Był romans, czas na rewolucję w Legii. Dariusz Mioduski zabrał głos, ale "drużyna piłkarska to nie fabryka kredek"
W niedzielę z dziennikarzami spotkał się właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski oraz dyrektor wykonawczy klubu Ivan Kepcija. Wyjaśniali, dlaczego został zwolniony Romeo Jozak. - Z punktu widzenia klubu nie była to łatwa decyzja, jednak jesteśmy przekonani, że optymalna. Czy idealna? Zobaczymy - powiedział Mioduski.
2018-04-15, 14:19
Posłuchaj
Zdaniem Dariusza Mioduskiego każda inna byłaby gorsza. - Dzisiaj nasze cele, pomimo tego, że ostatnio wiedzie nam się gorzej, pozostają te same. Korzystając z daru niebios wciąż jesteśmy jeden punkt za liderem i wszystko jest w naszych rękach. W tym tygodniu rozegramy rewanżowy mecz półfinału Pucharu Polski - mówił właściciel Legii.
Tuż po zatrudnieniu Jozaka przez Mioduskiego część kibiców sceptycznie odnosiła się do decyzji właściciela Legii. Niedoświadczony w pracy z seniorami trener w szatni był uważany za ryzykowne posunięcie.
- Wielu z was zapewne zastanawia się, czy żałuję tej decyzji, czy też tej poprzedniej, o zatrudnieniu trenera Jozaka. Wtedy, na początku sezonu, wierzyłem, że nie ma innej drogi. Sytuacja klubu była wówczas taka, że dziś jestem przekonany, że to była właściwa decyzja. Czy to mi się podoba, czy nie, zarządzanie ryzykiem jest moim głównym zajęciem i podjąłem taką decyzję, a nie inną. Z różnych powodów jesteśmy tam, gdzie jesteśmy, ale byłem zmuszony podjąć kolejne ryzyko. Biorę za nie pełną odpowiedzialność. Uważam, że możemy wygrać ligę i zdobyć Puchar Polski - wyjaśnił Mioduski.
Właściciel Legii dodał, że klub przechodzi w tej chwili rewolucję. - Nie tylko w szatni czy w sztabie, klub przechodzi rewolucję w każdym aspekcie. Trudno jest dokonać rewolucji i w tym samym czasie zdobyć mistrzostwo Polski. Jestem przekonany, że musimy przejść przemianę. Nie mamy 10 lat, żeby spokojnie budować drużynę. Musimy zrobić to szybko, by nie zostać w tyle za innymi rywalami. Pomimo tej rewolucji, cały czas mamy możliwość zdobycia dwóch trofeów. Nic się nie zmienia, jedziemy dalej - dodał.
REKLAMA
Kibice Legii podkreślają, że gdy Dariusz Mioduski zatrudniał Jozaka, myślał, że kupi sobie "know-how" i wszystko w czarodziejski sposób zadziała. W środku zimy Chorwaci sprowadzili jednak aż 10 nowych zawodników, "a przecież drużyna piłkarska to nie fabryka kredek" - czytamy na stronie legionisci.com - "nie da się wyjąć z pudełka kilku wadliwych i sprzedać pełnowartościowy produkt. Można zrobić ładne opakowanie, np. przekuwać w sukces już sam fakt wymiany tych kredek, ale to tylko przykrywanie problemu" - napisano w komentarzu dotyczącym ostatnich wydarzeń w Legii.
Mioduski podczas konferencji prasowej zapewniał jednak, że decyzje jakie podejmuje są głęboko przemyślane. - Jestem bardzo emocjonalny jako kibic futbolu i kibic Legii, natomiast wczorajszej decyzji nie podjąłem pod wpływem impulsu. To nie jest tak, że wczoraj się zdenerwowałem i zwolniłem trenera. Byliśmy z Romeo Jozakiem szczerzy od dłuższego czasu. Po ostatnich meczach było widać, że pewne rzeczy w zespole nie działały. Wierzę, że jeżeli je naprawimy, to zaczniemy wygrywać i zdobędziemy dwa trofea. Nie będziemy dziś rozmawiać na temat tego, kto będzie prowadził drużynę w następnym sezonie. Pracujemy nad tym w zaciszu gabinetów. Chcemy mieć taki sztab, który pozwoli nam zagrać w fazie grupowej europejskich pucharów.
REKLAMA
Mioduski dodał, że z Romeo Jozakiem rozstaje się w zgodzie i nie przewiduje dla Chorwata innego wyzwania. - Dziękujemy mu za to, co zrobił (Romeo Jozak - przyp.red.) dla zespołu. Nigdy jednak nie było tematu, by pełnił w klubie inną rolę. Trzeba pamiętać, w jakiej sytuacji byliśmy wtedy, kiedy go zatrudnialiśmy. Potrzebowaliśmy kogoś, kto z punktu widzenia psychologicznego unormuje tę sytuację. Romeo to zrobił. Wprawdzie miał trudny początek, ale podołał temu zadaniu. Budujemy klub długoterminowo. Choć rozliczenie z naszych działań dokonuje się codziennie, muszę na wszystko patrzeć długofalowo. Na dzisiaj w zespole brakuje mi racjonalnych rzeczy związanych z grą w piłkę.
Mioduski zapewnił, że w Legii nie ma żadnych problemów w szatni, ale wprowadzenie nowego trenera na ostatnich kilka meczów byłoby zbyt dużym ryzykiem. - Tak jak wspominałem walczymy o dwa tytuły. Gdyby tak nie było, być może sprowadzilibyśmy nowego trenera. Wierzymy, że Dean Klafurić ma odpowiednie umiejętności, by sobie poradzić - wyjaśnił Mioduski.
- Jeśli chodzi o trenera na przyszły sezon, podejmiemy taką decyzję, która będzie najlepsza dla Legii. Doświadczenie nowego szkoleniowca będzie kwestią, której poświęcimy dużo uwagi.
ah, legia.com
REKLAMA
REKLAMA