Za tydzień decyzja ws. korupcji w Widzewie Łódź
Wydział Dyscypliny PZPN za tydzień podejmie decyzję w sprawie Widzewa Łódź.
2010-05-20, 21:21
Szef tego organu Artur Jędrych przyznał jednak, że bez względu na rodzaj orzeczenia dwukrotny z rzędu mistrz pierwszej ligi powinien w przyszłym sezonie zagrać w ekstraklasie.
W ostatnią niedzielę Widzew zapewnił sobie awans do ekstraklasy. Wprawdzie już w poprzednim sezonie łodzianie wygrali pierwszą ligę, ale wówczas nie zostali dopuszczeni do występów w najwyższej klasie rozgrywek przez PZPN. Była to kara za grzechy korupcyjne z sezonu 2004/2005, choć sprawa wciąż jest rozpatrywana. Jej finał nastąpi w przyszły czwartek.
"Nie można karać dwa razy za to samo. Widzew karę degradacji już odbył, więc wszystko wskazuje na to, że bez względu na nasze orzeczenie wystąpi w kolejnym sezonie w najwyższej klasie rozgrywek. +Nie wywrócimy+ awansu Widzewa do ekstraklasy do góry nogami" - powiedział PAP Artur Jędrych.
W czwartek członkowie WD PZPN wezwali na spotkanie działaczy Widzewa. Do Warszawy przyjechała delegacja łódzkiego klubu na czele z prezesem Marcinem Animuckim.
"Widzew już w poniedziałek zapoznał się z materiałem dowodowym w sprawie korupcji, w czwartek doszło do rozmów miedzy nami. Przedstawiciele łódzkiego klubu złożyli wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na bezprzedmiotowość. Wydział Dyscypliny nie rozpoznał na razie tego wniosku" - powiedział Artur Jędrych.
Jak przyznał szef WD, za tydzień w grę może wchodzić degradacja orzeczona na poczet obecnej kary lub... jej brak.
"W przypadku degradacji jest bowiem problem natury formalno-prawnej. Zgodnie z przepisami obowiązującym od 1 lipca 2009 roku (słynna uchwała abolicyjna - PAP), nie można karać degradacją, jeśli korupcja miała miejsce przed 2005 rokiem. A tak jest właśnie w przypadku Widzewa. Dlatego nie mogę na razie powiedzieć, jaką decyzję podejmiemy. To nie jest takie proste" - stwierdził Jędrych.
"Łódzki klub w obecnym sezonie odbył karę, która tak naprawdę nie obowiązuje. Teoretycznie najprościej byłoby teraz nałożyć degradację i zaliczyć ją na poczet właśnie zakończonej kary. Sęk w tym, że - jak wspomniałem - mamy nowe przepisy obowiązujące od 1 lipca 2009 roku. Krótko mówiąc, w przypadku Widzewa wcale nie musimy dopasować wysokości kary do jej obecnej formy, czyli degradacji" - dodał Jędrych.
W przypadku, jeśli Widzew nie zostanie ukarany degradacją, łódzki klub będzie domagał się odszkodowania za grę w 1. lidze w sezonie 2009/2010. "Ta sprawa nie leży już w gestii Wydziału Dyscypliny" - podkreślił jego przewodniczący.
Zamieszanie związane z Widzewem trwa od ponad dwóch lat. W styczniu 2008 roku Wydział Dyscypliny zdegradował łódzki zespół o jedną klasę za czyny korupcyjne byłego działacza Wojciecha Sz. (chodzi o sezon 2004/05). Tymczasem 23 lipca 2008 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl uznał apelację klubu. Z tą decyzją nie zgodził się z kolei PZPN, który w Sądzie Najwyższym złożył skargę kasacyjną.
Na kolejne konkrety czekano prawie rok. Widzew w tym czasie grał w pierwszej lidze, do której spadł "sportowo" sezon wcześniej.
10 czerwca 2009 roku SN uchylił wyrok Trybunału Arbitrażowego i nakazał mu ponownie zająć się sprawą łódzkiego klubu. W sezonie 2008/2009 Widzew wygrał zdecydowanie rozgrywki pierwszej ligi, jednak po orzeczeniu Sądu Najwyższego, decyzją PZPN z 2 sierpnia 2009, kolejny również rozpoczął na zapleczu ekstraklasy. Miejsce Widzewa w najwyższej klasie zajęła trzecia w tabeli Korona Kielce.
25 sierpnia 2009 roku - już w trakcie rozgrywek ekstraklasy - Trybunał Arbitrażowy po raz kolejny uchylił decyzję PZPN w sprawie degradacji Widzewa i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Wydział Dyscypliny. Łodzianie domagali się przywrócenia do ekstraklasy jednak PZPN był innego zdania i Widzew kończy właśnie kolejny sezon w pierwszej lidze. Dlatego też domaga się od związku odszkodowania.
dp, PAP
REKLAMA