Afera Amber Gold. "Nie znam się na tym interesie, to nie jest moja bajka"
Nigdy nie byłem zainteresowany żadnymi inwestycjami w linie lotnicze. Nie znam szefa Amber Gold Marcina P., ani nikogo z tej firmy - mówił komisji śledczej gdański biznesmen Marius Olech.
2017-09-11, 16:55
- Ani pana Marcina P., ani żadnych członków zarządu, poza jedynym panem Młotkowskim (Zbigniew z Jet Air), ani nikogo z firmy Amber Gold nie znam, nie znałem. Marcin P. na pewno nigdy u mnie nie przebywał, na żadnym spotkaniu w domu, nie byłem nigdy żadnym pośrednikiem jakiejkolwiek transakcji między Marcinem P. zarówno bezpośrednio jak i pośrednio - oświadczył Olech na wstępie przesłuchania. Dodał jednocześnie, że seria oszczerstw i pomówień, jakie pojawiły się pod jego adresem, w związku ze sprawą Amber Gold, odbiła się negatywnie na jego zdrowiu i wpłynęła na "otoczenie, w którym przebywa".
W połowie 2011 r. spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.
Pod koniec maja br. b. właściciel linii lotniczych Jet Air Krzysztof Wicherek mówił, że szef Amber Gold Marcin P. nie był pierwszym potencjalnym inwestorem, który interesował się jego firmą i, że w 2011 r. Olech został mu przedstawiony, jako "ewentualny, potencjalny inwestor, który w tym czasie mógł uratować Jet Air".
REKLAMA
Jarosław Krajewski (PiS) pytał świadka, kiedy po raz pierwszy poznał b. właściciela linii Jet Air Krzysztofa Wicherka. Olech zeznał, że poznał go poprzez b. szefa marketingu Jet Air Ireneusza Dylczyka. Powiedział, że na jednym ze spotkań Dylczyk chciał mu przedstawić ofertę ewentualnego wejścia kapitałowego do linii lotniczych. - Powiedziałem mu, że nie bardzo mnie to interesuje, bo nie znam się na tym biznesie - zaznaczył świadek.
Dylczyk - jak relacjonował - namawiał go jednak do spotkania z Wicherkiem. - Zrobiłem więc typową, grzecznościową przysługę i spotkałem się z Wicherkiem - dodał.
Krajewski dopytywał świadka czy w 2010 r. był zainteresowany jakąkolwiek inwestycją w linie lotnicze. - Nigdy nie byłem zainteresowany żadnymi inwestycjami w linie lotnicze. Jeśli czymkolwiek byłem zainteresowany to tylko lotami widokowymi moim własnym malutkim samolocikiem, którym - jako hobby - latam - odparł Olech.
- Czyli to pan Dylczyk zainteresował pana kwestią Jet Air i ewentualnego inwestowania w te linie - pytał dalej poseł PiS. - Pan Dylczyk prosił mnie żebym się spotkał; zrobiłem to na jego prośbę - odpowiedział Olech. - Powtórzę to jeszcze raz, nie interesowały mnie linie lotnicze i mnie nie interesują. Nie znam się na tym interesie, to nie jest moja bajka - dodał.
REKLAMA
pg
REKLAMA