Dominik Wilczewski: na Litwę spadają słowa wagi ciężkiej. A to nie zimna wojna

Mówimy kryzys, załamanie. Gdy prezydent w końcu jedzie na Litwę, oczekujemy od razu rewolucji – a przecież takie wizyty powinny być czymś normalnym – mówi portalowi PolskieRadio.pl Dominik Wilczewski, dziennikarz ”Przeglądu Bałtyckiego”. Przypomniał, że Litwa wchodzi teraz w długi okres kampanii przedwyborczej. W kwestii spraw ważnych dla polskiej mniejszości publicysta, znawca krajów bałtyckich, przewiduje, że trzeba uzbroić się jeszcze w cierpliwość.

2018-02-16, 13:17

Dominik Wilczewski: na Litwę spadają słowa wagi ciężkiej. A to nie zimna wojna

Na różnych polach są sygnały, że współpraca Polski i Litwy może układać się dobrze, jak między dwoma krajami sąsiedzkimi – ocenia Dominik Wilczewski. Chodzi o Możejki, współpracę gospodarczą, otwartość w sprawach historycznych, potencjał do współpracy w regionie, w sprawach bezpieczeństwa.

"

Dominik Wilczewski Przy nastawieniu, że mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem, oczekujemy rewolucyjnych zmian. A to przecież naturalne, że sąsiedzi nawzajem się odwiedzają z okazji świąt.

Jeśli chodzi o problemy, które ważne są dla strony polskiej, ich rozwiązanie może jeszcze trochę potrwać, choćby ze względu na kampanię wyborczą na Litwie - chodzi o wybory samorządowe, a potem prezydenckie. W ocenie Dominika Wilczewskiego, należy się tutaj liczyć z długą perspektywą. Nasz rozmówca zastanawia się również, jaki kształt przybierze kampania Akcji Wyborczej Polaków na Litwie przed wyborami samorządowymi – czy politycy zdecydują się na silne wykorzystanie prorosyjskich akcentów, czy uznają za korzystniejsze je wyciszyć. 

Wilno, jak zauważa Dominik Wilczewski, oczekiwałoby zapewne od Polski wsparcia w budowie koalicji regionalnej w kwestii elektrowni atomowej w Ostrowcu na Białorusi. Polska nie zamierza kupować energii z tego źródła, ale Łotwa nie widzi problemu – zaznacza ekspert.

Litwa chciałaby też z pewnością, aby Polska włączyła się do współpracy w walce z propagandą rosyjską, w litewskim MSZ powstała już nawet specjalna komórka, której zadaniem jest przeciwdziałanie działaniom dezinformacyjnym Moskwy – dodaje nasz rozmówca.

REKLAMA

Więcej w tekście rozmowy. Zapraszamy do lektury!

PolskieRadio.pl: Co możemy powiedzieć dzisiaj o relacjach polsko-litewskich? Czy mamy nareszcie ocieplenie?

Do opisu stanu stosunków polsko-litewskich często używamy mocnych słów, wagi ciężkiej. Kiedy coś się nie układa, mówimy, że mamy kryzys, ochłodzenie, załamanie. A nawet spotkałem się z opinią, że mamy od paru lat ”zimną wojnę” w stosunkach polsko-litewskich.

W takiej sytuacji, gdy dochodzi do wydarzenia, które powinno być czymś normalnym, tak jak właśnie wizyta prezydenta Andrzeja Dudy z okazji święta narodowego Litwy, to przy tym nastawieniu, że mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem, oczekujemy rewolucyjnych zmian.  A to przecież naturalne, że sąsiedzi nawzajem się odwiedzają z okazji świąt. 

Fakt, że nareszcie doszło do wizyty po tylu latach – to oczywiście przełom. Jednak w ramach tej wizyty nie oczekiwałbym więcej przełomowych wydarzeń. To spotkanie głów państw, a prezydenci nie podejmują przecież kluczowych decyzji, jeśli chodzi o sprawy najbardziej kontrowersyjne w stosunkach polsko-litewskich, czyli sprawy dotyczące polskiej mniejszości. Mogą oni jednak poprzez swoje wypowiedzi i działania kreować określoną atmosferę – mniej lub bardziej przyjazną dla wzajemnych stosunków.

To w dodatku wizyta na stulecie niepodległości. Wśród gości w Wilnie mają być też prezydenci Ukrainy, Gruzji, Łotwy, Estonii, Niemiec, Islandii, przewodniczący Rady Europy, przewodniczący Komisji Europejskiej – może zatem większa uwaga będzie poświęcona kwestiom regionalnym. 

Doradca prezydent Litwy ds. polityki międzynarodowej Nerijus Aleksiejunas zapowiadał, że sprawy polskiej mniejszości nie powinny zdominować rozmów dwustronnych. Uwaga ma być skupiona na kwestiach współpracy regionalnej, bezpieczeństwa, energetyki, rozbudowie połączeń komunikacyjnych, sprawach kulturalnych. To są priorytety strony litewskiej.  

REKLAMA

Z drugiej strony mamy wypowiedź ministra Krzysztofa  Łapińskiego, który przypomniał o tym, że oczekujemy rozwiązania problemów podnoszonych przez Polskę od lat.

Jednak ani jedna, ani druga wypowiedź nie niesie rewolucji. To stanowiska, które oba państwa prezentują od dawna. Myślę, że właśnie takich treści można się spodziewać po tych rozmowach. Na pewno nie padnie żadna rewolucyjna deklaracja, która by odwracała o 180 stopni dotychczasową politykę.

Ewentualnych korekt należałoby się raczej spodziewać po działaniach litewskiego rządu, decyzjach w parlamencie. Samo spotkanie prezydentów będzie dotyczyć zapewne kwestii regionalnych.

W komentarzach strony litewskiej, które docierają do Polski, widać nadzieje, że relacje będą teraz lepsze, intensywniejsze. W marcu będzie wizyta w Wilnie premiera Mateusza Morawieckiego.

Od pewnego czasu są sygnały poważniejszych zmian, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, infrastrukturalne. Są pewne postępy, jeśli chodzi o zadawnioną sprawę związaną z działalnością rafinerii w Możejkach (Orlen Lietuva). Koleje litewskie rozebrały tory, którymi do zakładu były dostarczane surowce. Już półtora roku temu wymieniono kierownictwo kolei litewskich, na bardziej otwarte na współpracę z Polską. Tutaj też można oczekiwać rozwiązania sporów.

REKLAMA

Współpraca biznesowa na poziomie przedsiębiorców układa się bardzo dobrze. Co ciekawe, Litwini stanowią pokaźną liczbę kupujących w polskich sklepach w strefie przygranicznej. Oczywiście można postawić pytanie, czy da się na tym budować kapitał współpracy międzyludzkiej. Jednak dzięki temu na pewno Litwini poznają Polskę jako kraj przyjazny. I nie jest tak, jak było dekady temu, gdy można było mówić o pewnego rodzaju nieufności między Polakami i Litwinami.

Zmienia się tez podejście Litwy, jeśli chodzi o ocenę wydarzeń historycznych. Litewscy historycy są otwarci na współpracę. Dowodem tego jest chociażby duża konferencja w grudniu ubiegłego roku, z udziałem znakomitych litewskich historyków, poświęcona postaci Józefa Piłsudskiego.

Na różnych polach zatem widzimy sygnały, że współpraca może układać się całkiem dobrze, normalnie, jak między dwoma krajami sąsiedzkimi.

Pozostają jeszcze te problemy, które są nierozwiązane...

REKLAMA

No tak.

... I pytanie, czy będą rozwiązane? To będzie zależało od decyzji politycznej. Litwa wchodzi teraz powoli w okres kampanii przedwyborczej. To będzie długi okres, bo wybory prezydenckie będą dopiero za rok, ale będą również wybory samorządowe. Jeśli chodzi o wybory lokalne, to pojawia się kwestia kampanii wyborczej Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Pytanie, jak ona będzie się kształtować, czy będzie to granie na nastrojach prorosyjskich, czy będzie to wyciszenie tego rodzaju retoryki. Ostatnie miesiące pokazały, że kierownictwo Akcji Wyborczej Polaków na Litwie ma dość pragmatyczne podejście do tych spraw, narracja prorosyjska została trochę wyciszona. Nie ma już przypinania sobie wstążki św. Jerzego, co wywołało ogromne kontrowersje w Polsce i na Litwie. Ze strony AWPL widać gotowość do współpracy z partiami litewskimi.

Być może to próba zbudowania kapitału politycznego, dzięki któremu będzie można rozwiązać kwestie kontrowersyjne.

Ja jednak spodziewam się długiego marszu – to nie będzie raczej kwestia najbliższych miesięcy, myślę, że to będzie rozłożone na lata.

Chodzi o sprawy mniejszości – dwujęzyczne nazwiska, chyba szkolnictwo.

Sprawy szkolnictwa pojawiają się na bieżąco, w związku z różnego rodzaju reformami. One też są na bieżąco rozwiązywane. Oczywiście tutaj emocje zawsze narastają, bo chodzi o dzieci, o kształcenie kolejnych pokoleń, o to, czy te pokolenia będą miały możliwość pobierania edukacji w języku polskim, kontaktów z polską kulturą,

REKLAMA

Zatem zawsze te kwestie budzą wiele emocji, jednak w momencie gdy uda się je opanować, dochodzi do głosu pragmatyzm, wówczas dopiero udaje się te problemy rozwiązać.

Rozmowy będą dotyczyć NATO, kwestii bezpieczeństwa, sytuacji na Bałtyku. To sprawy wspólne dla Polski, Litwy, choć nie tylko. Czy  tu można spodziewać się poszerzenia współpracy? Czy na razie nie ma takich sygnałów?

Obecnie trudno to ocenić. Na pewno Litwini oczekiwaliby wsparcia Polski w kwestii walki z rosyjską propagandą i zagrożeniami cybernetycznymi, przeciwdziałaniu trollingowi prorosyjskimu w Internecie. Są pewne działania na Litwie w tym kierunku. Jest wyspecjalizowana komórka w litewskim ministerstwie spraw zagranicznych zajmująca się tym problemem. Są inicjatywy oddolne, które wyszukują informacje o zagrożeniach tego rodzaju. Zapewne więc Wilno oczekiwałoby wsparcia w zakresie know how czy współdziałania.

Jest jeszcze kwestia nie bezpośrednio związana z Rosją, choć pośrednio owszem, bo Moskwa jest w sprawę zaangażowana. Chodzi o budowę elektrowni atomowej na Białorusi, wykonawcą jest Rosatom. Litwa czuje się budową najbardziej zagrożona, bo nowa siłownia ma znajdować się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Wilna.

Polska przedstawiła stanowisko: nie jest zainteresowana zakupem energii z tej elektrowni. Zatem można odczytać to jako znak solidarności z Litwą.

REKLAMA

Inaczej jest z innym krajem bałtyckim, Łotwą, który nie widzi żadnego problemu w tej budowie i nie zamierza blokować dostaw energii z elektrowni w Ostrowcu. Może Litwa liczyłaby zatem na wsparcie w budowaniu regionalnej solidarności w tej dziedzinie. 

Dziękuję za rozmowę!

Z Dominikiem Wilczewskim z "Przeglądu Bałtyckiego"  - rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

 

 

REKLAMA

 

 

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej