Córce burmistrza ukradli 4,5 miliona euro?
Córka burmistrza Kijowa została okradziona na drodze z lotniska Roissy do Paryża. Zginęła torebka z biżuterią wartości 4,5 mln euro – podała agencja AFP powołując się na źródła policyjne.
2010-02-17, 12:13
Krystyna Czerniowiecka, której ojciec Leonid był szefem jednego z największych banków ukraińskich, zanim w 2008 roku wybrano go na stanowisko burmistrza Kijowa, przyleciała w poniedziałek około południa na podparyskie lotnisko Roissy.
Stamtąd wynajętym luksusowym samochodem z szoferem udała się do Paryża. Do napaści i kradzieży doszło na drodze na wysokości Saint-Denis, północnego przedmieścia Paryża. Napastnik rozbił szybę limuzyny i wyrwał torebkę.
Tego typu kradzieży dopuszczają się zazwyczaj napastnicy na motocyklach, którzy otwierają drzwi lub wybijają okno, kiedy samochód zatrzyma się na światłach lub utknie w korku.
Bandyta uciekł z biżuterią, pierścionkami i kolczykami wartości 4,5 mln dolarów – miała powiedzieć obrabowana.
REKLAMA
Francuska prokuratura potwierdziła, że otrzymała zawiadomienie o kradzieży złożone w imieniu córki mera Kijowa Krystyny Czerniowieckiej. Obecnie sprawdzane są dane skarżącej, listy pasażerów samolotu oraz nawiązywane kontakty w ambasadą Ukrainy w Paryżu. Ta ostatnia odmawia na razie komentarzy na ten temat.
Co ciekawe, we wtorek przedstawicielka kijowskiej merii Marta Hrymska zaprzeczyła doniesieniom o napadzie na Czerniowiecką. Zapewniła, że córka burmistrza znajduje się w Kijowie. „To nie ma żadnego związku z Krystyną. To może jakiś żart, albo ktoś pomylił podobne nazwiska” – przekonywała Marta Hrymska. Zaprzeczyła, by Krystyna Czerniowiecka składała jakiekolwiek zawiadomienie w podparyskiej prokuraturze.
polskieradio.pl
REKLAMA