Justyna Kowalczyk dostała kwiaty od króla Szwecji
Mimo niewłaściwie dobranych nart Justyna Kowalczyk była druga w sprincie w Sztokholmie. Kwiaty otrzymała z rąk króla Szwecji Karola Gustawa.
2010-03-17, 19:26
"Faktycznie trasa tego biegu była iście królewska, dookoła zamku, ale o tym można pomyśleć dopiero przy dekoracji, ponieważ w czasie rywalizacji nie widzimy nic poza torem. A o obecności króla w ogóle nie wiedziałyśmy. Spotkanie z nim jednak to pewna przyjemność i bonus" - powiedziała PAP Justyna Kowalczyk.
Wyjaśniła, że "w dalszym ciągu jest lekko chora, ale musi wytrzymać do końca sezonu".
"Dzisiaj trochę niewłaściwie dobraliśmy narty, ale drugie miejsce jest znakomite" - podkreśliła. Przegrała tylko z reprezentantką gospodarzy Anną Olsson, a trzecia była trzykrotna mistrzyni olimpijska z Vancouver Norweżka Marit Bjoergen.
Olsson powiedziała PAP, że Justyna była bardzo silna. "Była motorem finału i narzucała takie tempo, że ledwo dawałam radę dotrzymać jej kroku. Ale udało się. Bardzo się z tego cieszę, lecz również z tego, że Justyna triumfowała w klasyfikacji Pucharu Świata. Należało się jej to. To był jej sezon" - przyznała.
Trzecia na mecie Marit Bjoergen uznała tę lokatę za sukces. "Miałam kłopoty na starcie finału i nie mogłam wypracować dobrej pozycji" - wyjaśniła.
Norweżka dodała, że jej dzień nadejdzie w niedzielę w Falun. "Mam wtedy urodziny. Skończę 30 lat, ale co to za wiek. Olimpiada w Soczi. Już o niej myślę" - przyznała.
Ceremonię dekoracji spiker zawodów określił następująco: "Te wszystkie dziewczyny mają pełne ręce medali i gdyby je teraz założyły, mogłyby uszkodzić sobie szyje".
Ze Sztokholmu biegaczki przeniosą się do Falun, gdzie od piątku do niedzieli wystąpią w trzech zawodach kończących sezon. Każde zwycięstwo - 50 pucharowych punktów. Zwycięstwo w finałowym cyklu warte jest 200 pkt dodatkowo. Walka o miejsca w czołówce toczy się jednak wyłącznie za plecami Kowalczyk - Polka zapewniła sobie już wcześniej trzy Kryształowe Kule: za triumf w klasyfikacji generalnej oraz za zwycięstwa w sprintach i na dystansach.
dp, PAP
REKLAMA