Kulisy negocjacji ws. Pomnika Katyńskiego w Jersey City. Ważna rola premiera
Premier Mateusz Morawiecki był "merytoryczną podporą" w rozmowach z burmistrzem Jersey City Stevenem Fulopem ws. Pomnika Katyńskiego - stwierdził dyrektor wykonawczy Polskiej Izby Handlowej w USA Eric Lubaczewski.
2018-05-13, 21:42
Lubaczewski, negocjator w rozmowach z burmistrzem Jersey City, zaznaczył, że premier nie brał udziału w rokowaniach, ale - jak mówił - był o nich informowany, podpowiadał i wzmacniał negocjatorów w przekonaniu, że powinien to być dialog, że "zawsze można zyskać więcej, rozmawiając nawet przy kawie o takich sprawach, jak rodzina, dzieci, aniżeli krzycząc na ulicy".
- Dzięki takim ludziom jak pan premier mieliśmy merytoryczną podporę, że to jest ta droga, że tak trzeba rozmawiać, że przede wszystkim Polska i Stany Zjednoczone, to są partnerzy, że nie ma nienawiści antysemickiej w Polsce – powiedział Lubaczewski.
- Dla mnie z perspektywy Polaka, patrzącego oczami imigranta mieszkającego w Ameryce, w Polsce są dwie osoby, mające wizję współpracy z Stanami Zjednoczonymi, jest to oczywiście premier Morawiecki i (wicemarszałek Senatu) Adam Bielan. Obaj byli ze mną w kontakcie i pomagali merytorycznie – zaznaczył Lubaczewski.
"Wiedział, że mamy kontakt z premierem"
Jak dodał, oprócz niego i Douglasa Palmera (były burmistrz Trenton w stanie New Jersey) nikt nie miał bezpośredniego kontaktu z Fulopem w trakcie negocjacji.
REKLAMA
- Nie było powodu, żeby tak ważna osoba w polskim państwie (jak premier) rozmawiała z burmistrzem, ale pan burmistrz dokładnie wiedział, że mamy ciągły kontakt z premierem (...) powiedzieliśmy mu na początku, że mamy kontakt z kilkoma polskimi topowymi liderami i z ich aprobatą negocjujemy – mówił Lubaczewski.
Jak dodał, rozmowa z Fulopem odbywała się w porozumieniu z konsulem generalnym RP w Nowym Jorku Maciejem Golubiewskim, prezesem Komitetu Pomnika Katyńskiego Krzysztofem Nowakiem oraz prezesem KPA w New Jersey Stanisławem Śliwowskim.
Kłopotliwe wpisy i e-maile
W ocenie Lubaczewskiego, w negocjacjach nie pomagały dziesiątki wpisów na Twitterze z wyzwiskami pod adresem burmistrza. - Wyczerpany koniecznością uporania się na co dzień z wieloma sprawami (Fulop) reagował emocjonalnie, ponieważ porozumienie, które byłoby do przyjęcia dla Polaków, wymagało też akceptacji innych ludzi - zaznaczył.
Jego zdaniem, były momenty, kiedy wydawało się, że porozumienie jest niemożliwe, "że nie oddadzą oni Polakom praktycznie ostatniego miejsca na nabrzeżu, kawałka pięknej amerykańskiej ziemi najdroższej w Jersey City". Lubaczewski nazwał misję "gigantycznymi rozmowami i negocjacjami". Jak ocenił, burmistrz od początku chciał rozwiązać sprawę.
Negocjator zwrócił zarazem uwagę, że rozmowy były skuteczniejszą metoda od wypisywanych e-maili. Niektóre - twierdził - pochodziły nawet od czołowych polskich liderów. - Nie było w nich propozycji spotkania dla znalezienia kompromisu, ale rozkazujący ton - podkreślił.
- Sporo z nich zawierało język znienawidzony, że burmistrz musi, grożono mu sądem. Nie była to droga, żeby załatwić sprawę. Oczywiście jesteśmy wdzięczni Polonii, która (...) postawiła się, pisała. Nabrało to większego rozmiaru i na pewno wszystkie strony były jeszcze bardziej zorganizowane. Nie wydaje mi się, żeby pan burmistrz o 12 w nocy przeprowadzał spotkanie, gdyby nie wiedział, że to ważna sprawa dla wielu, wielu ludzi – przekonywał Lubaczewski.
REKLAMA
Przesunięty o 60 metrów
Pomnik Katyński jest usytuowany w Jersey City, w stanie New Jersey, na placu Exchange Place. 30 kwietnia burmistrz Fulop informował o projekcie stworzenia parku na terenie, na którym stoi obecnie monument. Zapowiedział, że pomnik zostanie przeniesiony i tymczasowo przechowany w Departamencie Prac Publicznych, aby nie został uszkodzony. Plany usunięcia pomnika wywołały sprzeciw miejscowej Polonii, a także władz w Warszawie.
Ostatecznie, udało się znaleźć kompromis. Monument ma pozostać na nadbrzeżu rzeki Hudson, zostanie jedynie przesunięty o 60 m od miejsca, gdzie znajduje się obecnie.
fc
REKLAMA