Ekshumacja gen. Kwiatkowskiego. Prokuratura potwierdza doniesienia
- Potwierdzam informacje członków rodziny gen. Bronisława Kwiatkowskiego, że w jego trumnie znalazły się szczątki innych osób - powiedziała w rozmowie rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik.
2017-05-29, 15:25
W poniedziałkowym wydaniu dziennik "Fakt" napisał, że w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego, który zginął w katastrofie w Smoleńsku, znaleziono szczątki jeszcze siedmiu innych osób.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej pytana przez PAP o to, ilu osób szczątki znaleziono podczas ekshumacji gen. Kwiatkowskiego, powiedziała, że nie ma wiedzy na ten temat.
- Natomiast potwierdzam informacje rodziny gen. Kwiatkowskiego, że w trumnie gen. Kwiatkowskiego znalazły się szczątki innych osób - powiedziała Bialik.
„Dowód na kłamstwa PO”
- To jest kolejny dramatyczny przykład na to, jakie procedury były wtedy stosowane, a właściwie - jak niechlujnie były przeprowadzane wszystkie czynności związane z pierwszymi dniami po tragedii, która się wydarzyła w Smoleńsku - ocenił w TVN24 wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

KATASTROFA SMOLEŃSKA
Jego zdaniem, jest to również "kolejny dowód na kłamstwa Platformy Obywatelskiej, która mówiła, że wszystko odbywało się w obecności polskich lekarzy i wszystko było przeprowadzone zgodnie z procedurami".
- W imieniu państwa polskiego trzeba powiedzieć „przepraszam” - powiedział wiceminister.
"To szokujący materiał"
Do sprawy odniósł się też na antenie TVP Info poseł PiS Jacek Sasin.
- To szokujący materiał. Trudno się otrząsnąć po takiej informacji. To pokazuje, jak trafna była decyzja prokuratury, żeby rozpocząć ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej; jak nie mieli racji ci, którzy tą decyzję krytykowali; jak straszliwym zaniedbaniem rządu Donalda Tuska było dopuszczenie do tego, że takie sytuacje mogły się zdarzyć, dopuszczenie do tego, że te ciała, które wracały ze Smoleńska, były chowane bez badania, bez sekcji, bez identyfikacji - powiedział.
REKLAMA
Jego zdaniem Donald Tusk, a zwłaszcza Ewa Kopacz to "politycy skompromitowani", ponieważ zapewniali, że identyfikacje w Moskwie zostały przeprowadzone w należyty sposób. - Dzisiaj wiemy, że było to kłamstwo - podkreślił.
Sasin ocenił, że "oficjalna wersja katastrofy nie miała nic wspólnego z rzeczywistością". - Mnie cieszy, że wreszcie dożyliśmy momentu, kiedy ktoś się poważnie tą sprawą zajmuje. Przez kilka lat nawet próba podważenia tej oficjalnej wersji, wytworzonej kilka minut po katastrofie, była wciekłe atakowana - mówił.
Cierpienie wdowy
Mimo tak bolesnych wyników, pani Krystyna nie żałuje decyzji i ekshumacji męża. Mówi, że chciała tego tylko dla prawdy.
– Krzyczeć mi się chce na cały świat. Nienawidzę kłamstwa. Siedem lat mnie okłamywano – powiedziała.
REKLAMA
Wdowa po generale przyznała, że nie wie, co z ponownym pogrzebem, czy ma organizować go już teraz, czy jeszcze się wstrzymać, bo mogą pojawiać się kolejne szokujące informacje i w kolejnych trumnach śledczy odnajdą szczątki jej męża.
– Dlaczego zwierzchnicy generała, były prezydent Bronisław Komorowski i były szef MON Bogdan Klich jako kolejni w historii powielali rosyjskie kłamstwa o godnym potraktowaniu naszych bliskich tak, jak przez ponad 50 lat polskie władzę powielały rosyjską wersję o Katyniu – pyta retorycznie wdowa po generale.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęło 96 osób - w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria.
Ponowne ekshumacje
Na początku kwietnia ub.r. śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane).
REKLAMA
Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.
Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich. Do końca grudnia ub. roku ekshumowano w sumie 11 osób, choć planowano początkowo 10. Wynikało to z wykrycia jednej zamiany ciał - podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Mariusza Handzlika i prezesa PKOl Piotra Nurowskiego. Po dwóch miesiącach przerwy w marcu 2017 r. ruszył kolejny etap ekshumacji. W marcu ekshumowano sześć, a w kwietniu cztery ciała. W maju - jak dotąd - cztery.
Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów, a rodziny coraz częściej zwracają się z prośbą o nieujawnianie danych ekshumowanych osób. Na początku kwietnia poinformowano, że w trakcie przeprowadzanych od listopada ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, a w pięciu trumnach znaleziono szczątki innych osób.
Podczas każdej ekshumacji sprawdzana jest nie tylko tożsamość ofiary katastrofy. Biegli przeprowadzają sekcje zwłok, tomografie, pobierają próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych.
REKLAMA
Prokuratorzy chcą do końca roku przeprowadzić jeszcze 32 ekshumacje; kolejne 26 zaplanowano na 2018 r.
Decyzje o ekshumacjach spotkały się ze sprzeciwem części rodzin ofiar. Do Prokuratury Krajowej wpłynęły zażalenia, skargi i wnioski o uchylenie postanowień ws. ekshumacji. Prokuratura od początku stoi jednak na stanowisku, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach. Ponadto w październiku 2016 r. ponad 200 osób, członków rodzin 17 ofiar, zaapelowało w liście otwartym o powstrzymanie ekshumacji ich bliskich.
pp/PAP
REKLAMA