Premier League: potwór Pepa Guardioli straszy piłkarską Anglię

26 kolejnych meczów bez porażki, 18 wygranych z rzędu, najlepszy starty w historii Premier League. Manchester City pod wodzą Pepa Guardioli kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Czy ktoś jest w stanie powstrzymać maszynę z Etihad Stadium?

2017-11-27, 13:10

Premier League: potwór Pepa Guardioli straszy piłkarską Anglię
Pep Guardiola, trener Manchesteru City.Foto: mancity.com/ Materiały Prasowe

W niedzielę Manchester City przegrywał 0:1 z beniaminkiem Huddersfield, jednak dwa gole w drugiej połowie zażegnały widmo pierwszej porażki w tym sezonie. Ekipa "Obywateli" już teraz zapisała się w historii -37 punktów po 13 kolejkach to najlepszy wynik od momentu powstania Premier League. 

- Rozmawialiśmy o tym, że taka sytuacja jest potrzebna. Musieliśmy być w kłopotach, musimy wiedzieć, jak się zachować, kiedy przegrywamy 0:1. Żeby wygrać Premier League, trzeba przeżyć podobne mecze. Jestem zadowolony, bo pokazaliśmy bardzo duże skupienie. To niezwykle ważne, żeby cierpieć, ale mimo być zdołać zwyciężyć. Pod tym względem zanotowaliśmy niesamowity występ - powiedział po spotkaniu Guardiola.

W samej drugiej połowie Maachester City zanotował 285 celnych podań, przy zaledwie 16 Huddersfield. Biorąc pod uwagę te liczby, możemy mówić o czymś więcej niż o dysproporcji czy dominacji.

REKLAMA

W ubiegłym sezonie wielu ekspertów koronowało zespół Guardioli już po dziesięciu pierwszych meczach. Walec z Etihad rozjeżdżał kolejnych przeciwników, nie tracąc choćby punktu. Potem przyszło jednak starcie z Tottenhamem i brutalne sprowadzenie na ziemię. Słabość została obnażona, później powietrze uszło z zespołu, który w Anglii miał nie mieć sobie równych. Wygląda jednak na to, że wszystko musiało po prostu potrwać. I dopiero teraz oglądamy to, co chiałby widzieć zarówno menedżer, jak i każdy fan City.

Patrząc z każdej strony, Manchester City to klub skazany na sukces z rodzaju tych spektakularnych. Ogromne pieniądze, jeden z najlepszych szkoleniowców świata, szeroka kadra, w której przynajmniej kilku piłkarzy rozgrywa jak na razie najlepsze sezony w całej karierze.

Raheem Sterling zdobył już 12. gola w tym sezonie - to jego życiowy rekord, a jesteśmy przecież na półmetku rozgrywek.

REKLAMA

Leroy Sane już teraz przebił wynik z poprzedniego sezonu, w Premier League ma 6 goli i 6 asyst. Świetnie wygląda De Bruyne, wspomagany przez zajmującego się czarną robotą Fernandinho. Po ciężkim urazie wraca Ilkay Gundogan, do tego dochodzi niezwykle kreatywny David Silva, w odwodzie jest jeszcze doświadczony Yaya Toure.

Sergio Aguero współpracuje z młodziutkim, ale bardzo dobrze rokującym Gabrielem Jesusem, kapitalne skrzydła stać na to, by rozerwać szyki każdego rywala.

Obrona straciła 8 bramek (drugi wynik w lidze), Pep Guardiola wreszcie ma odpowiedniego bramkarza, a trzeba jeszcze pamiętać o kontuzji Benjamina Mendy'ego, który w pełni zdrowia jest wśród ścisłej czołówki lewych obrońców ligi. Jednak to przecież nie defensywa budzi największy szacunek, a siła ataku. 42 strzelone gole w tym momencie sezonu zwiastują  rekord na koniec sezonu. To szokująco dobry wynik, który działa na wyobraźnię tych, których czeka pojedynek z ekipą Guardioli.

Wygrywają w Premier League, zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. I wiadomo, że to nie zadowoli nikogo na Etihad. Patrząc na czołowe kluby z najsilniejszych lig Europy, kroku "Obywatelom" może dotrzymać jedynie PSG. Paryżanie po niedzielnym zwycięstwie nad Monaco mają 9 punktów przewagi nad drugim zespołem Ligue 1. Manchester City odskoczył reszcie stawki na 8 "oczek", trzeba jednak zwrócić uwagę na to, jaka konkurencja panuje we Francji, a jaka w Anglii.

REKLAMA

Już teraz można usłyszeć opinie, że "Obywatele" mogą powtórzyć osiągnięcie Arsenalu z legendarnego sezonu 2003/04, kiedy to "Kanonierzy" nie zaznali smaku porażki. Oczywiście do końca rozgrywek jeszcze daleko, a kilka czołowych firm z chęcią sprawdzi formę pretendenta. Za niecałe dwa tygodnie kibiców czekają Derby Manchesteru na Old Trafford, jeden z najważniejszych meczów w sezonie dla obu drużyn. I to właśnie w Jose Mourinho widzi się tego, który będzie mógł przeciwstawić się rywalowi zza miedzy.

Póki co "Obywatele" trzy razy grali z drużynami angielskiej czołówki - pokonali na wyjeździe Chelsea, odprawili z kwitkiem Arsenal i zdemolowali Liverpool 5:0, manifestując pełnię swojej siły.

Pep Guardiola postawił sobie wysoko poprzeczkę na Etihad. Jeśli ktoś twierdzi, że Hiszpan potrafi jedynie prowadzić "samograje", wystarczy zobaczyć styl, w jakim grają jego podopieczni. Liczby, które za nim stoją, są aż nadto wymowne, nie widać negatywnych skutków rotacji, zawodnicy wyraźnie czerpią z tej współpracy. Szkoleniowiec potrzebował czasu, by poukładać drużynę. Oczywiście wydał na wzmocnienia ogromne pieniądze. Manchester City to jeden z tych klubów, w których nie szczędzi się środków, ale też wymagania są olbrzymie. Cierpliwość i stanie murem za swoim menedżerem popłaciło.

REKLAMA

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej