"Kolejny element represji wobec Polaków na Białorusi"
Jak ustaliło Polskie Radio, białoruskie władze oskarżyły działaczkę Związku Polaków na Białorusi o sfałszowanie dokumentów i bezprawne przyjęcie pieniędzy.
2010-01-05, 12:33
Jak ustaliło Polskie Radio, białoruskie władze oskarżyły działaczkę Związku Polaków na Białorusi o sfałszowanie dokumentów i bezprawne przyjęcie pieniędzy.
Przewodniczący Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut twierdzi, że oskarżenia są nieprawdziwe i stanowią kolejny element represji wobec Polaków mieszkających na Białorusi.
Dyrektor Domu Polskiego w Iwieńcu Teresa Sobol została dziś wezwana na posterunek milicji, gdzie dowiedziała się, że wszczęto przeciwko niej postępowanie karne. Funkcjonariusze zarzucili Polce, że w 2004 roku sfałszowała dokumenty Związku Polaków i wyłudziła od tej polonijnej organizacji około 60 tysięcy rubli.
"To nieprawda" - powiedziała Polskiemu Radiu Teresa Sobol. Jej zdaniem, białoruskie władze próbują fałszywymi oskarżeniami zmusić ją do porzucenia działalności w organizacji polonijnej wspieranej przez Warszawę. Sobol twierdzi, że od kilku miesięcy działacze ZPB w Iwieńcu są nękani przez urzędników, którzy domagają się, aby przyłączyli się do związku wspieranego przez władze w Mińsku.
Przewodniczący Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut twierdzi, że oskarżenia są nieprawdziwe i stanowią kolejny element represji wobec Polaków mieszkających na Białorusi.
Dyrektor Domu Polskiego w Iwieńcu Teresa Sobol została dziś wezwana na posterunek milicji, gdzie dowiedziała się, że wszczęto przeciwko niej postępowanie karne. Funkcjonariusze zarzucili Polce, że w 2004 roku sfałszowała dokumenty Związku Polaków i wyłudziła od tej polonijnej organizacji około 60 tysięcy rubli.
"To nieprawda" - powiedziała Polskiemu Radiu Teresa Sobol. Jej zdaniem, białoruskie władze próbują fałszywymi oskarżeniami zmusić ją do porzucenia działalności w organizacji polonijnej wspieranej przez Warszawę. Sobol twierdzi, że od kilku miesięcy działacze ZPB w Iwieńcu są nękani przez urzędników, którzy domagają się, aby przyłączyli się do związku wspieranego przez władze w Mińsku.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA