Bój samców alfa o władzę. ”Saakaszwili jest w desperacji i stoczy zaciętą walkę o wpływy polityczne na Ukrainie”

To na pewno nie koniec zmagań Micheila Saakaszwilego o wpływy polityczne na Ukrainie. Tymczasem wielkie aspiracje byłego prezydenta Gruzji i spór ambicjonalny z prezydentem Ukrainy doprowadziły już niemal do kryzysu państwowego – powiedział portalowi PolskieRadio.pl Tomasz Piechal (Ośrodek Studiów Wschodnich), komentując ostatnie wydarzenia na Ukrainie.

2017-12-20, 18:20

Bój samców alfa o władzę. ”Saakaszwili jest w desperacji i stoczy zaciętą walkę o wpływy polityczne na Ukrainie”
Micheil Saakaszwili, były gubernator obwodu odeskiego, lider Ruchu Nowych Sił przemawia do zwolenników 5 grudnia. Tego dnia zwolennicy uwolnili go po zatrzymaniu, zdołali pomóc mu uciec z samochodu funkcjonariuszy, a potem z nim przeszli na główny plac Kijowa, gdzie wzywali do usunięcia obecnych władz. Foto: PAP/EPA/Pyotr Sivkov/TASS

Powiązany Artykuł

uk23.jpg
CZYTAJ TAKŻE: "PREZYDENCI WZIĘLI NA SIEBIE OBOWIĄZEK BUDOWY POJEDNANIA"

Prokuratura oskarża byłego prezydenta Ukrainy i byłego gubernatora obwodu odeskiego Micheila Saakaszwilego o przyjęcie pół miliona dolarów od środowiska związanego z Wiktorem Janukowyczem. W związku z tym w zeszłym tygodniu Saakaszwili został zatrzymany, ale ostatecznie zwolniono go z aresztu – sąd nie uznał wniosku prokuratury o środek zapobiegawczy. Tymczasem Saakaszwili wzywa otwarcie do odsunięcia obecnych władz. Po jego zatrzymaniu na głównym placu Kijowa zebrało się kilkaset oburzonych tym zdarzeniem manifestujących.

Zdaniem Tomasza Piechala z Ośrodka Studiów Wschodnich, głównym powodem konfliktu między Micheilem Saakaszwilim a prezydentem Petrem Poroszenką są osobiste ambicje obu polityków. Jego zdaniem były prezydent Gruzji nie ma szans na sukces na Ukrainie, ale nie ustąpi, będzie starał się w dalszym ciągu budować swoją polityczną pozycję.

Jak zastrzega ekspert, materiały przedstawione przez prokuraturę w sprawie finansowania uzyskanego przez ugrupowanie Saakaszwilego, Ruch Nowych Sił, od ludzi z kręgu Janukowycza obciążają głównie współpracownika Saakaszwilego. Jednocześnie Tomasz Piechal zauważa, że Saakaszwili nie tłumaczy źródeł finansowania swojego ruch, stąd sytuacja nie jest do końca jasna.

W ocenie eksperta OSW Micheil Saakaszwili będzie starał się politycznie zyskać na niezadowoleniu Ukraińców z działań władz i skonsumować politycznie nastroje protestu. W tym zapewne pokłada swoje nadzieje na karierę polityczną na Ukrainie.

REKLAMA

Ukraińcy są rozczarowani obecnie m.in. nieefektywną walką z korupcją. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest spór, który potencjalnie może doprowadzić do kryzysu w polityce ukraińskiej. To konflikt między prokuraturą a organami antykorupcyjnymi.

Jak stwierdził nasz rozmówca, w interesie rządzących obecnie w Kijowie leży sabotowanie działań organów antykorupcyjnych, również mając ze względu na zbliżające się wybory. - Wiele będzie zależało od tego, czy zachodnie organizacje finansowe i sojusznicy Ukrainy na Zachodzie będą stawiać w tym zakresie wymagania wobec władz w Kijowie – dodał.

***

Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl: Micheil Saakaszwili został zatrzymany w związku z zarzutami o przyjęcie pół miliona dolarów za pośrednictwem swojego współpracownika, od środowiska związanego z Wiktorem Janukowyczem. Ostatecznie został zwolniony z aresztu – sąd nie uznał wniosku prokuratury. Jednocześnie w jego obronie toczyły się protesty – on sam wzywał do usunięcia obecnych władz. Jak teraz może rozwinąć się sytuacja? Czy może eskalować, czy się wyciszy?

REKLAMA

Tomasz Piechal, Ośrodek Studiów Wschodnich: Możemy oczekiwać kolejnych odcinków tego dramatu w wielu aktach. Jego główną osią fabularną jest osobisty konflikt samców alfa: Saakaszwilego, Petra Poroszenki oraz innych przedstawicieli ukraińskich elit. Czynnik osobisty jest tu kluczowy. W optyce ukraińskich oligarchów zachowanie Micheila Saakaszwilego jest zdradzieckie. Nie okazał on z ich punktu widzenia należytego szacunku i wdzięczności, gdy wyciągnęli oni do niego dłoń w trudnym momencie. Zamiast karnie stać w szeregu i grać wyznaczoną przez władze rolę, Saakaszwili zaczął grać we własną grę. Konflikt jest obecnie w ostrej fazie i trudno liczyć, by mógł ulec kompletnemu wyciszeniu.

Micheil Saakaszwili na pewno nie zrezygnuje z walki, bo jedyną opcją alternatywną jest polityczna emerytura i dobrze płatne wykłady w Stanach Zjednoczonych czy w Holandii. To jednak go nie interesuje, bo nadal jest stosunkowo młodym politykiem i chce spełniać swoje polityczne ambicje. W Gruzji jego ugrupowanie przegrało wybory, droga do ojczyzny jest zamknięta, póki rządzą obecne władze. Te z chęcią widziałyby Saakaszwilego za kratami.

Ukraina jest obecnie dla Saakaszwilego jedynym polem działań politycznych i łatwo z tego nie zrezygnuje. W tej sytuacji możemy zobaczyć, jak ludzkie ambicje, różnice charakterów, potrafią doprowadzić do kryzysu państwowego.

Chyba nawet Micheilowi Saakaszwilemu musi czasem przejść przez myśl, że obiektywnie rzecz biorąc, nie ma żadnych szans na sukces polityczny na Ukrainie.

Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym Saakaszwili staje się realnym liderem, przywódcą ugrupowania wygrywającego wybory. Jego osobisty ranking popularności jest bardzo niski. Poprzez swoją aktywność polityczną na Ukrainie, Saakaszwili utracił swój wizerunek gruzińskiego reformatora z sukcesami, człowieka wielkich wartości, działającego zdecydowanie, ale rozważnie. Liczba niechętnych mu osób jest znacznie, znacznie większa niż liczba jego zwolenników. Zdecydowana większość Ukraińców źle ocenia jego działalność, postrzegając go jako typowego politycznego populistę – a takich na Ukrainie jest wielu.

REKLAMA

Naturalnie, nikogo na Ukrainie nie można całkowicie skreślać, Saakaszwili też ma pewne (minimalne) szanse. Władze są gotowe na rozpaczliwe kroki, byle utrzymać się u steru państwa i zachować obecny układ sił. A Saakaszwili chciałby stać się symbolem walki z władzami. Na razie robi to jednak na tyle nieudolnie, że zamiast wykorzystać swoje momentum, które nastało po próbie jego aresztowania, ten rozmienia swój i tak minimalny kapitał popularności na drobne. Jego akcje są rozpaczliwe i coraz bardziej chaotyczne.

Czy można odnieść się do zarzutów wobec Micheila Saakaszwilego?

Sądząc na podstawie materiałów ujawnionych przez prokuraturę, przeciw samemu Saakaszwilemu nie udało się zebrać dowodów. Obciążają one główne jego współpracownika.

Działacze prodemokratyczni na Ukrainie podnoszą jednak wątek, że choć zatrzymanie Saakaszwilego było dziwnym ruchem władz, to Saakaszwili nie wyjawił, skąd ma pieniądze na organizowanie manifestacji.

Na razie więcej pytań niż odpowiedzi.

Zdecydowanie tak. Wszyscy byli zaskoczeni decyzją sądu. Był to duży game changer. Nikt nie spodziewał się zatrzymania Saakaszwilego, ani tego, że ucieknie na dach, że zostanie uwolniony przez zwolenników, że nie będzie zatrzymany przez następne dni, ani że sąd nie orzeknie aresztu.

REKLAMA

W pewnym momencie Zachód zdecydował się zabrać głos w sprawie wydarzeń na Ukrainie. Apelowano o przestrzeganie prawa i wspomniano też sprawę Saakaszwilego.

Ważne dla Zachodu było przede wszystkim co innego -  uderzenie władz w ruchy antykorupcyjne. Myślę, że reakcja międzynarodowa była w tym przypadku kluczowa.  Udało się powtrzymać władze przed jeszcze silniejszym uderzeniem w instytucje antykorupcyjne i także w samego Micheila Saakaszwilego.

Podkreślmy, wątek korupcyjny jest tu o wiele istotniejszy. A reakcja międzynarodowa zaskoczyła Kijów, który liczył, że jakoś zrealizuje swoje plany. To też dowodzi poziomu determinacji władz. Gra toczy się o tak dużą stawkę, że Kijów jest gotów na skandal międzynarodowy,  byle utrzymać obecny  system władzy.

Czy możliwy jest pozytywny scenariusz, jeśli chodzi o spór na linii organów antykorupcyjnych oraz prokuratury i SBU, który to konflikt diagnozował ostatnio m.in. Ośrodek Studiów Wschodnich? Czy powstanie na przykład sąd antykorupcyjny, który według Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy jest niezbędny, by karać skorumpowanych urzędników?

W ciągu ostatnich lat wiele udało się zrobić m.in. dzięki naciskom Zachodu, instytucji finansowych, bo z ich strony władzom były stawiane konkretne wymagania. Ta linia powinna być kontynuowana.

Pytanie, na ile ukraińskie władze będą gotowe wejść w konflikt z tymi instytucjami. Wiadomo już, że jakikolwiek ruch uderzający w organy antykorupcyjne spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią instytucji międzynarodowych. Nie ulega jednak wątpliwości, że władze podejmą jeszcze działania mające na celu ograniczenie możliwości ruchu antykorupcyjnego, skompromitowanie jego członków.

REKLAMA

Myślę, że tak jak w przypadku z Saaakaszwilim, będziemy widzieć jeszcze wiele odcinków tej rozgrywki. Nie można się spodziewać szybkiego wygaszenia konfliktu prokuratury i SBU oraz instytucji antykorupcyjnych. Ich istnienie nie jest w interesie osób, które sprawują władzę na Ukrainie. Ścigający korupcję sprawiają im coraz więcej problemów, zatem władza będzie dążyć do coraz większego ograniczenia możliwości ich działania – przez sabotaż, przejmowanie śledztw, kontrolowanie ich, odmawianie współpracy. Rządzący są w stanie paraliżować te instytucje i będą robić to dalej.

Choć może nie będą to już działania tak spektakularne jak przy zatrzymaniu Saakaszwilego czy próbie zmiany prawa, która umożliwiłaby parlamentowi względnie łatwe odwołanie szefa głównej instytucji antykorupcyjnej NABU.

***

Z Tomaszem Piechalem z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, portal PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej