"Mam wrażenie, że jest to pewnego rodzaju buta". ZDF nie chce przeprosić za "polskie obozy zagłady"

Niemiecka stacja telewizyjna złożyła apelację od klauzuli wykonalności, którą wydał Sąd Krajowy w Moguncji. Nakazywała ona stacji zastosowanie się do wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który uznał, że ZDF musi przeprosić byłego więźnia Auschwitz Karola Tenderę za sformułowanie "polskie obozy zagłady".

2017-07-26, 10:18

"Mam wrażenie, że jest to pewnego rodzaju buta". ZDF nie chce przeprosić za "polskie obozy zagłady"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: www.germandeathcamps.org

- Mam wrażenie, że jest to pewnego rodzaju buta - powiedział portalowi polskieradio.pl Kamil Rybikowski, jeden z organizatorów i rzecznik akcji "German Death Camps". - Nie przeprosimy, bo nie i nikt z Polski nie będzie nam dyktował warunków, co mamy publikować i jak mamy mówić. Innego wyjaśnienia nie jestem w stanie zrozumieć - dodał Rybikowski, nie ukrywając zdziwienia, że ZDF w dalszym ciągu tak mocno upiera się, żeby nie wykonać należycie wyroku sądu w Krakowie.

Były więzień niemieckiego obozu Auschwitz Karol Tendera wystąpił z pozwem przeciwko ZDF w związku z jej internetowymi publikacjami zawierającymi określenie "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz". 22 grudnia 2016 roku krakowski Sąd Apelacyjny wydał prawomocny wyrok, na mocy którego ZDF powinna przeprosić Tenderę za użycie tych sformułowań. Stacja miała zamieścić i utrzymywać przeprosiny przez okres miesiąca na swojej głównej stronie internetowej.  Ukazały się one na stronie ZDF zaraz po ogłoszeniu wyroku, ale w innej formie. Umieszczono je na dole strony w rubryce Doku/Wissen, a na stronie głównej jest tylko enigmatyczny tytuł "Przeprosiny Karola Tendery".

Niemiecka telewizja publiczna ZDF oświadczyła we wtorek, że "wielokrotnie" przepraszała "w eksponowanym miejscu" za użycie błędnego sformułowania "polskie obozy". W odpowiedzi na pytanie PAP odmówiono ustosunkowania się do trwającego sporu prawnego. 

W apelacji, do treści której dotarła TVP Info, ZDF argumentuje, że wyrok "jest pokłosiem zmian polityczno-gospodarczych w naszym kraju", a "w Polsce władze sprawuje konserwatywny rząd, który funkcjonuje pod hasłem aktywnej polityki historycznej ukierunkowanej na ochronę dobrego imienia państwa polskiego i Polaków". Polityka ta jest realizowana wg ZDF m.in. na polu prawnym, a polski rząd próbuje ją też zaszczepić niemieckim sądom.

REKLAMA

W apelacji telewizja porusza też temat sporu w Polsce o Trybunał Konstytucyjny i reformę sądów. 

Jak wskazuje Rybikowski, odwoływanie się do czynników politycznych jest kompletnie absurdalne. - To więzień Oświęcimia wniósł o przeprosiny, sąd uznał, że mu się należą. Gdzie tu działania rządu, polityki? - mówi. Nie zgadza się też z argumentacją ZDF, że walkę z "polskimi obozami" rozpoczęto dopiero za rządów PiS. - Ta walka i na kanwie rządowej i społecznej istnieje od bardzo długiego czasu - podkreśla. 

Rzecznik akcji "German Death Camps" zauważa, że "nie można przejść obojętnie wobec tego, co się dzieje w Niemczech w ostatnich latach". - Jest próba pewnej relatywizacji historii - ocenił i wskazał na produkcje typu "Nasze matki, nasi ojcowie". - Może ten upór ZDF jest z tym związany - dodał.

Przypomniał też, że akcja objazdu Niemiec i innych krajów Europy wozu z banerem "Death Camps Were Nazi German" spotkała się z dużym odzewem medialnym, ale nie u naszych zachodnich sąsiadów. - Poinformowała o naszym proteście jedna stacja prywatna - Deutsche Welle - powiedział. Choć billboard stał przez cały dzień przed siedzibą ZDF, nikt ze stacji nie próbował choćby nawiązać kontaktu. Rybikowski zaznacza jednocześnie, że polityka państwa niemieckiego się nie zmieniła i podczas uroczystości związanych z II wojną światową, przedstawiciele rządu z Berlina nie próbują relatywizować historii.

REKLAMA

Jego zdaniem można postawić hipotezę, że wydarzenia jak akcja z banerem czy wyrok sądu w Krakowie są niewygodne dla niemieckiego społeczeństwa i dlatego próbuje się je przemilczeć. Przyznał też, że może zrozumieć, iż Niemcy są już zmęczeni ciągłym obwinianiem. - Czym innym jednak jest poczucie winy i przepraszanie, a czym innym jest trzymanie się faktów historycznych - podkreśla. - ZDF dokonało przekłamania, użyło zwrotu, który jest niedopuszczalny - przypomina. 

- Kilkadziesiąt lat temu użycie sformułowania "polskie obozy" nie byłoby takim wielkim problemem jak dzisiaj - mówi Rybikowski i tłumaczy, że żyli wówczas ludzie, którzy byli świadkami tych wydarzeń lub znali je z bezpośrednich relacji. - Ci ludzie raczej rozumieli, że chodzi o niemieckie obozy założone w Polsce - wyjaśnia. - Dziś jednak wiedza na temat II wojny światowej u młodego pokolenia jest coraz bardziej mglista i takie klisze mogą powodować duże problemy ze zrozumieniem tego, co się naprawdę wydarzyło - stwierdził.

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej