Afera Amber Gold: przesłuchanie b. wiceszefa gdańskiej ABW. "Marcin P. nie był żadnym słupem"
Były wicedyrektor gdańskiej delegatury ABW Jarosław Dąbrowski powiedział, że w jego ocenie właściciel Amber Gold Marcin P. nie był słupem. Trwa jego przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą. Posiedzenie komisji relacjonujemy i transmitujemy w Polskim Radiu 24.
2018-03-13, 14:00
Posłuchaj
Jarosław Dąbrowski stwierdził, że szef gdańskiej piramidy finansowej prowadził swoją działalność samodzielnie. Dodał, że w swojej karierze zawodowej spotkał się z podobnym przypadkiem. - Nie był żadnym słupem. Jego plan był taki, żeby w pewnym momencie zainwestować środki - mówił były zastępca dyrektora gdańskiego ABW.
Były wicedyrektor gdańskiego ABW zeznał, że jego jednostka zwróciła uwagę, iż część współpracowników Marcin P. była związana w przeszłości z instytucjami finansowymi, choć sam właściciel Amber Gold miał również dużą wiedzę. - Jak budowaliśmy jego portret psychologiczny, okazało się, że jest człowiekiem bardzo dobrze zorientowanym w działaniach gospodarczych - powiedział Jarosław Dąbrowski.
Dziś popołudniu zaplanowano też przesłuchanie drugiego świadka. Będzie nim były dyrektor gdańskiego ABW Adam Gruszka.
W sierpniu 2011 roku jeden z oficerów ABW sporządził notatkę służbową na temat wejścia Amber Gold na rynek lotniczy i przypuszczenia, że firma może być piramidą finansową. Szef tej służby generał Krzysztof Bondaryk 24 maja 2012 roku wysłał do najważniejszych osób w państwie notatkę ostrzegającą, że w sprawie Amber Gold może zostać poszkodowanych kilkadziesiąt tysięcy osób. Pismo trafiło między innymi do ówczesnego premiera, prezydenta i ministra finansów.
REKLAMA
ABW prowadziła też czynności procesowe na zlecenie prokuratury, a na początku lipca 2012 roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przekazała jej śledztwo. Na kilka tygodni przed upadkiem spółki służby specjalne założyły podsłuchy na telefonach należących do szefa Amber Gold Marcina P. i jego współpracowników.
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych
PR24, IAR
REKLAMA