Ekstraklasa: Michał Probierz wraca na ławkę trenerską Cracovii

Michał Probierz w poniedziałkowym meczu Ekstraklasy z Lechią w Gdańsku poprowadzi piłkarzy Cracovii z trenerskiej ławki. - Złożyłem odwołanie do Najwyższej Izby Odwoławczej i moja dyskwalifikacja uległa automatycznemu zawieszaniu do czasu rozpatrzenia sprawy - wyjaśnił.

2018-04-20, 13:41

Ekstraklasa: Michał Probierz wraca na ławkę trenerską Cracovii
Michał Probierz. Foto: Shutterstock

Szkoleniowiec "Pasów" został wyrzucony na trybuny w spotkaniu z Zagłębiem Lubin za kopnięcie reklamy. Komisja Ligi ukarała go dwoma meczami dyskwalifikacji. Konfrontację z Piastem Gliwice oglądał więc z trybun, a drużynę prowadził jego asystent Grzegorz Staszewski.

- Teraz zastanawiam się nawet, czy już we wszystkich meczach nie usiądę sobie na trybunie podczas pierwszej połowy. Dostrzec można pewne elementy w ustawieniu zespołu, to dało mi dużo do myślenia jeśli chodzi o trening. Na drugą połowę mogę wrócić na ławkę, a przed końcem meczu, po ostrzeżeniu nie czekać aż zostanę wyrzucony przez sędziego, tylko samemu dobrowolnie wrócić na trybunę. To wydaje się rozsądniejsze - powiedział, nie kryjąc sarkazmu, Probierz.

Ostatnio jego nazwisko wymieniane jest w gronie kandydatów do objęcia posady trenera Legii w przyszłym sezonie. Probierz stanowczo odrzuca taki scenariusz.

- Nie ma takiego tematu. To byłoby nie fair wobec profesora Janusza Filipika. Do momentu jak mnie nie zwolni będę pracował w Cracovii. Nie podejmuję nawet żadnych rozmów. Za dużo zaufania w trudnych momentach dał mi profesor, żeby teraz zmienić swoje podejście. Uważam, że realizujemy tutaj w Cracovii ciekawy projekt. Profesor włożył dużo w ten klub i chce cieszyć się z piłki. Mam nadzieję, że uda mi się tego dokonać. Legia nigdy nie zatrudni Probierza, bo Legia woli zagranicznych trenerów. Lepiej brać kogoś, kto się dopiero uczy i to jest najfajniejsze, bo Polak zawsze może coś powiedzieć. Nie wierzę, żeby ktoś odważył się tam mnie zatrudnić. Ci z zagranicy są lepsi. Biorą różne "wynalazki" i może będą następne - tak skomentował medialne doniesienia o ewentualnej przeprowadzce na Łazienkowską.

REKLAMA

Cracovia jest liderem grupy spadkowej, ma na koncie 42 punkty i praktycznie zapewnione utrzymanie. Mimo to Probierz nie zamierza pozostałych spotkań potraktować jako poligon doświadczalny do sprawdzania zawodników pod kątem ich przydatności w kolejnym sezonie. Jego zdaniem wystawianie juniorów czy mniej doświadczonych piłkarzy byłoby nie fair wobec innych zespołów, które walczą o utrzymanie. Poza tym celem "Pasów" jest obrona dziewiątego miejsca. - Spadek o dwie, trzy lokaty to dla klubu strata około 600 tysięcy euro - przypomniał.

Teraz "promocja", później 30 milionów euro

Nie znaczy to, że w Cracovii nie myśli się o przyszłości. Trener Cracovii przyznał, że będzie chciał przedłużyć kontrakt z wychowankiem klubu Mateuszem Wdowiakiem. Poza tym musi znaleźć zastępcę dla Krzysztofa Piątka. Napastnik "Pasów" ma już na koncie 16 bramek i latem najprawdopodobniej zostanie sprzedany do zagranicznego klubu.

- Jeśli dzisiaj ktoś nie kupi Piątka za trzy, pięć milionów euro, to za kilka lat trzeba będzie za niego zapłacić trzydzieści milionów. To samo kiedyś mówiłem o Robercie Lewandowskim. Widzę, jak Krzysiek pracuje i trzymam kciuki, żeby mu się udało. A potem inni będą żałować, że nie wykupili go z Polski za grosze - stwierdził Probierz.

- Szukamy napastników, mamy swoją listę. Jest w klubie Sebastian Strózik, ale on musi zacząć strzelać gole w juniorach. W jednym zdobył trzy bramki, pochwaliłem go, ale w ostatnim spotkaniu miał pięć dobrych okazji i nie wykorzystał ani jednej. Jak będzie dobrze grał to się na niego postawi. Ciekawa jest sytuacja z Nicolai Brockiem-Madsenem. Na dzisiaj nikt go nie może ocenić, bo o miejsce w składzie rywalizuje z Piątkiem. To jest dla niego trudne, ale zastanawiamy się czy nie przedłużyć z nim wypożyczenia, bo zainwestowaliśmy w niego pół roku. On dobrze się tutaj czuje. Mogę go pochwalić za profesjonalizm. Może to właśnie on będzie następcą Piątka - dodał.

REKLAMA

W tym tygodniu pracy Probierza przyglądała się grupa ponad 50 trenerów, którzy zostali zaproszeni przez niego na staż.

- W Polsce wielu opowiada co należy zrobić, a ja coś robię. Podziwiam tych trenerów, bo wielu z nich poświęciło swoje urlopy, zapłacili za pobyt w Krakowie. Dwie osoby przyjechały z Irlandii, jedna z Anglii. To świadczy, że jest to pozytywna inicjatywa. Mieli dostęp do wszystkiego co robimy z drużyną. Zachowam ich CV, widać że są to ludzie, którzy chcą się rozwijać. Mają ciekawe pytania i pomysły. Warto dać im szansę - podkreślił.

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej