"Władze nie zdołały ukręcić wszystkich gałek u radioodbiorników"
Opozycja demokratyczna w Polsce swą siłę i skuteczność w znacznej mierze zawdzięczała wsparciu Radia Wolna Europa - podkreślali uczestnicy konferencji poświęconej działaniu monachijskiej rozgłośni.
2009-11-06, 20:59
Dwudniowe spotkanie dawnych pracowników RWE, opozycjonistów, których stacja broniła i historyków zorganizowano w Warszawie pod hasłem "Kropla drąży kamień. RWE w walce z komunizmem".
Uczestniczący w konferencji dawny więzień komunistyczny, obecny wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski mówił o tym, jak wielkie znaczenie dla uwięzionych miały wieści, że powiedziano o nich w Wolnej Europie: to dodawało więźniom sił i nadziei, nie czuli się sami.
Były dziennikarz Polskiego Radia i Radia Wolna Europa, Tomasz Piotrowski z Instytutu Pamięci Narodowej podkreśla, że praca w Monachium była wyjątkowym doświadczeniem w jego życiu.
Jacek Fedorowicz, którego dawni słuchacze Wolnej Europy pamiętają jako "kolegę kierownika", na spotkanie poświęcone 60-leciu RWE przygotował odezwę "Do młodych". Uznał, że młode pokolenie nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak wyglądało życie w komunizmie i jaką rolę odegrała niezależna stacja radiowa w świecie bez internetu. "Wszystkie wiadomości wyglądały tak, jakby je pisał jeden facet, albo kilku facetów o identycznych poglądach na wszystko", mówił Fedorowicz. Zauważył, że komunistyczne władze nie były jednak w stanie "ukręcić wszystkich gałek u radioodbiorników". Sam łączność z wolnym światem utrzymywał "za pomocą drutu przywiązanego do kaloryfera". Takie anteny radiowe miało w tamtych latach w domach wielu Polaków.
Radio Wolna Europa zostało założone w 1949 roku w Nowym Jorku. Siedzibę miało w Monachium. Program był kierowany do tak zwanych państw bloku wschodniego. Początkowo audycje nagrywano w Stanach Zjednoczonych. Potem transportowano do Frankfurtu, gdzie usytułowano nadajnik.
Audycje były zagłuszane przez komunistyczne służby bezpieczeństwa początkowo dźwiękiem przypominającym "traktor na luzie", potem w sposób bardziej wyrafinowany, sugerujący, że jakaś inna stacja radiowa nadaje na tej samej długości fali.
REKLAMA
REKLAMA