Krwawy zamach bombowy w Afganistanie. Terroryści do ataku użyli ambulansu
Co najmniej 95 osób zginęło, a 158 odniosło obrażenia w sobotę w potężnej eksplozji ambulansu wyładowanego materiałami wybuchowymi, w centrum stolicy Afganistanu Kabulu - podało afgańskie ministerstwo zdrowia. Do zamachu przyznali się talibowie.
2018-01-27, 16:43
Do ataku doszło w części Kabulu, w której mieszczą się zagraniczne ambasady i budynki rządowe, m.in. dawna siedziba ministerstwa spraw wewnętrznych. Resort ten podał, że ładunek wybuchowy był ukryty w karetce pogotowia. Eksplodował, gdy ambulans podjechał pod policyjny punkt kontrolny.
Według zastępcy rzecznika MSW Nasrata Rahimiego napastnik został przepuszczony na pierwszym punkcie kontrolnym, gdyż powiedział funkcjonariuszom, że wiezie pacjenta do pobliskiego szpitala. Zdetonował ładunek na kolejnym punkcie kontrolnym.
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid poinformował, że ataku dokonał jego ruch.
REKLAMA
Był to już trzeci zamach w Afganistanie w ciągu tygodnia. Tydzień temu, 20 stycznia, co najmniej 40 osób zginęło w zamachu na hotel Intercontinental w Kabulu, do którego przyznali się talibowie. Wśród zabitych jest 25 Afgańczyków i 15 cudzoziemców, w tym czterech Amerykanów.
Z kolei Państwo Islamskie (IS) wzięło na siebie odpowiedzialność za środowy atak na siedzibę międzynarodowej organizacji broniącej praw dzieci Save the Children w Dżalalabadzie na wschodzie Afganistanu. W zamachu zginęły co najmniej dwie osoby, a rannych zostało 20.
dad
REKLAMA