Samoloty uziemione. Lotniczy strajk we Francji i w Niemczech

Od świtu dwadzieścia pięć procent samolotów Air France na długich, średnich i krótkich dystansach nie oderwało się od pasa startowego. Zakłócenia dają się szczególnie dotkliwie odczuć pasażerom na liniach krajowych, które w większości są obsługiwane przez Air France.

Żądanie podwyżki płac

Protestujący, wśród których główną klasę zawodową stanowią piloci i nawigatorzy, domagają się sześcioprocentowej podwyżki wynagrodzeń. Argumentują to tym, że zyski przekraczają pół miliarda euro. Dyrekcja nie chce słyszeć o większej niż jednoprocentowej podwyżce i przypomina, że pensje w ubiegłym roku wzrosły o ponad cztery procent.

Strajk w Niemczech

Od rana strajkuje personel portów lotniczych we Frankfurcie nad Menem, Monachium, w Bremie oraz w Kolonii, ale częściowo sparaliżowane zostały także lotniska w Hamburgu, Berlinie czy Hanowerze. W wyniku strajku największe niemieckie lotnisko we Frankfurcie skreśliło 660 lotów. W Hamburgu odwołano dziś 65 lotów, na berlińskim lotnisku Tegel - 70. Strajkuje też personel pomocniczy oraz ochrona na kilku najważniejszych lotniskach w Niemczech.

Utrudnienia także dla polskich pasażerów

Utrudnienia w ruchu odczują także polscy pasażerowie, bowiem odwołano dużo lotów z Niemiec do Polski. Utrudnienie w podróży dotknęło łącznie ponad 90 tys. pasażerów. Także dzisiaj strajk ostrzegawczy rozpoczęli pracownicy komunalni, służby miejskie, pracownicy przedszkoli i administracji publicznej w Hesji i Nadrenii Północnej Westfalii.

REKLAMA

Związki zawodowe domagają się 6 procentowej podwyżki płac, ale nie mniejszej niż 200 euro miesięcznie. Organizator strajku związek "Verdi" zrzesza 2,3 miliona pracowników usług i służb publicznych.

IAR/PAP, ak, NRG