Tusk inaczej niż Sikorski w sprawie dyplomacji UE
Premier Donald Tusk nie zaprzeczył, że Polska ubiega się o ważne stanowisko w unijnej dyplomacji dla ministra ds. europejskich Mikołaja Dowgielewicza:
2010-03-26, 15:13
Posłuchaj
Absurdem nazwał natomiast twierdzenie, że w związku z tym rezygujemy z postulatu równowagi geograficznej czy kwot narodowych w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych.
"Pokutuje jakiś mit. Nie jest tak, że jest jakaś zasada obowiązująca w UE, że będą kwoty w ESDZ, a Polska postanowiła od tej zasady odstąpić. To jest absurd" - twierdzi Tusk.
Wcześniej jednak szef MSZ Radosław Sikorski informował, że Polska nie zamierza już twardo zabiegać o wpisanie kryterium geograficznego przy obsadzie stanowisk w unijnej dyplomacji:
Polski rząd kilka dni temu poinformował, że nie będzie się już starał o kwoty narodowe, bo ten postulat byłby trudny do przeforsowania. Warszawa przekonywała, że ważniejsze są miejsca w centrali, blisko szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Mogło więc chodzić o to właśnie stanowisko - potwierdzają urzędnicy w Brukseli.
Korpus dyplomatyczny mają tworzyć urzędnicy z Komisji Europejskiej, pracownicy sekretariatu Unijnej Rady i dyplomaci z krajów członkowskich. Polska z kolei chce równowagi geograficznej przy naborze. Chodzi o to, żeby na placówkach nie dominowali dyplomaci ze starej piętnastki.
REKLAMA
mch, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP
REKLAMA