Zwycięstwo Sosnowskiego będzie wielką niespodzianką
Albert Sosnowski ma małe szanse w starciu z Ukraińcem Witalijem Kliczką, ale jeśli wyjdzie mu jeden cios, to... będzie niespodzianka i zostanie mistrzem świata WBC - uważa były pretendent do tytułu czempiona Starego Kontynentu Dariusz Snarski.
2010-05-26, 15:47
Przed laty Snarski boksował razem z  Sosnowskim w jednej grupie zawodowej - Polish Boxing Promotion. "Albert  poczynił spore postępy, mówiąc wprost: wyrobił się. Bardzo dużo dały mu  pojedynki, które stoczył w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Na własne  oczy zobaczył też jak rywalizują najlepsi - powiedział 41-letni Snarski.
-  "Smok" przyszedł do zawodowego boksu prosto z kicboxingu. Ale nie z  formuły full contact, tylko lżejszej, czyli light. Początkowo największe  problemy miał z defensywą, co pokazała przegrana konfrontacja z  Kanadyjczykiem Arthurem Cookiem. Wygrywając na punkty Sosnowski przyjął w  końcówce prawy podbródkowy, po którym było po wszystkim" - dodał.
Snarski  twierdzi, że Sosnowski najwięcej nauczył się pod okiem węgierskiego  trenera Laszlo Veresa. "Po rozstaniu z Jackiem Urbańczykiem prowadził go  Lubomir Palamar, ale Ukrainiec był szkoleniowcem boksu amatorskiego. I  dla niego, i dla Alberta, zawodowa odmiana była czymś zupełnie nowym,  obaj się tego uczyli".
Zdaniem białostockiego pięściarza,  Sosnowski nie zasłużył na tak wiele słów krytyki, chociaż z pewnością  zdecydowanym faworytem sobotniej walki w wadze ciężkiej w Gelsenkirchen  jest Kliczko.
"Nie zgadzam się z opiniami, że Sosnowski jest  najsłabszych z zawodników, którzy otrzymali szansę ubiegania się o  mistrzowski pas. Wcale większych umiejętności nie posiadają Amerykanie  Hasim Rahman i Lamon Brewster. Albert nie jest jakimś super klasy  bokserem, jednak w ringu nie wiadomo co może się wydarzyć" - uważa  Snarski.
"Sosnowski ma atut w postaci pojedynczego ciosu, jeśli  wykorzysta mniejszą odporność na ciosy Witalija i go trafi, to będzie  niespodzianka. Jednak wcześniej musi przedostać się przez długie ręce  przeciwnika" - zakończył rówieśnik Andrzeja Gołoty i Dariusza  Michalczewskiego.
dp