Rynek mocy. Kiedy podniosą się rachunki za prąd?

Za trzy lata na rachunkach za prąd zobaczymy nową opłatę - tzw. mocową. Ustawa o rynku mocy czeka na podpis prezydenta.

2017-12-12, 12:45

Rynek mocy. Kiedy podniosą się rachunki za prąd?
W ocenie skutków regulacji zapisano, że konsumenci w ciągu 10 lat zapłacą za moc blisko 7 miliardów złotych. Foto: shutterstock.com

Posłuchaj

Rynek mocy to dodatkowe koszty na rachunku za prąd. O tym ile zapłacimy w radiowej Jedynce (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Ma to być odpowiedź na możliwe problemy z dostawami energii, które mogą się pojawić za kilka lat.

Chodzi o to, by odbiorcy płacili nie tylko za energię, ale także za gotowość do jej dostarczenia, czyli właśnie za moc. 

- Duże jednostki pracują coraz mniejszą liczbę godzin, ekonomika wytwarzania się pogarsza. Zmiana pozwoli im otrzymywać wynagrodzenie, za to, że utrzymują moc w systemie, czyli dostają "postojowe" z tytułu, że zostają do dyspozycji operatora systemu - tłumaczy Joanna Maćkowiak, Pandera z Forum Energii.

Nierentowne moce zostaną

Elektrownie mają być więc w gotowości, gdyby zmniejszyła się produkcja energii z wiatru albo wysiadł jakiś stary blok energetyczny. Do tego dochodzi też konieczność dostosowania się do unijnych norm emisji zanieczyszczeń.

- Nie opłaca się utrzymywać, a tym bardziej inwestować w starzejące się bloki węglowe. Niedługo zaostrzające się normy emisji zanieczyszczeń będą wymagały albo ich zamknięcia, albo dostosowania, czyli wydanie setek milionów złotych. Rynek mocy ma pomóc podjąć wytwórcom energii elektrycznej decyzję, o pozostaniu tych jednostek na rynku - podkreśla Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl.

Kupujmy sobie czas

Dzięki pieniądzom z rynku mocy zyskamy na czasie.

- Wydłużamy o 15-20 lat czas na zmianę naszego miksu energetycznego. Z tej perspektywy jest to dobry kierunek – wyjaśnia.

Nie uczymy się na błędach innych   

Są jednak obawy, że pieniądze z rynku mocy będą trafiać głównie na modernizację przestarzałych bloków, a nie na budowę nowych mocy. To dlatego, że podczas prac nad ustawą zrezygnowano z oddzielnej puli pieniędzy na stare i nowe moce.

- W aukcjach będą głównie wygrywać najstarsze bloki. Ten mechanizm nie będzie raczej wspierał przebudowy i tworzenia nowych bardziej elastycznych mocy, które łączyłyby się ze źródłami odnawialnymi. Podążamy drogą Wielkiej Brytanii, która też ma problem z niskim poziomem rezerw. Dlatego wprowadzili ten mechanizm, by pobudzić inwestycje w nowe moce. Po czterech latach okazało się, że nowych mocy wcale wiele nie powstało. Zadziały się dziwne rzeczy, na przykład rozpoczęto produkcję energii z silników dieslowych, w efekcie bilans emisji CO2 jeszcze się pogorszył - zauważa Joanna Maćkowiak.

Ile zapłacimy za rynek mocy?

Na rynek mocy złożymy się wszyscy. Wg ministerstwa energii, dla Kowalskiego będzie to wydatek rzędu 2 złotych miesięcznie.

- My myślimy, że może być to więcej niż 2 złote, to może być koszt rzędu 7 złotych, czyli około 100 złotych rocznie. To oznacza, że odbiorca końcowy najprawdopodobniej więcej zapłaci. Istotne jest to, że w krótszej perspektywie przeciętny Kowalski nie odczuje podwyżek, bo system dopiero będzie organizowany. Ceny energii zaczną rosnąc po 2021 lub trochę wcześniej – dodaje.

Dokładny koszt rynku mocy będzie znany po rozstrzygnięciu aukcji. Będą w nich startować wytwórcy energii proponując wynagrodzenia za gwarancję dostarczenia określonej mocy.

W ocenie skutków regulacji zapisano, że konsumenci w ciągu 10 lat zapłacą za moc blisko 7 miliardów złotych.

Karolina Mózgowiec, abo

Polecane

Wróć do strony głównej