O upadku Muru dowiedziała się w…saunie
Wspominienia kanclerz Niemiec Angela Merkel.
2009-11-09, 06:46
W wieczór 9 listopada 1989 r., gdy padał mur berliński, udałam się... do sauny - wspomina kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Merkel relacjonuje w dzienniku "Frankfurter Rundschau", że pamiętnego dnia była w Berlinie i oglądała w telewizji konferencję prasową funkcjonariusza SED Guentera Schabowskiego, na której zapowiedziano nowe zasady podróżowania przez granice NRD.
„Zadzwoniłam natychmiast do mojej matki, by przypomnieć jej o naszym starym postanowieniu: gdy mur nie będzie nas już ograniczać, pójdziemy do hotelu Kempinski na ostrygi. Obie nie liczyłyśmy się jednak z tym, że granica zostanie otwarta jeszcze tego samego wieczoru - przyznała Merkel.
"A zatem, jak w każdy czwartek poszłam do sauny" - wyznaje szefowa niemieckiego rządu, która w 1989 r. była pracownikiem naukowym w Centralnym Instytucie Chemii Fizycznej Akademii Nauk w stolicy dawnej NRD.
REKLAMA
"Gdy wracałam, usłyszałam, że przejście graniczne na Bornholmer Strasse jest otwarte. Natychmiast tam pobiegłam i razem z tysiącami innych ludzi, przeszłam przez granicę na Zachód. Tak jak każdy czułam niewiarygodną radość" - przyznaje Merkel.
Jak dodaje, w Berlinie Zachodnim przyjęta została bardzo serdecznie. "W zupełnie obcym mieszkaniu wznieśliśmy toast puszką piwa za otwarcie muru. Potem wróciłam do domu, na Wschód" - relacjonuje.
Dopiero po zburzeniu muru berlińskiego Angela Merkel postanowiła zaangażować się w politykę. Pod koniec 1989 r. przystąpiła do partii Demokratischer Aufbruch (Przełom Demokratyczny). W pierwszym demokratycznym rządzie NRD Lothara de Maiziere'a została zastępcą rzecznika prasowego, zaś po zjednoczeniu Niemiec i wyborach weszła do rządu Helmuta Kohla.
Merkel ocenia we "Frankfurter Rundschau", że NRD była państwem zbudowanym na bezprawiu. "Ale obok reżimu SED istniało również prywatne życie. Zawieraliśmy przyjaźnie, śmialiśmy się i płakaliśmy, jak każdy człowiek. Nasi rodzice mieli czasem lepszy czasem gorszy humor, mieliśmy piękne święta Bożego Narodzenia i wspaniałe urlopy. Dzięki Bogu życie nie składało się tylko z tego państwa" - podkreśla niemiecka kanclerz.
REKLAMA
Przyznała też, że często myślała o tym, by złożyć wniosek o pozwolenie na wyjazd na stałe z NRD. "Ale moje więzi z przyjaciółmi, rodzicami, krewnymi były zbyt silne, bym mogła zostawić moje całe otoczenie i moje życie" - dodała.
REKLAMA