PlusLiga: wicelider ograł lidera w trzech setach

Zwycięstwem 3:0 wicemistrzów kraju PGE Skry nad broniącym tytułu Zaksą Kędzierzyn-Koźle obie drużyny zakończyły rundę zasadniczą PlusLigi. - Podbudowaliśmy się przed play off - przyznał przyjmujący bełchatowian Nikołaj Penczew.

2018-04-14, 17:18

PlusLiga: wicelider ograł lidera w trzech setach

Sobotni pojedynek na szczycie tabeli nie zmienił pozycji obu ekip, które już wcześniej zapewniły sobie udział w półfinałach. Z pierwszego miejsca bezpośrednio awansowała do nich ZAKSA, a z drugiej lokaty gospodarze sobotniej konfrontacji.

Jedynie prestiżowy charakter pojedynku sprawił, że nie był on tak emocjonujący, jak wcześniejsze starcia ubiegłorocznych finalistów. Zacięty był rozstrzygnięty na przewagi pierwszy set (26:24), w którym obie ekipy wystąpiły w najmocniejszych składach. W kolejnej odsłonie gładko wygrali bełchatowianie (25:17), a w ostatnim miejscowych mocniej postraszyli rezerwowi gracze lidera tabeli (34:32).

- Może i ten mecz nie miał większego znaczenia dla miejsca w tabeli, ale myślę, że obie drużyny chciały wygrać go tak samo. Zwyciężyliśmy 3:0 i dzięki temu podbudowaliśmy się przed play off. Zwyciężyć tak wysoko z Zaksą nigdy nie jest łatwo - przyznał przyjmujący PGE Skry Nikołaj Penczew.

REKLAMA

W opinii bułgarskiego zawodnika o sukcesie zdecydowała pewna gra na zagrywce, skuteczność w ataku i dobry blok.

- Chcieliśmy tej wygranej. Teraz jest bowiem decydujący czas i w końcówce sezonu musimy grać twardo i bardzo dobrze, choć nigdy do końca nie da się uniknąć błędów. Teraz każde spotkanie będzie już niezwykle ważne. Nie wiemy jeszcze z kim zmierzymy się w półfinale, ale wiem na pewno, że czeka nas ciężka droga. To już finisz i każdy zespół w takim samym stopniu, jak my chce zdobyć mistrzostwo - podkreślił siatkarz gospodarzy Irańczyk Milad Ebadipur.

Libero bełchatowian Kacper Piechocki dodał, że każda wygrana "buduje szatnię".

PGE Skra i ZAKSA w tym sezonie ponownie mogą spotkać się w meczu o złoto lub o brąz. Jak zaznaczył Piechocki wówczas sobotnia wygrana nie będzie miała istotnego znaczenia.

REKLAMA

- Cieszymy się, że dziś tak dobrze potoczyło się to dla nas. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jeśli jeszcze raz przyjdzie nam się zmierzyć z Zaksą ten mecz nie będzie miał większego znaczenia i na pewno nikt nie będzie miał go w głowie - tłumaczył.

ZAKSA i PGE Skra poczekają teraz na swoich półfinałowych rywali. O dwa pozostałe miejsca w czwórce, w ćwierćfinałach będą rywalizować zespoły z miejsc 3-6, które zostaną wyłonione po niedzielnych spotkaniach 30. kolejki.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (26:24, 25:17, 34:32)

PGE Skra Bełchatów: Bartosz Bednorz, Milad Ebadipour, Karol Kłos, Srećko Lisinać, Grzegorz Łomacz, Mariusz Wlazły - Kacper Piechocki (libero) - Patryk Czarnowski, Marcin Janusz, Nikołaj Penczew, Szymon Romać

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Mateusz Bieniek, Rafał Buszek, Sam Deroo, Benjamin Toniutti, Maurice Torres, Łukasz Wiśniewski - Paweł Zatorski (libero) - Marco Falaschi, Sławomir Jungiewicz, Krzysztof Rejno, Kamil Semeniuk

REKLAMA

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej