Wybuchowe nawozy mogły trafić do Polski

Nawozy mineralne niewiadomego pochodzenia, a zwłaszcza te ze sfałszowanymi certyfikatami jakości to - dosłownie - wybuchowy temat. Takie nielegalne nawozy mogą bowiem zagrażać życiu jeśli np. nie są odporne na detonację.

2018-04-12, 11:51

Wybuchowe nawozy mogły trafić do Polski
Nawozy ze sfałszowanym certyfikatem bezpieczeństwa mogą nie spełniać tzw. norm wybuchowości i eksplodować z dużą siłą.Foto: PIXABAY

CBA bada nawozowe certyfikaty

Delegatura CBA w Białymstoku pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prowadzi właśnie śledztwo dotyczące przyjmowania korzyści majątkowych przez kierownika Zespołu Certyfikacji Nawozów i Wyrobów Chemicznych Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji S.A. Oddziału w Pile.

Zdaniem CBA zachodzi podejrzenie sprowadzania nawozów mineralnych spoza Unii Europejskiej, które nie spełniają wymogów unijnych i wprowadzania ich do obrotu na podstawie certyfikatów jakości wydanych niezgodnie z obowiązującymi przepisami.

Część certyfikatów zgodności była wydana jeszcze przed wykonaniem badań laboratoryjnych. Ustalenia CBA wskazują, że zdarzały się sytuacje, gdy nie przeprowadzono żadnego postępowania certyfikacyjnego.

Przedstawiono już 213 zarzutów m.in. przyjmowania i wręczania łapówek. Postępowanie jest w toku i niewykluczone są kolejne zarzuty.

REKLAMA

Co trafia do Polski?

O komentarz do tej afery w kontekście norm związanych z bezpieczeństwem nawozów Naczelna Redakcja Gospodarcza poprosiła Piotra Zarosińskiego - dyrektora korporacyjnego handlu nawozami w Grupie Azoty.

Jak powiedział ekspert - do Polski nawozy trafiają zarówno z Europy Zachodniej, jak i ze Wschodu. Jeśli chodzi o ten pierwszy kierunek - to są to nawozy o sprawdzonych markach, z którymi Grupa Azoty konkuruje na warunkach rynkowych.

Drugi kierunek to nawozy bardzo często dotowane - sprowadzane głównie z Rosji, z którymi konkurencja jest bardzo trudna i "nie do końca uczciwa".

Jak zauważył Zarosiński- polscy i zachodni producenci muszą spełniać "bardzo wyśrubowane normy związane z bezpieczeństwem i jakością nawozów", a jeśli chodzi o import ze Wschodu nie zawsze tak to wygląda.

REKLAMA

Słaba jakość

W przypadku śledztwa prowadzonego przez CBA - mówimy o nawozach importowanych z kierunku wschodniego, które trafiały na polski rynek ze sfałszowanymi certyfikatami.

Nawozy te - dodał - trafiają na nasz rynek drogą morską, przez porty oraz koleją przez terminale na wschodniej granicy Polski. Następnie rozprowadzają je importerzy i firmy dystrybucyjne - często wprost do gospodarstw rolnych. Firmy te przeważnie nie należą do sieci autoryzowanych dystrybutorów Grupy Azoty.

Zdarza się - zauważył nasz rozmówca - że nawozy te są słabej jakości, np. docierają zbrylone i nie nadają się do zastosowania.

Groźba wybuchu

Zdaniem eksperta, główne jednak zagrożenie polega na tym, że nawozy ze sfałszowanym certyfikatem bezpieczeństwa mogą nie spełniać tzw. norm wybuchowości. Na świecie zdarzały się wypadki, kiedy eksplodowały one z potężną siłą.

REKLAMA

Zaniżona jakość takich nawozów powoduje, że wprawdzie mogą kosztować mniej, ale w ostatecznym rozrachunku rolnikowi taki zakup może się nie opłacić. Nie dość, że istnieje zagrożenie wybuchem, którego skutki mogą być tragiczne to dodatkowo może się zdarzyć konieczność składania wyjaśnień dotyczących szczegółów dokonania zakupu nielegalnych na polskim rynku nawozów.

Ekspert pytany o skalę szarej strefy nawozów w Polsce powiedział, iż trudno ją oszacować, ale może chodzić o co najmniej kilkadziesiąt tysięcy ton rocznie.

Adam Kaliński, NRG

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej