Ekstraklasa: Termalica Bruk-Bet Nieciecza ze zwycięstwem "'last minute". Emocje zaczęły się w samej końcówce
Ponad godzinę w Niecieczy może nie wiało nudą, ale niewiele się działo. Kiedy już się zaczęło, to z pewnością kilku kibicom przybyło trochę siwych włosów na głowie. Termalica Bruk-Bet Nieciecza wygrała z Piastem Gliwice 2:1 dzięki golowi w ostatniej akcji meczu.
2017-11-05, 19:14
Posłuchaj
Dla obydwu zespołów było to niezwykle ważne spotkanie, ponieważ porażka mogła skutkować miejscem w strefie spadkowej. Gospodarze przystąpili do gry podbudowani faktem, że z dwóch ostatnich wyjazdów przywieźli cztery punkty. Z kolei Piast przyjechał do Niecieczy, po pierwszej wygranej (z Wisłą Płock 2:1) od chwili, gdy zespół przejął trener Waldemar Fornalik. Można więc było oczekiwać interesującego spotkania. Tymczasem na boisku nie działo się nic ciekawego i dopiero ostatnie minuty dostarczyły ogromnych emocji.
Pierwszy celny strzał kibice obejrzeli w 24. minucie. Była to zresztą najlepsza okazja do zdobycia bramki. Piłkarz gości Joel Valencia przeprowadził rajd, wbiegł na pole karne, lecz nie zdołał – w sytuacji sam na sam – pokonać Jana Muchy, który odbił piłkę nogą.
Gospodarze byli przed przerwą nieco aktywniejsi, lecz nie wypracowali sobie ani jednej dobrej okazji bramkowej. Warte odnotowania były tylko dwa strzały – Bartosza Szeligi w 31. i Szymona Pawłowskiego w 42. minucie, z którymi jednak poradził sobie Dobrivoj Rusov.
Początek drugiej połowy należał do gospodarzy, ale ich akcjom brakowało w końcowej fazie precyzji, aby stworzyć realne zagrożenie pod bramką Piasta. Za to goście w 64. minucie mogli objąć prowadzenie po indywidualnej akcji Mateusza Maka. Ten jednak posłał piłkę obok słupka.
W 66. minucie piłkarze chyba uznali, że kibice dość już mają mąk, które im serwują i zabrali się do pracy wynagradzając mizerię z początku meczu. W polu karnym gospodarzy doszło do starcia Vastimira Jovanovica z Maciejem Jankowskim. Arbiter Szymon Marciniak nie odgwizdał faulu, ale po chwili zdecydował się skorzystać z weryfikacji przez system VAR i podyktował "jedenastkę".
Jej egzekutorem był Michal Papadopulos. Napastnik Piasta strzelił jednak słabo i Mucha bez problemu złapał piłkę. To był już trzeci rzut karny zmarnowany przez gliwiczan w tym sezonie. Wcześniej dwóch nie wykorzystał Konstantin Vassiljev.
To nie był ostatni moment kiedy sędzia charakterystycznym gestem wskazuje ekran, na którym sprawdza kontrowersyjne sytuacje. W 80. minucie Marciniak znowu skorzystał z systemu VAR, tym razem aby zweryfikować zagranie piłki ręką przez Dario Rugasevica. I tym razem, po obejrzeniu zapisu na monitorze, podyktował "jedenastkę". Łukasz Piątek zmylił Rusova i Bruk-Bet objął prowadzenie.
REKLAMA
Jeśli kibice myśleli, że to już koniec i piłkarze nie mają nic w zanadrzu, to mocno się pomylił. Dziać się zaczęło dopiero w doliczonym czasie gry. Najpierw w szał radości wpadli piłkarze Piasta Gliwice. Dośrodkowywał Aleksander Jagiełło a Papadopulos zrehabilitował się za zmarnowanego karnego i strzałem głową pokonał Muchę.
I to nie był ostatni akord tego spotkania. Gospodarze wywalczyli rzut wolny. Piłkę dośrodkował Roman Gergel, a Batorsz Śpiączka – również strzałem głową – strzelił zwycięskiego gola. Było to pierwsze ligowe trafienie tego napastnika, od kiedy latem tego roku przeszedł do Bruk-Betu. Na bramkę w ekstraklasie czekał 1199 minut. Kiedy już strzelił, to gola, po którym w stadion w Niecieczy eksplodował ze szczęścia.
Po meczu powiedzieli:
Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): - Cóż mądrego można powiedzieć po takim meczu? Mieliśmy w ręku wszystkie atuty, stworzyliśmy więcej sytuacji, dyktowaliśmy warunki gry, ale zawiodła skuteczność. Nie wykorzystaliśmy nawet rzutu karnego. Udało nam się wyrównać, ale zaraz znowu straciliśmy bramkę. Jako trener nie pamiętam takiego spotkania. Musimy przełknąć porażkę, choć jesteśmy bardzo źli, bo powinniśmy to spotkanie wygrać.
Maciej Bartoszek (trener Bruk-Betu Termaliki Nieciecza): - Wiedzieliśmy, jak jest to ważny mecz. Chcieliśmy od początku narzucić swoje warunki, ale brakowało spokoju w rozegraniu piłki. Za dużo było nerwowości, a w akcjach ofensywnych zawsze czegoś brakowało - albo dokładnego, ostatniego podania, albo zawodnicy mogli podjąć lepsze decyzje. W drugiej połowie mieliśmy grać podobnie. Piast to jednak silna kadrowo drużyna i były momenty, że to rywale zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce. My zaczęliśmy też czekać na to, co oni zrobią, chcieliśmy ich wciągnąć na swoją połowę, bo nie da się przez 90 minut grać na takich obrotach, jak w pierwszej połowie. Liczyliśmy na kontrataki. Wszystko jednak rozstrzygnęło się w ostatnich minutach. Bardzo cieszymy się z wygranej. Zespół znowu pokazał charakter. My zawsze walczymy do końca.
REKLAMA
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Piast Gliwice 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Łukasz Piątek (83-karny), 1:1 Michal Papadopulos (90+3-głową), 2:1 Bartosz Śpiączka (90+4-głową)
Żółta kartka – Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Samuel Stefanik. Piast Gliwice: Michal Papadopulos, Dario Rugasevic, Patryk Dziczek
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 2 612
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Jan Mucha - Bartosz Szeliga (62. Patryk Fryc), Mateusz Kupczak, Artem Putiwcew, Martin Mikovic – Vlastimir Jovanovic (70. Samuel Stefanik), Łukasz Piątek, Jakub Mrozik - Patrik Misak (64. Roman Gergel), Bartosz Śpiączka, Szymon Pawłowski
Piast Gliwice: Dobrivoj Rusov - Martin Konczkowski, Uros Korun, Marcin Pietrowski (12. Mateusz Mak), Dario Rugasevic - Joel Valencia (84. Aleksander Jagiełło), Aleksandar Sedlar, Patryk Dziczek, Stojan Vranjes (64. Maciej Jankowski), Martin Bukata – Michal Papadopulos
Piotr Tokarski, PAP, PolskieRadio.pl
REKLAMA