Amber Gold. Izabela Janeczek: akta główne sprawy to 540 tomów
- Akta dotyczące pokrzywdzonych w aferze Amber Gold zawierają 15 tys. 56 tomów, a akta podstawowe śledztwa to jest 540 tomów - poinformowała zastępca Prokuratora Okręgowego w Łodzi Izabela Janeczek. Powiedziała, że ABW stale miała dostęp do akt śledztwa i postępów prac.
2018-03-20, 18:17
Posłuchaj
Janeczek - prokurator koordynująca śledztwo w sprawie Amber Gold po przeniesieniu go do łódzkiej Prokuratury Okręgowej - po dwóch godzinach zakończyła swobodną część swojej wypowiedzi.
Poinformowała, że Marcin P. jeden raz wskazał, iż w jednym z wątków mógłby zostać tzw. małym świadkiem koronnym. Nigdy później nie powrócił do tej deklaracji, nie podtrzymał tego, a podczas przesłuchań można powiedzieć, że nie współpracował ze śledczymi, konsekwentnie odmawiał wyjaśnień - mówiła we wtorek przed komisją śledczą ds. Amber Gold prok. Janeczek.
Powiązany Artykuł
Afera Amber Gold. Prokurator: moja rola w śledztwie była marginalna
Powiedziała, że sama pierwszy raz przesłuchiwała go 30 października 2012 r. Po wstępnej wypowiedzi zapytała go, czy będzie odpowiadał na pytania, co potwierdził; zapytała o wstępny etap powstawania spółki i sposoby zbierania pieniędzy na jej rozruch. - I to było jedyne pytanie, na które odpowiedział. Na każde kolejne opowiadał, że nie będzie udzielał żadnych odpowiedzi, ani udzielał jakichkolwiek wyjaśnień w sprawie funkcjonowania spółki Amber Gold - powiedziała.
Prokurator podkreślała, że oprócz ABW do akt mieli dostęp prowadzący postępowanie, nadzorujący je prokuratorzy apelacyjni, sądy, które wydawały decyzje o przedłużaniu aresztu wobec podejrzanych, czy inspektorzy kontroli skarbowej. ABW miała też przekazane to śledztwo do prowadzenia, mieli dostęp do wszystkich materiałów śledztwa i możliwość prowadzenia swoich czynności.
REKLAMA
"Bardzo chwaliłam współpracę z delegaturą ABW w Gdańsku"
Zaznaczyła, że dlatego jest zaskoczona i zdumiona zeznaniami funkcjonariuszy ABW przed komisją, że w jakiś sposób zostali odsunięci od tego śledztwa po przeniesieniu go do Łodzi. - Mam zupełnie inne spojrzenie. Bardzo chwaliłam współpracę z delegaturą ABW w Gdańsku. Przede wszystkim chwaliłam prowadzącego postępowanie, za tempo, w jakim wykonywał czynności, za profesjonalizm, za zaangażowanie, inteligencję, bardzo wysoki poziom wykonywanych czynności w ogóle - mówiła.
Przypomniała, że na zakończenie śledztwa w czerwcu 2015 r. wniosła o nagrody dla pracujących przy śledztwie agentów gdańskiej delegatury ABW.
Zaznaczyła, że raz nie wydała zgody na przesłuchanie podejrzanego samodzielnie przez oficerów ABW, pytana o to przez prowadzącego sprawę ze strony Agencji. Przypomniała, iż to do jej obowiązków należała koordynacja postępowania i dokonywanie węzłowych czynności w tej sprawie, m.in. m.in. sygnować postanowienia w tej sprawie, stawiać zarzuty, a co za tym idzie przesłuchiwać podejrzanego. Zresztą zgodnie z przepisami, wszystkie czynności w śledztwie powinien wykonywać prokurator - dodała.
Prokurator podkreślała, że jednym z zarzutów była długotrwałość i zasięg śledztwa - przesłuchanie wszystkich pokrzywdzonych. To było niezbędne dla tego śledztwa i całej sprawy; nawet podstawowe - zaznaczyła Janeczek. "Teraz sąd zaliczył ten materiał z zeznań świadków, do których dotarliśmy, przesłuchuje jedynie te osoby, które były za granicą i których my nie mogliśmy przesłuchać" - mówiła.
REKLAMA
Podała, że według niej przy sprawie już na etapie śledztwa ze strony ABW pracowało 21 osób, z czego 5 osób prowadzących sprawę.
Prokurator powiedziała, że nie znaleziono żadnych innych dowodów, które wskazywałyby, że za działalnością Amber Gold stały inne osoby - by jej działalność poza Marcinem P. była przez kogo innego kreowana czy sterowana.
koz
REKLAMA