Liga Europy: katastrofa Legii wbiła gwóźdź do trumny polskiej klubowej piłki. Sezon wstydu w pełni
Za słabi na mistrza Kazachstanu, za słabi na mistrza Mołdawii. Legia Warszawa kończy swoją przygodę z europejskimi pucharami w wyjątkowo słabym stylu. Porażka w dwumeczu z Sheriffem Tyraspol oznacza, że w tym sezonie polskie kluby czeka jedynie gra na krajowym podwórku.
2017-08-25, 14:30
Posłuchaj
Bez Ligi Mistrzów, bez Ligi Europy. W środy i czwartki polscy kibice będą mogli co najwyżej patrzeć na wyczyny rodaków, którzy grają w zagranicznych klubach. Nie da się ukryć faktu, że taka sytuacja jest katastrofą. Nie można też zapominać, że oprócz Legii Warszawa swoje szanse zaprzepaściły także Jagiellonia Białystok, Lech Poznań i Arka Gdynia.
Powiązany Artykuł
Liga Europy: Sheriff Tyraspol - Legia Warszawa. Koniec przygody mistrzów Polski z europejskimi pucharami
Liga Mistrzów to osobna historia. Wiemy, że nasze kluby dobijały się do niej latami, a sukces przyszedł w momencie chyba najbardziej niespodziewanym - w momencie kryzysu Legii, która jednak zapisała w tych rozgrywkach miłą kartę. Można było ekscytować się starciami z Realem Madryt, Borussią Dortmund i Sportingiem, oglądać piłkę w najlepszym wydaniu. Teraz jednak czas wrócić do rzeczywistości. W dodatku takiej, którą mielismy przecież zostawić za sobą.
***
Brak awansu polskiej drużyny do ścisłej europejskiej elity można oczywiście przeboleć, trudniej jest pogodzić się z faktem, że żadnego z rodzimych klubów nie stać nawet na to, by skutecznie powalczyć o Ligę Europy.
REKLAMA
Zamiast w Warszawie czy Poznaniu, rozgrywki te zagoszczą na przykład w macedońskim Skopju, albańskiej Korczy, naddniestrzańskim Tyraspolu, bułgarskim Razgradzie czy białoruskim Borysowie. Jak widać, wejście do tych rozgrywek to nie zadanie, z którym poradzić sobie mogą tylko europejskie potęgi.
Oddajmy naszym klubom, że w czwartek z Ligą Europy pożegnały się znacznie bardziej renomowane kluby, takie jak Ajax Amsterdam, tureckie Fenerbahce czy Dinamo Zagrzeb, które przyzwyczaiło kibiców do tego, że co roku bez większych problemów radzi sobie w eliminacjach, gości też w Lidze Mistrzów.
Polska klubowa piłka zaliczyła gigantyczną wpadkę. Jeszcze nigdy w historii nasze zespoły tak szybko nie odpadły z pucharów (rekord został pobity o 3 dni), dotychczas trzy razy zdarzało się, by żadnej ekipie nie udało się przejść kwalifikacji. Z czołowej trzydziestki rankingu UEFA jesteśmy jedynym krajem, który nie ma swojego przedstawiciela w Lidze Mistrzów i Lidze Europy.
REKLAMA
***
Patrząc na to z drugiej strony - czy można być aż tak zaskoczonym? Ekstraklasa jest produktem ładnie opakowanym, bardzo dobrze sprzedawanym, marką budowaną od lat. W całej otoczce trudno znaleźć coś, do czego można by się przyczepić. Ale mówienie o tym, że poziom ligi rośnie proporcjonalnie do tego, jakie pieniądze pojawiają się w naszym futbolu i jakim cieszy się zainteresowanym, to nadużycie. Europa weryfikuje to brutalnie, ale wystarczy włączyć losowy mecz, by zobaczyć, że oglądanie naszych zespołów może być prawdziwym wyzwaniem.
W dodatku nie można powiedzieć, by występujący w Ekstraklasie zawodnicy byli słabo opłacani. Jeśli zestawić zarobki z prezentowanym poziomem większości piłkarzy, to możemy mówić o astronomicznych kwotach. Widzieliśmy przypadki, gdy ligę podbijali piłkarze z niższych lig hiszpańskich, jak Dani Quintana, podstarzałe gwiazdy, dobiegające do końca kariery (Krasić, Ljuboja czy Matsui).
Z kolei młodzi, którzy wyjeżdżają do za granicę, bardzo często muszą przeżyć szok związany z przeskokiem jakościowym i tym, ile trzeba zmienić oraz nadrobić. Wielu wraca z podkulonym ogonem, bez trudu znajdując angaż w Ekstraklasie.
REKLAMA
Ale piłkarze większego problemu nie widzą, podobnie jak Maciej Dąbrowski nie widział go po pierwszym meczu z Sheriffem. Michał Kucharczyk narzekał na zbyt małą liczbę dni wolnych, która skutkuje psychicznym i fizycznym zmęczeniem. Uwagi, że (w przeciwieństwie do piłkarzy) niewielu Polaków pracuje w weekendy i święta, można po prostu przemilczeć. Wiemy już, że wtorkowe, środowe i czwartkowe wieczory będzie można spędzić przed telewizorem.
Inny obraz polskiej piłki widzimy w reprezentacji, która daje powody do zadowolenia, łączy kibiców i pozwala patrzeć na wszystko z optymizmem, choć na razie przecież nie ma mowy o gigantycznych sukcesach, medalach czy zwycięstwach w najważniejszych turniejach. Trzeba to docenić, choć patrząc realistycznie, klubowa piłka lepiej łączy się z innym obrazem - tym z kadrą do lat 21 na niedawnych mistrzostwach Europy.
***
REKLAMA
- Cokolwiek bym powiedział, to nie zmieni faktu, że nie awansowaliśmy do fazy grupowej. To był cel klubu, ale nie sprostaliśmy zadaniu. W szatni jest trudna sytuacja. Taki jest sport. Trzeba się podnieść, aby wygrywać w pozostałych meczach w Ekstraklasie. Przyjmujemy krytykę. Jestem pierwszy, który ją przyjmie, bo jestem odpowiedzialny za ten zespół. Mnie takie mecze uczą. W ubiegłym roku byliśmy w niebie, teraz jesteśmy w miejscu, o jakim nie chcemy myśleć. Trzeba zrobić wszystko, żeby pracować lepiej. Mamy plan, aby zespół grał na wyższym poziomie - mówił po klęsce Jacek Magiera.
"Mamy plan", "wyjdziemy z tego silniejsi". Trudno powiedzieć, jaki jest ten plan i w jaki sposób Legia chce budować na klęsce. Uczenie się na błędach? Na pewno jest na czym, problem tylko w tym, że wnioski trzeba umieć wyciągać. Kolejny raz widzieliśmy sprowadzanie piłkarzy, którzy nie byli gotowi do gry, którzy wymagali odbudowy.
Brak gry w pucharach to też brak pieniędzy. Legia prawdopodobnie będzie musiała sprzedawać, choć w jej pozycji nie jest to nic nowego - swoich największych gwiazd i tak nie jest w stanie utrzymać, co pokazała sytuacja z Vadisem Odjidją-Ofoe. Zawodnik Olympiakosu będzie grał w Lidze Mistrzów, w kwalifikacjach błyszczał, choć i tak nie jest przecież największą gwiazdą tego zespołu.
Oczywiście, Legia skupi się teraz na Ekstraklasie, w przyszłym roku kibice będą śledzić walkę o tytuł najlepszej drużyny w Polsce. Od dawna jednak naszych mistrzów nie boi się już nikt. Czy dla piłkarzy gra tylko i wyłącznie na krajowym podwórku i sięgnięcie po mistrzostwo jest spełnieniem marzeń? Jeśli tak, to sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.
REKLAMA
Więcej na blogu autora - Krótka Piłka
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA