Basti: zarzucanie mi neonazizmu to farsa
- Nie jestem ani rasistą ani antysemitą ani neonazistą - niech dziennikarze, którzy tak piszą, wskażą w mojej twórczości świadczące o tym miejsca – podkreśla w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl raper Zbigniew „Basti” Woźniak.
2018-02-05, 10:06
Na portalu Wirtualnej Polski opublikowano tekst o Panu - o wiele mówiącym tytule: „Nawiązuje do Hitlera, Żydów nazywa <sługusami>. Teraz stworzy film o obozach koncentracyjnych”.
Powiązany Artykuł

Serwis German Death Camps
Ciężko jest skomentować taki stek bzdur i kłamstw. Już sam tytuł… „nawiązuje do Hitlera” – owszem, nawiązuję do niego mówiąc w utworze „Krwawy sierpień” przypominając, że nakazał zrównać Warszawę z ziemią. To są moje jedyne nawiązania do tej postaci, chyba że pani redaktor Karolina Rogalska bierze pod uwagę ironiczny, satyryczny pastisz muzyczny pod tytułem „88. Mila”. Jeżeli na podstawie tego utworu zarzuca mi się neonazim – to mamy do czynienia z farsą. Kłamią, że Żydów nazywam „sługusami” – niech autorka tego tekstu wskaże cytat w którymkolwiek moim utworze, gdzie ja używam takiego określenia. Nie ma takiego tekstu w mojej twórczości - nie jestem antysemitą.
W artykule na WP czytamy również, że słynie Pan z rasistowskich tekstów.
Od dłuższego czasu mówię, że od tych spraw są odpowiednie służby. Jeżeli środowiska, które mnie pomawiają, znalazły takie rzeczy, o których piszą, to dawno ktoś by mnie zgłosił do prokuratury, na policję i byłyby wobec mnie jakieś rozprawy sądowe.
W artykule WP, autorka powołuje się również na „Gazetę Wyborczą”, która pisała, że uczestnicy jednego z Pana koncertów hajlowali.
To jest kompletna bzdura. Gram wiele koncertów, być może gdzieś znalazł się jakiś idiota albo ktoś celowo podstawiony, prowokator. Ale żeby ktoś otwarcie na koncertach hajlował - to jest kolejna rzecz, która jest pisana po to, żeby mnie obrazić, zohydzić moją osobę. Przy okazji, w tym artykule na WP, zaatakowano film dokumentalnych „German death camps" mojego kolegi Artura Nawojskiego, który zbiera właśnie pieniądze na jego produkcję. Widać, że mamy do czynienia ze zmasowana akcją tych środowisk, tak żeby przy okazji niedawnego reportażu w TVN o neonazistach, połączyć z nimi osoby sobie niewygodne. Przy tym artykule w WP, przy tytule, znajduje się jeden główny tag – „neonazizm”. Już samo to powinno skończyć się sprawą sądową. Wychodzi na to, że polski neonazista walczy o pamięć historyczną i o to żeby odkłamywać historię. Ludzie piszący o mnie teksty w „GW” czy na WP wybierają sobie fragmenty, które im odpowiadają – one są wyrwane z kontekstu i następnie tworzą z tego stek bzdur. Jestem polskim patriotą i narodowcem, a nie neonazistą!
REKLAMA
Dlaczego Polska wciąż musi się bronić przed zarzutami dotyczącymi „polskich obozów śmierci” czy współudziału Polski w Holokauście?
Na Zachodzie, ale przede wszystkim w Niemczech, prowadzona jest polityka pisania historii na nowo, w celu pozbycia się winy za Holokaust lub chociaż częściowego przeniesienia jej na nas. Te „omyłki” w zachodniej prasie – „polskie obozy zagłady”… nie jestem Niemcem, nie wiem co oni myślą i czują, ale pewnie ciężko jest im żyć z takich poczuciem winy – więc na rękę jest im wyzbycie się odpowiedzialności. W przypadku Żydów zaś – a zaznaczam jeszcze raz, że nie jestem antysemitą – od zawsze powtarzałem, że te wszystkie spory, nagłówki w gazetach itd. mogłyby izraelskie władze uciąć – jednoznacznie mówiąc, że obozy w Polsce były niemieckie. Ale jak pokazują wydarzenia sprzed kilku dni, Izraelowi też najwidoczniej nie jest na rękę żeby walczyć o prawdę historyczną – tutaj w grę wchodzą zapewne pieniądze, odszkodowania i inne sprawy, ale nie chcę się w to wgłębiać.
W ostatnich latach polski rap patriotyczny mocno urósł się w siłę. Z czego to wynika?
Rapu patriotycznego słucha bardzo dużo młodych ludzi, w opozycji do niektórych składów hiphopowych czy raperów, którzy przekazują bezwartościowe teksty, czy promują artywartości – my przekazujemy ludziom coś fajnego, możemy ich czegoś nauczyć. Sami przy okazji tworzenia utworów dodatkowo się edukujemy, nie jesteśmy historykami, dlatego czytamy książki, oglądamy filmy dokumentalne. Niektórzy nam zarzucają – że zapanowała moda na patriotyzm, patriotyczne ubrania – a ja zawsze powtarzam, że lepsza jest moda na polski patriotyzm, jego szerzenie, na naszą tożsamość narodową, niż moda na Che Guevarę czy inne zbrodnicze, totalitarne ustroje.
Jak doszło do tego, że włączył się Pan w ten nurt?
Obudziłem się kilka lat temu za rządów PO-PSL – zobaczyłem co się dzieje, jak żyjemy, jak Polska jest sprzedawana, niszczona. Zacząłem się tym coraz bardziej interesować – zarówno polityką, historią, jak i naszą tożsamością. Myślę, że u każdego działa to podobnie. A jak człowiek to zrozumie, to już to zostaje i idzie tą drogą.
Rozmawiał Petar Petrović
REKLAMA
REKLAMA