K2 dla Polaków: gdy miną "salę tronową bogów gór" zacznie się "developerka": oby Gołąb w bazie nam tylko nie odleciał

Karawana składająca się z około setki tragarzy, z którą Polscy himalaiści idą do bazy pod K2 jest coraz bliżej celu. Gdy ekipa tam dotrze będzie miała w nogach około 100 km trekkingu. Zanim jednak pomyślą o wspinaniu, będą musieli zbudować sobie miejsce do życia. Jak się to robi, gdy wieje 50-60 km/h, a temperatura spada do -35 stopni Celsjusza?  

2018-01-09, 07:57

K2 dla Polaków: gdy miną "salę tronową bogów gór" zacznie się "developerka": oby Gołąb w bazie nam tylko nie odleciał
Concordia - obóz na skrzyżowaniu lodowców w drodze pod K2. Foto: Shutterstock

Posłuchaj

Michał Leksiński, rzecznik prasowy wyprawy: wszystko przebiega zgodnie z planem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zimowa Narodowa Wyprawa na K2 (ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik) wyruszyła do Pakistanu w piątek (29 grudnia 2017 r.). Dzień później Polacy byli w Islamabadzie. Nowy Rok himalaiści przywitali w Skardu. 2 stycznia ekipa zapakowała jeepy i udała się do Askole - ostatniej osady przed rozpoczęciem trekkingu. Po drodze do Askole wspinacze pokonali pierwszą przeszkodę - musieli naprawić jeden z mostów, ale do tego są przyzwyczajeni więc poszło sprawnie. 

Powiązany Artykuł

O co tutaj biega - tło.jpg
O co tutaj biega - Aneta Hołówek

W niewielkiej pakistańskiej wiosce Askole rozpoczęli blisko stukilometrową wędrówkę do bazy pod K2 prowadzącą między innymi przez Baltoro – piąty pod względem długości lodowiec na świecie. 

"Trekking do bazy pod K2 to przede wszystkim marsz przez piąty na świecie pod względem długości (niepolarny) lodowiec - Baltoro (63 km). Na końcu lodowca znajduje się Concordia, znana jako "Sala tronowa bogów gór". Jest to najwyższy punkt widokowy na K2 i inne ośmiotysięczniki. Trekking z Askole do Concordii oferuje również widoki na kilka szczytów sześcio- i siedmiotysięcznych oraz kilka lodowców (w tym Biafo) i 3 najdłuższe na świecie (niepolarne) jeziora polodowcowe" - opisuje trasę Janusz Gołąb, kierownik sportowy wyprawy. 

Trasa, która himalaiści pokonują do bazy pod K2 Trasa, którą himalaiści pokonują do bazy pod K2 - mapka przedstawia poszczególne etapy trekkingu/Facebook Janusz Gołąb - 8a Team/screen

Punkt widokowy na K2, o którym wspomina Janusz Gołąb to miejsce z którego można podziwiać ośmiotysięczniki Gaszerbrum I (8080 m n.p.m.), Gaszerbrum II (8035 m n.p.m.) i Broad Peak (8051 m n.p.m.). Podziwiać, wspominać i nabierać motywacji przed wspinaczką na K2 - wszak to Polacy jako pierwsi zimą meldowali się na pobliskich szczytach. Na Gaszerbrumie I w 2012 (Janusz Gołąb i Adam Bielecki) oraz w 2013 na Broad Peaku (Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski, Artur Małek i Adam Bielecki). 

REKLAMA

Himalaiści są już blisko mety trekkingu - w sobotę 6 stycznia w Święto Trzech Króli, wędrowcy dotarli do Urdukas - wszyscy zdrowi i w dobrych humorach. Ten odcinek był najcięższym i najdłuższym fragmentem trekkingu. 

Powiązany Artykuł

K2 ekipa wyjazd 1200 f.jpg
Sylwester spędził na Lhotse, wchodził solo i w gorsecie. Teraz Wielicki idzie na K2. "Zawsze lubiliśmy machać szabelką"

W karawanie - oprócz Polaków, w składzie są Krzysztof Wielicki - kierownik wyprawy, Janusz Gołąb - kierownik sportowy, Jarosław Botor - ratownik medyczny, Dariusz Załuski - filmowiec oraz Adam Bielecki, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Piotr Tomala, Denis Urubko, Maciek Bedrejczuk i Piotr Snopczyński - idzie około stu tragarzy, kucharze, sprzęt dźwiga też około 20 osłów.

"

Jerzy Natkański Tragarze śpią na mocnym niedotlenieniu. Wyobraźmy sobie takich dziesięciu klientów pod folią, gdzie jest przestrzeń ma metr wysokości. Oni są po prostu przyzwyczajeni do braku tlenu

Jak informują wspinacze, na trasie którą pokonują jest śnieg, a dla tragarzy to ciężkie warunki. "Wielki szacunek dla nich, są bardzo dzielni" - relacjonuje Krzysztof Wielicki. - Każdy z tragarzy niesie ładunek o wadze 25 kg, ale trzeba pamiętać, że na plecach oprócz naszych rzeczy mają oni własny ekwipunek. Derki, jedzenie, maszynki do gotowania - wyjaśnia w rozmowie z PolskimRadiem.pl Jerzy Natkański, wspinacz, szef Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, który był na wyprawach unifikacyjnych na K2, brał także udział w zimowej ekspedycji – Netia-K2, kierowanej przez Krzysztofa Wielickiego w sezonie 2002/2003. Natkański dodaje, że współczesne karawany rozpoczynają pracę sprawnie i bez komplikacji, nie tak jak kiedyś, gdy zarówno wspinacze jak i tragarze próbowali przeciągnąć linę na swoją stronę. - Teraz są wagi elektroniczne i nikt nie nakręca sprężyny tak jak to bywało kiedyś. Przed laty tragarze podkręcali swoje sprężynki i waga wskazywała większy ciężar, a my mieliśmy swoją wagę, która była podciągnięta w drugą stronę. Teraz w takich zabiegów nikt już nie stosuje.

Trzeba podkreślić, że tragarze, którzy wspierają wspinaczy to wyjątkowo silni i wytrzymali ludzie. - W ich ekwipunku nie ma namiotów. Śpią w zagłębieniach w ziemi otoczonych kamieniami. Przykrywają to folią, włażą tam i nocują w takich norach po dziesięciu. Myślę, że właśnie dlatego są tacy wytrzymali, bo śpią na mocnym niedotlenieniu. Wyobraźmy sobie takich dziesięciu klientów pod folią, gdzie jest przestrzeń ma metr wysokości. Oni są po prostu przyzwyczajeni do braku tlenu - mówi Natkański.

REKLAMA

Wyprawa przebiega zatem bez żadnych problemów, tragarze współpracują, a nasi himalaiści - maszerują, aklimatyzują się - Urdukas  położone jest już ponad 4000 m n.p.m. (4130m) i "zwiedzają". Z miejsca biwaku na zboczach Urdukas Peak, można podziwiać ściany grupy Trango (6286 m). W pobliżu są także inne atrakcje. Poniżej obozowiska znajduje się posterunek armii pakistańskiej.   

Trasa, którą pokonują w drodze do bazy pod K2 do łatwych nie należy. Przez lata wypraw wielu jednak nie wytrzymało trudów i niebezpieczeństw marszu. Ścieżka fragmentami spada do kłębiącej się rzeki - to jednak "atrakcja", która nie dotyczy zimy, w tym okresie rzeki wysychają - szlak często prowadzi nad przepaścią i jest tak wąski, że wystarczy się zachwiać, by przepaść w czeluściach skał. Obciążony tragarz w takich sytuacjach jest bezbronny, trochę łatwiej mają idący "na lekko”. 

Źródło YouTube

W niedzielę 7 stycznia ekipa dotarła do Gore II (około 4.500m). "Dzisiejszy etap - 6 godzin w słońcu, ale w cieniu już -20 stopni. Jutro ruszamy na Concordie. Pogoda chyba się utrzyma. Pozdrowienia Krzysiek" - poinformował kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki cytowany na profilu Facebookowym "Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera".

REKLAMA

Kolejny przystanek to "skrzyżowanie" w Concordii - tam katawana dotarła w poniedziałek 8 stycznia. Concordia to słynne miejsce, gdzie na prawo idzie się pod Gaszerbrumy, a na lewo do baz pod Broad Peak i K2 - wyjaśnia Natkański i dodaje, że krzyżują się tam lodowce. - W tym malowniczym miejscu spotykają się lodowce Godwin-Austen i Baltoro. Wspinacze nazywają to miejsce "salą tronową bogów”, bo jak jednak inaczej nazwać miejsce, gdzie wznoszą się ściany najwyższych gór świata: K2, Broad Peaku czy Gaszerbruma IV.

O tym miejscu, podczas pierwszej zimowej wyprawy na K2, pisał Mirosław Falco Dąsal cytowany przez Janusza Gołębia: 

Na dojście z Conkordii pod K2 trzeba zarezerwować kilka godzin - czas przejścia zależy od ilości śniegu. Tak czy siak, w "base campie" towarzystwo zamelduje się zmęczone, a w położonej na 5000 m n.p.m. bazie na ekipę będą już czekały kolejne wyzwania.   

REKLAMA

Budowa obozu, czyli "developerka" w innej rzeczywistości  

W bazie pod K2 od października czeka na naszą ekipę część sprzętu (dostarczony został on tam przez agencję, która obsługuje Polaków w Pakistanie), część dżwigają ze sobą, a kolejne ładunki dotrą do bazy za kilka dni.  W bazie trzeba zapanować nad stosami beczek w które popakowany jest cały sprzęt wspinaczkowy, jedzenie, lekarstwa, elektronika i tysiące innych ważnych elementów, które pomogą w osiąganiu celu i zyciu tam na miejscu. Trzeba ustawić namioty, messę - kuchnię i jadalnię, i co bardzo istotne odpowiednio ustawić i zabezpieczyć toaletę.  


Powiązany Artykuł

Krzysztof Wielicki 1200.jpg
K2 dla Polaków. Krzysztof Wielicki będzie chciał "powstrzymać indywidualne zapędy niektórych kolegów"

- Oczywiście w bazie obowiązuje podział obowiązków. Kucharze i ich pomocnicy zajmują się messą, budują kuchnię, jadalnię, one muszą być połączone, aby nosząc jedzenie nie wystygało ono. Podłoga w jadalni musi być też wyłożona matami, czy jakimiś wykładzinami, aby była izolacja, by nie ciągnęło od podłogi. Nawet latem się to robi - wyjaśnia Jerzy Natkański. 

Wygodne i ciepłe miejsce do spożywania posiłków i energetyczne jedzenie to bardzo istotny element. W bazie himalaiści będą mieli do dyspozycji mięso, warzywa, kawę, herbatę, kiełbasę sery, czy słodycze. W trakcie aktywności górskiej każdy będzie korzystał ze specjalnie przygotowanego wysokoenergetycznego "szturmżarcia”. Jego skład i objętość przygotowane zostały we współpracy z Martą Naczyk – dietetykiem wyprawy (z zespołu "Forma na Szczyt").

Polacy będą pod K2 jedyną ekspedycją tej zimy. Zabrali ze sobą generatory prądu, zestawy akumulatorów oraz antenę satelitarną. Ekipa musi być samowystarczalna jeśli chodzi o produkcję energii elektrycznej i łączność. Planowali mieć też stałe łącze internetowe, ale do końca nie wiadomo czy to się uda. Są jednak na to przygotowani. - Marcin Kaczkan, wspinacz który w ekipie dowodzi działem łączność/elektonika, wymyślił kilka ciekawych rozwiązań, na przykład specjalny system podgrzewania akumulatora - mówi szef Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.   

REKLAMA

"

Jerzy Natkański Pamiętam jak wiało pod Gaszerbrumami zimą 2012 roku, Janusz Gołąb prawie tam wtedy z namiotem nie odleciał 

Bardzo ważną sprawą jest też zbudowanie w bazie WC. - To taki namiot jak budka telefoniczna. Toaleta musi stać bezpiecznie, a jej konstruktor powinien pamiętać o ciągłym przemieszczaniu się lodowca, zatem ważne jest jej właściwe ustawienie. Być może tym razem użyją takiego rozwiązania jakie stosuje się w miejscach biwakowych, czegoś jak toi-toi, z tym, że na regulowanych śrubami nogach. Pod toaletą zawsze podczepiana jest beczka, do której trafiają fekalia i potem są one podobno znoszone, ale tego chyba nikt jeszcze w górach wysokich nie widział - wyjaśnia Natkański. 

Wszystkie namioty, i te uczestników i inne zabezpiecza się od wiatru. - Pamiętam jak wiało pod Gaszerbrumami zimą 2012 roku, Janusz Gołąb tam wtedy z namiotem przeleciał kilkadziesiąt metrów - wspomina Natkański i dodaje, że namioty zabezpiecza się w sposób iście sztormowy, grubymi linami. 

Na świętego Hieronima jest pogoda, albo jej ni ma

To powiedzenie, które dotyczy wprawdzie przełomu września i października, jednak pasuje do tego, co się może wydarzyć tej zimy pod K2. Od pogody powiem zależeć będzie sukces wyprawy, a ją przewidzieć trudno. Będzie okno pogodowe, Polacy może zajdą w rejony szczytowe - można więc rzec. 

"K2 różni się od innych ośmiotysięczników surowszymi warunkami zimą. Szczyt jest wysunięty najbardziej na północny zachód. To pierwsza góra, która musi się oprzeć silnym wiatrom i jet streamowi. Tam wieje najmocniej, jeśli chodzi o całe Karakorum i Himalaje. Wyraźniejsze są wpływy kontynentalne, syberyjskie. Zima pod K2 jest surowa – Himalaje, Nepal i Tybet są bardziej osłonięte. Podczas dni sztormowych, a takich jest większość, bardzo trudno działać w ścianie. Siła jet streamu przekracza często 150 km na godzinę. W takich warunkach można działać co najwyżej do wysokości 7000 metrów, aby działać wyżej, niestety musi być lepsza pogoda, czyli okna pogodowe" - mówił przed startem wyprawy o warunkach w Karakorum Krzysztof Wielicki.

REKLAMA

Podczas budowy bazy himalaiści będą więc zerkać w prognozy oraz na ścianę K2. Z perspektywy Concordii widzieli już K2. Jednak widok góry z bazy to zupełnie inna historia. Ekipa ma się wspinać południowo-wschodnim filarem, tzw. drogą Basków, nazywaną też drogą Česena. - Ostateczne decyzje zapadną więc na miejscu, gdy zobaczą czy i gdzie jest śnieg i ile jest lodu oraz zapoznają się z prognozami - mówi Jerzy Natkański.

Prognozy pogody, z których korzystać będą nasi himalaiści działając na K2 będą trafiały w pierwszej kolejności nie do bazy, ale do dwóch osób w Polsce. Pierwszą analizą zajmie się Piotr Pietrzak, były pracownik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Wspierać go będzie Michał Pyka. - Oni będą współpracować z himalaistą Rafałem Fronią, uczestnikiem ekspedycji, który wzorem  poprzednich wypraw pod K2 też będzie zajmował się obserwacjami i prognozowaniem. 

PolskieRadio.pl

Aby podjąć decyzję o ataku szczytowym himalaiści muszą założyć kolejne obozy, a potem cierpliwie czekać na okno pogodowe. Adam Bielecki przed wylotem mówił, że cztery dni dobrej pogody wystarczyłyby. Okna pogodowe zimą w Karakorum są jednak rzadkością, ale im bliżej marca, tym częściej się trafiają. 

REKLAMA

Na środę 10 stycznia, kiedy teoretycznie wspinacze po raz pierwszy będą mogli pójść w górę - myśleć o założeniu pierwszego obozu - w bazie przewidywana jest temperatura odczuwalna minus 33 stopnie Celsjusza, przy wietrze 50 km/h...  

Ostatni atak na szczyt K2 może nastąpić przed 20 marca, to data zakończenia zimy. 

Na profilu Facebookowym "Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera" na bieżąco przekazywane są wieści od ekipy.  

* Polacy do podnóża K2 dotarli ostatecznie we wtorek 9 stycznia 2018.

REKLAMA

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl  

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej