Bitwa setek imigrantów z miejscowymi we Włoszech
Rosarno na południu Włoch: padły strzały, jeden z miejscowych ruszył na imigrantów koparką. Dwie osoby są ranne
2010-01-08, 20:33
Padły strzały, jeden z miejscowych ruszył na imigrantów koparką. Dwie osoby są ranne. W Rosarno w południowych Włoszech starcia pomiędzy robotnikami sezonowymi z Afryki a mieszkańcami miasta trwają drugi dzień.
Policja stara się opanować sytuację. Na razie niegroźnie ranni zostali dwaj imigranci, którzy trafili do szpitala.
Rosarno wygląda jak po bitwie ulicznej: setki spalonych samochodów, fala zniszczeń, ranni. Siedmiu sprawców wandalizmu, w tym czterech imigrantów, zatrzymano.
Tutejsze rozruchy nazywane są już przez media "pierwszą wojną etniczną".
REKLAMA
Marsz imigrantów i protest miejscowych
Dwa tysiące cudzoziemców domagało się uwolnienia towarzyszy, którzy w środę dewastowali miasteczko. Marsz protestacyjny stał się jednak celem mieszkańców Rosarno. W radykalny i bezwzględny sposób postanowili oni odpowiedzieć na bunt imigrantów. Jeden z nich próbował nawet rozjechać robotników koparką. Natychmiast został jednak zatrzymany. Padły też strzały z broni myśliwskiej. Przedstawiciele miejscowej ludności okupowali również gmach ratusza.
Imigranci żyją w nieludzkich warunkach, jak niewolnicy
Afrykańscy imigranci, zatrudnieni przy zbiorze warzyw oraz owoców, żyją w Kalabrii, podobnie jak w innych regionach na południu, w fatalnych, wręcz nieludzkich warunkach na terenie gospodarstw rolnych. Mieszkają w szałasach i ruinach.
REKLAMA
Piątkowa włoska prasa zwraca uwagę, że bunt wśród imigrantów narastał od dawna, a kolejny atak na nich był iskrą, która wywołała pożar. Nielegalni imigranci często są bowiem wręcz niewolnikami w gospodarstwach, kontrolowanych przez kalabryjską mafię - ndranghetę. Są oszukiwani, otrzymują głodowe zarobki.
Minister: „efekt tolerancji dla nielegalnych imigrantów”
Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni, komentując wydarzenia w Rosarno, oświadczył, że jednym z powodów zamieszek jest tolerancja dla nielegalnej imigracji, która wymknęła się spod kontroli.
"Przez te wszystkie lata, bez podjęcia żadnych skutecznych działań, tolerowana była nielegalna imigracja, która z jednej strony doprowadziła do wzrostu przestępczości, a z drugiej do sytuacji ciężkiego poniżenia, jak ta w Rosarno" - ocenił szef MSW, inicjator surowych przepisów, wprowadzonych w życie w ramach walki z nielegalną imigracją.
REKLAMA
W sobotę kryzysem zajmie się w Rosarno specjalna grupa, wydelegowana przez ministra spraw wewnętrznych.
Opozycja przypomina jednak, że sprawy cudzoziemców reguluje ustawa, przyjęta przez poprzedni rząd Silvio Berlusconiego. Według opozycji zajścia w Rosarno są więc dowodem całkowitej porażki władz
ag, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), Marek Lehnert, PAP
REKLAMA