Koalicja społeczna "STOP fermom" w Sejmie, działacze ekologiczni domagają się likwidacji ferm przemysłowych
- Tereny wokół ferm są wycięte z turystycznych regionów kraju, nie ma agroturystyki, wycieczek. Potworny fetor wpływa na jakość powietrza, wód – mówił dziś w Sejmie Przemysław Boruszak ze Stowarzyszenia "Otwarte Klatki". Ekologiczni działacze postulują likwidacje ferm przemysłowych w Polsce.
2018-04-09, 13:26
Posłuchaj
W Sejmie omawiany jest problem ferm przemysłowych oraz ich wpływu na społeczeństwo i środowisko. Konferencję zorganizowała konfederacja społeczna "Stop Fermom" zabiegająca o redukcje w produkowaniu żywności przemysłowej.
Przemysław Boruszak ze Stowarzyszenia "Otwarte Klatki" przekonuje, że fermy przynoszą zysk jedynie ich właścicielom. Szkodzą zaś okolicznym mieszkańcom z powodu fetoru, degradują też środowisko. - Mówi się, że fermy redukują koszty, ale ogólne ujęcie tych kosztów na pewno jest większe, niż przy normalnej hodowli. Tereny dookoła są wycięte z turystycznych regionów kraju, nie ma agroturystyki, wycieczek. Potworny fetor wpływa na jakość powietrza, wód - o tym wiedzą przyjeżdżający - wylicza.
Na konferencji podnoszono temat ferm drobiowych czy trzody chlewnej, ale także zwierząt futerkowych. Przemysław Boruszak jest zwolennikiem zakazu tego rodzaju działalności. Mówi o tym także nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, którą złożono w Sejmie.
- Ten produkt nie jest potrzebny społeczeństwu polskiemu. U nas w zasadzie nie ma wewnętrznego popytu na skóry i futra. Wszystko wysyłamy do Chin czy Finlandii. To jedynie spowoduje brak zysków dla osób, które dziś się tym zajmują i tych, którzy odgórnie rządzą tym biznesem - dodaje Przemysław Boruszak.
REKLAMA
Tworzyć silne gospodarstwa
Problem działalności ferm dostrzegają także parlamentarzyści. Przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa Jarosław Sachajko z Kukiz'15 przekonuje, że fermy można zastąpić silnymi gospodarstwami rodzinnymi oraz spółdzielniami.
- Okazuje się, że kiedyś można było dostarczać żywność z małych podmiotów, a dziś w dobie ferm ich właściciele nam wmawiają, że wyżywią świat. To chory pomysł. Fermy generują olbrzymie koszty dla środowiska. Prywatyzuje się zyski, uspołecznia koszty - uzasadnia poseł.
Do konfederacji "Stop Fermom" należą 24 organizacje dbające o dobrostan zwierząt. Oprócz prac nad zmianą regulacji dotyczących ochrony zwierząt, uczestniczą one w konsultacjach dotyczących tak zwanej "ustawy antyodorowej". Prace prowadzi resort środowiska.
ms
REKLAMA
REKLAMA