Opłata drogowa podzieliła PiS. Sejm odrzuci kontrowersyjną ustawę?
W Sejmie odbyło się I czytanie projektu ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych. Przewiduje on wzrost opłaty drogowej. Opozycja zarzuca PiS, że sięga do kieszeni kierowców. Ten odpowiada, że za rządów PO ceny benzyny były wyższe, a wzrost opłaty przełoży się na lepszy stan dróg lokalnych.
2017-07-12, 13:32
- Każdy kierowca ma świadomość, że stan techniczny dróg samorządowych pozostawia wiele do życzenia. Jest to poważna bariera rozwoju gospodarczego Polski i zagrożenie bezpieczeństwa - przekonywał poseł PiS Zbigniew Dolata, który prezentował projekt podczas środowego posiedzenia Sejmu.
Dokument zakłada utworzenie Funduszu Dróg Samorządowych, który ma być zarządzany przez właściwego ministra do spraw transportu w ramach Banku Gospodarstwa Krajowego. Zadaniem FDS będzie dofinansowanie budowy i przebudowy dróg powiatowych i gminnych oraz mostów w ciągu dróg wojewódzkich. Z funduszu możliwe będzie również dofinansowanie infrastruktury wodno-kanalizacyjnej w pasie drogowym.
Głównym źródłem finansowania FDS ma być nowa opłata drogowa w wysokości 20 gr na litr. Projektodawca szacuje, że zapewni ona budżetowi wpływy w wysokości 4-5 mld złotych rocznie. Połowa tej sumy trafi na FDS, a reszta zasili istniejący już Krajowy Fundusz Dróg, z którego finansowane są drogi krajowe. Po doliczeniu podatku VAT rzeczywisty wzrost ceny paliw może wynieść 25 gr.
"Deklaracja wyborcza była kłamstwem"
Zdaniem opozycji Prawo i Sprawiedliwość wprowadza nowy podatek, bo brakuje mu pieniędzy w budżecie. – Mamy do czynienia z ogromnym skokiem na kieszenie obywateli. Jestem przekonany, że propozycja PiS bardzo mocno uderzy w polską gospodarkę, dlatego że ceny paliwa, to są ceny transportu, w związku z tym ceny właściwie wszystkich produktów - tłumaczy poseł Kukiz’15 Stanisław Tyszka.
REKLAMA
Szef PO Grzegorz Schetyna w rozmowie z portalem Polskiego Radia szacuje, że z powodu nowej stawki opłaty drogowej kierowcy zapłacą za paliwo o kilkaset złotych miesięcznie. – PiS zamiast sensownie wydawać pieniądze z funduszu drogowego, narzuca nowy podatek. W ten sposób pokazują jakim kłamstwem była ich deklaracja wyborcza. W kampanii mówili, że nie będzie żadnych podwyżek podatków. Widzimy, że to było i jest kłamstwo – mówił Schetyna portalowi Polskiego Radia. Zarówno PO, jak i Kukiz'15 zawnioskowali o odrzucenie projektu już I czytaniu. Czy taki scenariusz jest możliwy?
"Nie możemy być jak Platforma"
Nowa opłata drogowa budzi mieszane uczucia również wewnątrz PiS. - Ta ustawa jest zła, antyludzka i antyobywatelska. Dlatego z tego miejsca chciałbym zaapelować do moich koleżanek i kolegów z PiS, do kierownictwa PiS, żebyście wycofali te podpisy pod ustawą - przekonywał z mównicy sejmowej poseł rządzącej partii Łukasz Rzepecki. W jego ocenie projekt wprowadzi podwyżki nie tylko cen paliw, ale również innych produktów, np. żywności. - Nie możemy być jak Platforma w czasie kampanii, która mówiła jedno, a robiła co innego - kontynuował Rzepecki, która zapewnił, że będzie głosowal za odrzuceniem projektu w I czytaniu. Czy w jego ślady pójdą inni?
Poparcie dla projektu PiS wycofał już poseł partii Jan Mosiński. Nieoficjalenie mówi się, że podobnie może zachować się jeszcze kilku innych polityków rządzącej partii. Czy projekt może zostać odrzucony już w I czytaniu? - Takie ryzyko istnieje. Zobaczymy czy podczas głosowania będzie dyscyplina klubowa, jeśli tak, to może ostudzi ona emocje niektórych kolegów i koleżanek – mówi portalowi Polskiego Radia poseł PiS pragnący zachować anonimowość.
REKLAMA
Wątpliwości w PiS
Z naszych informacji wynika, że projekt wywołał burzliwą dyskusję podczas posiedzenia klubu PiS. Część posłów miała stwierdzić, że ustawa powinna być rządowa, a nie poselska, bo w tym pierwszym przypadku odbyłyby się konsultacje społeczne. Niektórym miało nie podobać się to, że przełoży się na wzrost cen paliw dla klientów detalicznych.
- Nie wiem czy wprowadzenie tej ustawy jest najlepszy pomysłem. Jestem zaskoczony tempem prac - mówi portalowi Polskiego Radia Tadeusz Cymański. Poseł Solidarnej Polski przyznaje, że forsując ten dokument obóz rządzący wystawia się na pewne ryzyko polityczne. - Nie jesteśmy samobójcami, stąd pewnie bierze się ta konsternacja i zdziwienie - dodaje Cymański. I tłumaczy, że on sam nie wie jeszcze jaką podejmie decyzję.
Cymański zauważa, że projekt niesie ze sobą pewne korzyści, bo wspiera budowę dróg lokalnych. Z kolei senator PiS Jan Maria Jackowski tłumaczy, że wzrost opłaty paliwowej nie musi przełożyć się na ceny paliw, bo te uzależnione są od wielu innych czynników. - Przekonuje mnie oświadczenie wydane dziś przez PKN Orlen mówiące o tym, że dynamika zmian cen paliw na stacjach jest przede wszystkim pochodną czynników makroekonomicznych - mówi Jackowski. I dodaje, że za rządów koalicji PO-PSL benzyna kosztowała ok. 6 zł, więc obecna sytuacja na rynku jest znacznie lepsza.
- Boję się, że wyborców mogą nie przekonać nasze argumenty. Ustawa ma słuszny cel, ale tempo prac nie pozwala dobrze wytłumaczyć jej Polakom. Nie rozumiem skąd ten pośpiech - dodaje portalowi PolskieRadio.pl inny poseł rządzącej partii, który tłumaczy, że mimo wszystko zagłosuje za przyjęciem projektu.
REKLAMA
Z naszych informacji wynika, że nie ma szans, aby projekt PiS został odrzucony już w środę. Rozmówcy portalu Polskiego Radia z partii rządzącej tłumaczą, że nawet ci którzy mają wątpliwości nie dopuszczą do porażki wizerunkowej, jaką byłoby odrzucenie własnego projektu w I czytaniu. Władze PiS chcą, aby projekt został przyjęty jeszcze przed sejmowymi wakacjami. - Taki jest plan, ale zobaczymy czy coś się nie zmieni po dzisiejszym posiedzeniu - mówi nam ważny polityk PiS.
- Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA