Spłonął hybrydowy wóz TPN. Co dalej z tatrzańskimi końmi?
Wspomagany silnikiem elektrycznym wóz miał odciążyć konie, które na odcinku Palenica Białczyńska - Włosienica podwożą turystów do Morskiego Oka. W garażu Tatrzańskiego Parku Narodowego od pół roku stał jedyny prototypowy egzemplarz, który był przez kilka miesięcy testowany. Zastosowane w wozie rozwiązania okazały się jednak wadliwe. Pojazd podczas ładowania baterii zapalił się i znaczna jego cześć uległa zniszczeniu.
2018-01-31, 16:00
O wozie, przed pożarem, opowiadał nam dyrektor TPN Szymon Ziobrowski. - Silnik wspomaga konia dzięki czemu może on pracować. To kompromisowe rozwiązanie - mówił w rozmowie z dziennikarzem portalu polskieradio.pl. Niestety nadzieje dyrektora TPN okazały się płonne, kilka dni po naszej rozmowie znaczną cześć pojazdu strawił ogień.
- Prawdopodobnie powodem rozprzestrzenienia się ognia było zwarcie instalacji elektrycznej - tłumaczył Edward Wlazło. Komendant Straży Parku przyznał jednocześnie, że na ostateczne ekspertyzy w tej sprawie trzeba poczekać. Wlazło zaznaczył też, że nie wie, jaka będzie teraz przyszłość projektu.
Zajęliśmy się tym tematem szerzej. Wkrótce na stronie polskieradio.pl opublikujemy reportaż o koniach spod Morskiego Oka.
Przygotował Paweł Kurek
REKLAMA