Komisja ds. Amber Gold. Zeznania dyrektora z OLT Express i właściciela OLT Jet Air

- Kiedy podejmowałem współpracę z Marcinem P. nie wiedziałem, że jest wielokrotnie karany, wiedziałem, że jest skazany jednym prawomocnym wyrokiem i zadośćuczynił pokrzywdzonym - powiedział w środę przed komisją były dyrektor zarządzający OLT Express Jarosław Frankowski. Przed komisją ds. Amber Gold zeznawał dziś również były właściciel OLT Jet Air Poland Krzysztof Wicherek.

2017-05-24, 21:50

Komisja ds. Amber Gold. Zeznania dyrektora z OLT Express i właściciela OLT Jet Air
Posiedzenie komisji ds. Amber Gold. Foto: PAP/Marcin Obara

Posłuchaj

Frankowski wyjaśnił, że o prawdziwym źródle finansowania linii lotniczych dowiedział się tuż przed upadkiem przewoźnika w lipcu 2012 roku (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Expres Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.

"Marcin P. powiedział mi, że widzi potencjał"

Krzysztof Brejza (PO) pytał Frankowskiego w jakich okolicznościach poznał szefa Amber Gold Marcina P. i jak doszło do nawiązania współpracy między nimi. Frankowski powiedział, że podczas jednego ze spotkań prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski opowiedział mu o planach rozwoju ówczesnej linii lotniczej OLT Jet Air oraz zaproponował spotkanie z nowym właścicielem tych linii Marcinem P.

Frankowski pytany, kiedy pierwszy raz spotkał się z Marcinem P. wskazał na koniec października 2011 r. w siedzibie Amber Gold w Gdańsku. - Nasza rozmowa trwała około godziny - powiedział Frankowski.

REKLAMA

Odpowiadając na kolejne pytanie, powiedział, że Marcin P. zdecydował się zainwestować w branżę lotniczą. - Powiedział mi, że widzi potencjał, niezaspokojony popyt na latanie po kraju, szczególnie pomiędzy takimi miastami jak Kraków, Wrocław, Warszawa, Gdańsk (...) Dość trafnie określił poziomy niezaspokojonego popytu i wskazał rzeczywiste porty lotnicze, gdzie ten popyt był - powiedział Frankowski.

Rola Michała Tuska

Jak mówił, celem Marcina P. było zbudowanie przewoźnika lotniczego, który wykaże "dużą masę przewozów i prawdopodobnie przygotowanie tego do sprzedaży".
Jarosław Krajewski (PiS) pytał Frankowskiego, czy wie coś o relacjach Kloskowskiego i Marcina P. i ich ewentualnych spotkaniach. - Było jedno spotkanie, gdzie byliśmy w czwórkę i to było dość ważne spotkanie, kiedy informowaliśmy port w Gdańsku o naszych planach założenia tam bazy lotniczej - powiedział Frankowski.

Dopytywany o datę powiedział, że "musiał to być" koniec marca 2012 r.; udział brali w spotkaniu - jak powiedział Frankowski - Marcin P., on, Kloskowski i Michał Tusk.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała, czy Michał Tusk brał w tym spotkaniu udział jako reprezentant lotniska czy przedstawiciel linii OLT. - Jako reprezentant lotniska - odparł Frankowski. Dodał, że odbierał Michała Tuska jako "jeden z wielu podmiotów, który współpracował z OLT". Jak wyjaśnił Frankowski, Michał Tusk został przedstawiony jemu i Marcinowi P. przez Kloskowskiego jako pracownik marketingu".

"Wiedziałem, że jest skazany jednym prawomocnym wyrokiem"

Odpowiadając na kolejne pytanie Krajewskiego, powiedział, że kiedy podejmował się współpracy z Marcinem P. nie wiedział, że jest on osobą wielokrotnie karaną za przestępstwa gospodarcze. - Nie wiedziałem, że jest wielokrotnie, wiedziałem, że jest skazany jednym prawomocnym wyrokiem, co zresztą było opisane na łamach prasy, też z prasy dowiedziałem się, że zadośćuczynił pokrzywdzonym - powiedział Frankowski.

REKLAMA

Dodał, że podjął współpracę z Marcinem P. biorąc pod uwagę, że został skazany, ale zadośćuczynił, a jednocześnie prowadził dużą firmę i środków lokowanych przez klientów "nie trzymał w skarpecie" tylko w obrocie bankowym. A - jak mówił - w każdym banku w Polsce są jednostki, które sprawdzają z jakich źródeł pochodzą te pieniądze.
Frankowski powiedział, że brał pod uwagę również pozytywne opinie firm leasingowych na temat Marcina P., ponieważ - jak powiedział mówił - Marcin P. nie mógł kupić za gotówkę samolotów. - Każda z firm leasingowych prześwietla klienta dość dobrze, po otrzymaniu pozytywnych odpowiedzi z firm leasingowych uznałem, że warto spróbować - powiedział Frankowski.

Marcin P. przekazał również Frankowskiemu, że nie zgadza się z wpisaniem Amber Gold na listę ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego i pozwał za to Komisję do sądu.
Frankowski powiedział, że pytał Marcina P. skąd dysponuje środkami na inwestycje w firmy lotnicze. - Powiedział, że dorobił się na złocie, kupił, kiedy było tanio, w tej chwili jest drogie - powiedział Frankowski. Dodał, że domyślał się, iż pieniądze z Amber Gold przekazywane do OLT pochodzą z lokat klientów Amber Gold, ale nie w 2011 r., tylko tuż przed upadkiem linii lotniczej.

Wicherek:początkowo umowa była ustna

Umowa o dofinansowaniu Jet Air - linii lotniczej przejętej przez Amber Gold w 2011 roku - była początkowo tylko ustna - wyjaśnił ówczesny właściciel przewoźnika Krzysztof Wicherek. Świadek zeznał przed Sejmową Komisją Śledczą ds. Amber Gold, że po pierwszym spotkaniu z prezesem gdańskiej spółki - Marcinem P. - ustalili, że Jet Air otrzyma 10 milionów złotych na inwestycje. Dodał, że brak pisemnej umowy nieco go zdziwił.

REKLAMA

Krzysztof Wicherek powiedział, że ostatecznie umowa w formie pisemnej została podpisana pod koniec sierpnia 2011 roku. Do tego czasu żaden bank, ani urząd skarbowy nie zainteresował się przelewami dużych kwot pieniędzy pomiędzy spółką Amber Gold, a jego linią lotniczą Jet Air - tłumaczył przewodniczącej komisji Małgorzacie Wassermann.

Sejmowa Komisja Śledcza przesłuchuje jeszcze drugiego świadka - Jarosława Frankowskiego - dyrektora zarządzającego liniami lotniczymi OLT Express, które powstały między innymi na bazie przewoźnika Jet Air. Linie OLT Express zbankrutowały w lipcu 2012 roku, niespełna miesiąc później to samo stało się z gdańską spółką, która okazała się piramidą finansową. Straty spowodowane działalnością OLT Express szacuje się na ponad 87 milionów złotych.

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej