Tadeusz Płużański: dlaczego młodzi ludzie, mijając np. pomnik Braterstwa Broni, mają uważać, że sowieccy zbrodniarze to są nasi wyzwoliciele
Prezes Fundacji "Łączka" Tadeusz Płużański przekonuje, że trzeba zadbać o to, by likwidując nazwy komunistycznych ulic czy pomniki, w ich miejsce powstawały godne upamiętnienia.
2017-10-22, 07:50
- Jeśli mówimy o dekomunizacji przestrzeni publicznej, to jest to oczywiście element dekomunizacji szerszej - powiedział PAP prezes Fundacji "Łączka" Tadeusz Płużański. Jego zdaniem "wciąż żyjemy w przestrzeni zdominowanej przez komunistów". - Najlepszym przykładem jest chyba Pałac Kultury i Nauki w Warszawie - kiedyś im. Józefa Stalina - który góruje nad stolicą - mówił.
Zaznaczył, że w przestrzeni publicznej zostało "wiele nazw ulic z sowieckimi i komunistycznymi patronami i one muszą zniknąć".
Płużański odniósł się także do kwestii pomników sowieckich bohaterów. Jego zdaniem to pomniki "tzw. wyzwolicieli, którzy de facto byli okupantami i te pomniki też trzeba przenieść albo do muzeów, albo np. do Kozłówki pod Lublinem". Jego zdaniem "to są rzeczy niebywałe, żeby w 2017 r. - tego typu tabliczki czy pomniki straszyły w naszej przestrzeni publicznej". Według Płużańskiego to nie jest dobry przykład dla młodego pokolenia. - Dlaczego młodzi ludzie, mijając np. pomnik Braterstwa Broni, mają uważać, że sowieccy zbrodniarze to są nasi wyzwoliciele. Albo pomnik Zygmunta Berlinga w Warszawie - to nie był żaden bohater, tylko zdrajca i zbrodniarz, zdrajca polskiej sprawy" - mówił.
Prezes Fundacji "Łączka" podkreślił, że trwa proces eliminowania tych pozostałości z okresu PRL. Jednocześnie zaznaczył, że "to się odbywa wszystko strasznie późno, powinno być przeprowadzone już wiele lat temu, po 1989 r.".
REKLAMA
pp
REKLAMA