Ekstraklasa: rośnie liczba zatrzymanych po burdach na stadionie Ruchu Chorzów

Dwóch kolejnych pseudokibiców zatrzymano po piątkowych burdach na stadionie Ruchu Chorzów – podała policja. Zarzuty objęły dotychczas łącznie 10 osób, ale, jak zaznaczają funkcjonariusze, ta lista nie jest zamknięta. Trwa identyfikacja kolejnych chuliganów. 

2017-06-05, 17:57

Ekstraklasa: rośnie liczba zatrzymanych po burdach na stadionie Ruchu Chorzów

Posłuchaj

Relacja o zatrzymaniu kibiców Moniki Krasińskiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Do stadionowej awantury doszło podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą ilość zapalonych rac. Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Natomiast po meczu grupa osób wbiegła na murawę.

W niedzielę sześciu chuliganów w wieku od 17 do 40 lat, zatrzymanych w trakcie lub bezpośrednio meczu, stanęło przed sądem w ramach tzw. postępowania przyspieszonego. Usłyszeli zarzuty dotyczące zakłócenia imprezy masowej.

- Wobec pięciu sąd orzekł zakazy stadionowe, czterech ukarał dodatkowo grzywną. Na jednego z nich nałożył obowiązek prac społecznych, natomiast najmłodszy został uniewinniony - powiedział rzecznik chorzowskiej policji aspirant Sebastian Imiołczyk.

REKLAMA

Później, poza tą szóstką, policja zidentyfikowała i zatrzymała cztery kolejne osoby, które będą odpowiadały już w normalnym trybie. Podobnie jak poprzedni, usłyszeli zarzuty wtargnięcia na murawę. "Jeśli okaże się, że np. odpalali race lub dopuścili się innych karalnych zachowań, zarzuty mogą zostać rozszerzone - zaznaczył Imiołczyk. Także im, oprócz kary grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu grozi zakaz wstępu na imprezy masowe.

Źródło: x-news

Policjanci podkreślają, że wciąż trwa analiza materiału dowodowego - przebieg zajść został zarejestrowany - i identyfikacja kolejnych uczestników burd jest kwestią czasu. Policjanci ustalają nazwiska kolejnych kibiców, którzy wbiegli na boisko, a także tych, którzy rzucali zapalone race.

W trakcie piątkowej interwencji na chorzowskim stadionie część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy i dziennikarze, co w sobotę wywołało protest kilku śląskich redakcji oraz stowarzyszenia Press Club Polska.

REKLAMA

- Ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia. Jest to przejaw kompletnego braku wyobraźni osób kierujących działaniami policji - napisali redaktorzy naczelni "Dziennika Zachodniego", katowickich stron "Gazety Wyborczej" i portalu Silesion.pl.

Jak tłumaczyła w sobotę rzeczniczka śląskiej policji podinsp. Aleksandra Nowara, były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska, zgodnie z przepisami Ekstraklasy. Zaznaczyła, że do zadań policjantów z tzw. zespołów monitorujących należy również filmowanie i fotografowanie - na tej podstawie są później ustalani uczestnicy zajść.

- Na wielu stadionach policjanci z zespołów monitorujących są wyposażani w takie kamizelki podczas meczów i tak było w tym przypadku. Klub rzeczywiście udostępnił takie kamizelki, niestety tak się zdarzyło, że grupa, która miała jedynie monitorować sytuację, w pewnym momencie stała się grupą interwencyjną - powiedział rzecznik Ruchu Witold Jajszczok.

Policja tłumaczyła, że jej interwencja nastąpiła na prośbę organizatorów meczu i służyła zapewnieniu bezpieczeństwa. Stanowisko w tej sprawie opublikowała również Komenda Główna Policji, która przekonywała, że kiedy służba porządkowa organizatora nie była w stanie zapanować nad sytuacją i o podjęcie działań została poproszona policja to właśnie policjanci z zespołu monitorującego zapobiegli bezpośrednim atakom na piłkarzy - uniemożliwili przedostanie się na murawę większej grupie chuliganów, zatrzymując także tych, którzy już weszli na płytę.

REKLAMA

Policja przekonuje, że reakcja policjantów zapobiegła groźnym skutkom działań agresywnych chuliganów, a zagrożenie zdrowia i życia zawodników, pracowników klubu i przypadkowych osób oraz uczestników tego spotkania było realne.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej