Odnalazł się poszukiwany dziennikarz Biełsatu
Mężczyzna jest w jednym z sądów w Mińsku, gdzie czeka na rozprawę. Jest podejrzewany o pobicie milicjanta.
2010-02-04, 11:30
Posłuchaj
Odnalazł się zaginiony w środę współpracownik telewizji Biełsat - Iwan Szulha. Jak się dowiedziało Polskie Radio, mężczyzna jest w jednym z sądów w Mińsku, gdzie czeka na rozprawę. Jest podejrzewany o pobicie milicjanta.
Milicjanci próbowali w środę przeszukać biuro telewizji, zlokalizowane w Mińsku przy ulicy Doroszewicza. Do przeszukania nie doszło, bowiem dziennikarze uprzedzeni przez swojego kolegę Iwana Szulhę nie wpuścili funkcjonariuszy do środka. Szulha zauważył milicjantów gdy wychodził z kamienicy, w której jest biuro Biełsatu. Zdążył jedynie krzyknąć przez domofon „uwaga - milicja" i od tamtej pory kontakt z nim się urwał.
Wszyscy szukali dziennikarza
Biełsat poszukiwał dziennikarza w mińskich komisariatach. Według tvp.info, funkcjonariusze odwieźli go w nieznane miejsce. "W żadnej z dziewięciu rejonowych komend milicji w Mińsku nie mają informacji o naszym koledze. Nie wiemy, gdzie jest przetrzymywany" - mówił wcześniej Siarhiej Pielesa z TV Biełsat. Koledzy z Biełsatu oraz dziennikarze innych niezależnych mediów w Mińsku bezskutecznie poszukiwali Szulhy.
"Nie tylko my dzwonimy, wszyscy niezależni dziennikarze białoruscy dzwonią i szukają go, więc oni po prostu mogli się przestraszyć i nie wiedzą, co robić" - przypuszczał Aleś Dzikawicki.
REKLAMA
Miński koordynator Biełsatu Michał Jańczuk powiedział Polskiemu Radiu, że jeden z milicjantów poinformował go o zatrzymaniu Szulhy. Funkcjonariusz twierdził, że mężczyznę przewieziono na posterunek, bo pobił milicjanta.
Milicjanci twierdzili jednak, że nikogo takiego nie ma w spisie aresztowanych. „W nocy ktoś obcy odbierał telefon naszego dziennikarza i rozłączał się" - powiedział Michał Jańczuk.
Dziennikarz w niebezpieczeństwie
Zatrzymanie dziennikarza dyrektorka Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy jednoznacznie kwalifikuje jako represję. "Wiem, że sytuacja, w której staruszki biły milicjantów, zdarzała się również w Polsce, i myślę, że sytuacja, w której nasz dziennikarz, wychodząc z mieszkania, przez przypadek pobił czy też nagle rzucił się na milicjanta, wydaje się absurdalna i całkowicie abstrakcyjna, więc należy to potraktować w kategoriach represji" - powiedziała szefowa Biełsatu.
"Dziennikarz jest w poważnym niebezpieczeństwie" – oceniała Agnieszka Romaszewska-Guzy. "Jestem pełna obaw, bo to bardzo poważny zarzut. Jego postawienie może oznaczać, że władze chcą wsadzić Iwana Szulhę do więzienia. Od miesięcy nie notowaliśmy tak drastycznych represji wobec dziennikarzy ze strony reżimu Łukaszenki"– mówiła Agnieszka Romaszewska-Guzy.
REKLAMA
Według Agnieszki Romaszewskiej-Guzy sprawa "wymaga poważnego potraktowania przez Unię Europejską", która prowadzi w tej chwili dialog z rządem w Mińsku. "Myślę, że zatrzymywanie niezależnych dziennikarzy nie jest zgodne z kierunkami tego dialogu" - powiedziała dyrektorka stacji.
Stanie przed sądem?
"Jeżeli ta sytuacja będzie wyglądała bardzo źle, będziemy apelować do opinii publicznej - europejskiej i światowej. Będziemy domagać się od tych, którzy prowadzą w tej chwili dialog z Aleksandrem Łukaszenką, żeby uwzględnili prawa człowieka, a w szczególności prawa niezależnych mediów, bo to bardzo ważne prawa, bez których ten dialog jest udawaniem" - dodała szefowa stacji. Przypomniała, że nie są to pierwsze kłopoty, jakich Biełsat doświadcza ze strony białoruskich władz. W grudniu Biełsatowi po raz kolejny odmówiono rejestracji.
REKLAMA
Biełsat TV, finansowana przez rząd polski telewizja przygotowywana przez Białorusinów dla Białorusinów, powstała w 2007 r. Ma przełamać monopol informacyjny mediów związanych z władzą prezydenta Alaksandra Łukaszenki, a także wspierać kulturę białoruską i tamtejszą świadomość narodową.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),Maciej Jastrzębski,PAP,tvp.info
REKLAMA
REKLAMA