Zła krew, ringowe wojny i... przyjaźń. Historie największych sportowych rywalizacji
Wielcy sportowcy potrzebują wielkich przeciwników, by stawać się lepszymi, nigdy nie osiadać na laurach i dawać kibicom jeszcze więcej emocji. Przedstawiamy historie najbardziej pasjonujących rywalizacji w świecie sportu.
2018-03-31, 07:50
Magic Johnson i Larry Bird
Istnieje wielu ludzi, którzy twierdzą, że historia walki Johnsona i Birda uratowała NBA od upadku. Obaj pojawili się na scenie w chwili, kiedy koszykówka potrzebowała ich najbardziej. NBA wstrząsał skandal za skandalem, wizerunek ligi był poważnie nadszarpnięty, brakowało też gwiazd, szwankowała organizacja.
Po raz pierwszy koszykarze stanęli naprzeciwko siebie w 1979 roku w finale rozgrywek uniwersyteckich. To jednak był dopiero przedsmak, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jeden i drugi pragnęli być najlepsi, dlatego też niesamowicie rozwijali swoje umiejętności. Ambicja była czymś, co ich łączyło, znacznie łatwiej było wskazać przeciwieństwa. Poczynając od koloru skóry, przez styl gry, charakter i to, że reprezentowali dwa najbardziej utytułowane kluby Wschodu i Zachodu.
W 1986 roku poznali się lepiej podczas kręcenia reklamy dla Converse'a. Choć kreowano ich na wielkich rywali (nie inaczej jest w tym klipie), a walka o jak najlepsze osiągnięcia była pasjonująca, nie zrodziło to niechęci, wręcz przeciwnie.
Za najlepszy dowód na to można uznać to, jak wyglądały ceremonie zakończenia kariery przez obu panów.
REKLAMA
Źródło: YouTube/Matus Zdut
Bez dwóch zdań to była jedna z największych rywalizacji w historii koszykówki, ale przyjaźń, która łączyła Johnsona i Birda, rzuca na nią zupełnie inne światło.
Muhammad Ali i Joe Frazier
Jeśli chodzi o boks, to po prostu nie można wybrać inaczej. Mówiąc szczerze, może nawet nie trzeba ograniczać się tu tylko do boksu. Ali i Frazier to prawdziwi tytani, ale ich walki znacznie wykraczały poza świat sportu. Wszystko działo się w dobie wielkich społecznych przemian i napięć. Wiemy, że Ali stracił całe lata przez to, że toczył inną walkę niż te w ringu, angażował się w politykę, był wręcz symbolem dla wszystkich orędowników praw obywatelskich.
Frazier w tym czasie wyrósł na prawdziwego mistrza i, podobnie jak Ali, nie znalazł pogromcy. Prawdopodobnie żadna walka w historii nie była tak oczekiwana, jak ich pierwszy pojedynek.
REKLAMA
Passa 31 zwycięstw Alego została przerwana, ale w 1974 roku Ali zrewanżował się rywalowi. Rok później spotkali się na Filipinach w walce, która miała być decydująca. Atmosfera była bliska wrzenia, nie brakowało prowokacji, obraźliwych słów, agresji.
W ringu doszło do prawdziwej wojny, Frazier zadawał potężne ciosy, naciskał, atakował. Jego przeciwnik wykorzystywał niesamowitą szybkość i kapitalną defensywę, a przy tym nie pozostawał dłużny jeśli chodzi o razy.
Przed 15. rundą Frazier się poddał. Chwilę wcześniej chciał zrobić to Ali, ale trener zignorował jego prośbę. Obaj kończyli walkę w stanie skrajnego wyczerpania. Mówienie, ze było o krok od tragedii, to niedopowiedzenie. Do tragedii doszło, bo żaden z pięściarzy nie był po tym pojedynku taki sam.
REKLAMA
Roy Keane i Patrick Vieira
O ile rywalizacja pomiędzy Leo Messim i Cristiano Ronaldo można mówić przede wszystkim w kwestiach piłkarskiego kunsztu, wyścigu w strzelanych bramkach i kapitalnych akcjach, Keane i Vieira dostarczali czegoś zgoła innego. Obaj byli zawodnikami, którzy nie bali się czarnej roboty, a ich żywiołem były fizyczne pojedynki w środku pola.
Francuz i Irlandczyk mieli przy tym mocne charaktery, które predestynowały ich do roli liderów swoich zespołów. Starcie dwóch ikonicznych dla Arsenalu i Manchesteru United piłkarzy musiało wywołać tarcia. Obecnie można często usłyszeć narzekania kibiców na to, że podobni piłkarze to wymierający gatunek.
"Kanonierzy" i "Czerwone Diabły" przez lata toczyły zaciętą walkę, a w samym jej środku byli naturalnie Vieira i Keane. Do najbardziej pamiętnego starcia doszło 1 lutego 2005 roku na Highbury, kiedy obaj panowie starli się w tunelu. Francuz w kilku niezbyt miłych słowach "powitał" Gary'ego Neville'a, Keane postanowił interweniować.
Arbiter miał pełne ręce roboty jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, kapitan Manchesteru United długo nie mógł się uspokoić, odgrażał się rywalowi, zapowiadając, że pokaże mu na boisku. Tę sytuację pamięta chyba każdy starszy fan Premier League, nawet bardziej niż to, co działo się w (swoją drogą świetnym) spotkaniu.
REKLAMA
W 2013 roku obaj panowie wystąpili w dokumencie "Best of Enemies", w którym twarzą w twarz wspominali lata zaciekłej piłkarskiej walki.
Źródło: YouTube/MC1916
John McEnroe i Bjoern Borg
W 1980 roku najlepszy tenisista świata, Bjoern Borg, obronił po raz piąty mistrzowski tytuł na wimbledońskiej trawie po genialnym pojedynku z Amerykaninem Johnem McEnroe. Ale to nie sam mecz był w tym najciekawszy - za tą rywalizacją stało znacznie więcej niż tylko sport.
REKLAMA
Przeciwieństwa tych dwóch zawodników były widoczne już na pierwszy rzut oka. Po jednej stronie siatki stanął opanowany i zdystansowany Borg, który zdobył serca kibiców, ale jednocześnie zmagający się z ogromną presją, mający problemy w życiu prywatnym, będący na skraju psychicznej i fizycznej równowagi. Po drugiej stronie zaś młodszy o cztery lata McEnroe - arogancki, pewny siebie, ale też porywczy i walczący tylko o jedno - o to, by strącić z piedestału "starego" mistrza.
W sumie mierzyli się na korcie 14 razy, w tym 4 razy w finale turniejów Wielkiego Szlema - 3 z 4 pojedynków wygrał wybuchowy McEnroe. W 2017 roku do kin wszedł film, który opowiadał o zakulisowej walce tenisistów. Oprócz przeciwnika każdy z nich musiał zmagać się także z samym sobą.
Rafael Nadal i Roger Federer
Pozostając przy tenisie, kibice tego sportu od lat mogą obserwować dwóch genialnych, najbardziej utytułowanych tenisistów w dziejach. Federer i Nadal to modelowy przykład na to, jak stawać ze sobą w szranki z klasą i szacunkiem.
Szwajcar ma na swoim koncie 20 tytułów wielkoszlemowych. Hiszpan zaś 16. Ta rywalizacja trwa już od ponad 13 lat - panowie po raz pierwszy spotkali się na korcie w 2004 roku.
REKLAMA
Źródło: YouTube/ATPWorldTour
Od tego czasu obaj piszą swoją historię, ale trzeba zaznaczyć, że Nadal ewidentnie należy do tych zawodników, którzy mają sposób na mistrza. Z 38 pojedynków, które stoczyli, zwyciężał 23 razy. Gdyby nie kontuzje, które nie oszczędzają Hiszpana, być może dałby radę zmniejszyć dystans do Federera lub nawet go przeskoczyć.
Mówimy tu o graczach, którzy w ostatnich kilkunastu latach są największymi zawodnikami w tej dyscyplinie, ale przy tym żaden z nich nie ujmuje niczego drugiemu. Podobnie jest z fanami - tu przede wszystkim chodzi o szacunek.
Peyton Manning i Tom Brady
Dwie legendy futbolu amerykańskiego i prawdopodobnie dwóch najlepszych rozgrywających w historii NFL.
REKLAMA
Od 2001 do 2016 roku ich pojedynki były jedną z największych atrakcji ligi tak uwielbianego przez Amerykanów sportu. Obaj byli obdarzeni gigantycznym talentem, obaj byli na szczycie. W sumie spotkali się 17 razy, ich drużyny nie stanęły do walki jedynie w 2002 roku.
To dwaj bohaterowie USA, którzy są ucieleśnieniem sukcesu i mają miejsce w galerii sław NFL.
James Hunt i Nicki Lauda
James Hunt i Nicki Lauda przez lata walczyli na torze, byli kompletnymi przeciwieństwami, najważniejsze jednak, że za kierownicą mogło się z nimi równać naprawdę niewielu.
Rywalizowali ju od Formuły 3, razem przeszli drogę do najszybszych wyścigów świata. Lauda był wycofanym perfekcjonistą, obsesyjnie przygotowującym się do wyścigów w najdrobniejszych szczegółach. Hunt prowadził życie przepełnione rozrywkami, nie stronił od używek, otaczał się pięknymi kobietami, był postacią bardzo kontrowersyjną. Obaj walczyli o mistrzowskie tytuły, więcej w swojej karierze osiągnął ich Lauda, trzykrotny mistrz świata.
REKLAMA
W 1979 roku Hunt wycofał się z wyścigów, znalazł się w poważnych tarapatach, miał problemy finansowe, borykał się z uzależnieniami. Wśród tych, którzy podali mu pomocną dłoń, znalazł się nie kto inny, jak dawny przeciwnik. Po śmierci Hunta na zawał serca w wieku zaledwie 45 lat, Lauda przyznał, że jakaś cząstka Brytyjczyka żyje teraz w nim.
Leo Messi i Cristiano Ronaldo
Piłka nożna to najpopularniejszy sport świata, a Messi oraz Ronaldo mają w niej w pełni zasłużony statu graczy, którzy po prostu są z innej planety. Od dziesięciu lat ta dwójka dzieli między siebie nagrody w kolejnych edycjach Złotej Piłki, ściga się w biciu kolejnych rekordów. Krótko mówiąc, jest bezdyskusyjnie najlepsza i każdy kibic powinien cieszyć się, że żyje właśnie w tej epoce.
Wydaje się, że ten etap powoli zmierza do końca, choć patrząc na to, jak niewiele zmienia się na przestrzeni ostatnich lat, zarówno Argentyńczyk, jak i Portugalczyk mogą jeszcze kilka lat utrzymać się na szczycie.
REKLAMA
Który z nich jest lepszy? Debata trwa nieustannie, a porozumienia w tej kwestii nie będzie nigdy. Zarówno przez wzgląd na to, że grają w dwóch rywalizujących w odwiecznej wojnie klubach, jak i fakt, że mówimy przecież o sporcie drużynowym, w którym indywidualne statystyki często nie mówią wszystkiego. Messi i Ronaldo mają miliony fanów na świecie, przez lata gry w najwyższym poziomie zdołali zgromadzić ogromne fortuny, można ich traktować nie tylko jako zawodników, ale też marki.
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA