Ukradła przedmioty z Auschwitz? Śledczy zabrali głos w sprawie 27-latki z Izraela

Postępowanie w sprawie kradzieży w Muzeum Auschwitz prowadzone przez oświęcimską prokuraturę zostało zawieszone do czasu, gdy Izrael przekaże zeznania kobiety stronie polskiej. Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystąpiła już do Izraela o drugie przesłuchanie studentki, która w mediach przyznała się do zabrania kilku przedmiotów z byłego niemieckiego obozu Auschwitz, a później temu zaprzeczyła.

2017-10-02, 12:31

Ukradła przedmioty z Auschwitz? Śledczy zabrali głos w sprawie 27-latki z Izraela
Brama niemieckiego obozu Auschwitz. Foto: S-F/shutterstock.com

O pomoc prawną do Izraela wystąpiła Prokuratura Okręgowa w Krakowie na wniosek śledczych z Oświęcimia. Realizacja wniosku o przesłuchanie jest czasochłonna. W niektórych państwach trwa kilka miesięcy, w innych kilka lat. Polska strona nie ma wpływu na czas realizacji wniosku. - Kobieta ma zostać przesłuchana w charakterze świadka i będzie uprzedzona o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań – powiedział Mariusz Słomka, z Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu.

27-letnia studentka Rotem Bides z uczelni Beit Berl, w połowie lipca przyznała się w izraelskich mediach do zabrania kilku przedmiotów z byłego obozu zagłady Auschwitz. Miała ich potem użyć do realizacji projektu na zakończenie studiów artystycznych. Chodzi o kawałki zbrojonego szkła, zwęgloną puszkę, dwie łyżeczki, metalową śrubę oraz znak muzealny, informujący o zakazie wynoszenia eksponatów muzealnych. Kobieta miała zabrać wymienione przedmioty podczas kilku wizyt w Miejscu Pamięci. Potem w mediach tłumaczyła, że jest wnuczką ocalonych z Holokaustu, a jeden z jej dziadków był więźniem Auschwitz. Jej praca artystyczna miała służyć badaniu i pokazaniu jej osobistej historii.

Muzeum Auschwitz zawiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez studentkę, wskutek czego kobieta stanęła przed uczelnianą komisją dyscyplinarną. W komunikacie wydanym po spotkaniu stwierdzono, że Bides skłamała, a rzeczy nie pochodzą z byłego obozu. Oświęcimscy śledczy przesłuchali w tej sprawie przedstawiciela Muzeum Auschwitz. Z jego słów wynikało, że przedmioty, które Izraelka wywiozła do swojego kraju, mogły pochodzić z terenu byłego niemieckiego obozu. Wśród nich wymienił m.in. śrubę, która wygląda jak te, których używano w barakach.

Postępowanie, prowadzone przez oświęcimską prokuraturę zostało zawieszone do czasu, gdy Izrael przekaże zeznania kobiety stronie polskiej.

REKLAMA

W minionych kilku latach dochodziło do kradzieży z Miejsca Pamięci rzeczy należących do ofiar Zagłady. W 2011 r. na lotnisku w podkrakowskich Balicach straż graniczna zatrzymała małżeństwo z Izraela, które próbowało wywieźć przedmioty znalezione na terenie zajmowanym podczas wojny przez magazyny mienia zagarniętego ofiarom. Dobrowolnie poddali się karze. Sąd wymierzył im rok i 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata i po 4,2 tys. zł nawiązki na cel społeczny. Podobnie zakończyła się sprawa niemieckiego nauczyciela, którego krakowski sąd skazał za to samo na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 8 tys. zł nawiązki.

abi

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej