W brytyjskim parlamencie odbyła się debata na temat ustawy o IPN
W brytyjskim parlamencie odbyła się debata na temat polskiej ustawy o IPN i zapisów przewidujących karę za przypisywanie odpowiedzialnosci za Holocaust narodowi lub państwu polskiemu. Uczestnicząca w dyskusji przedstawicielka brytyjskiego rządu powiedziała, że według gabinetu premier Theresy May z ustawą o IPN są związane zagrożenia.
Budynek brytyjskiego parlamentu. Foto: shutterstock.com/Luca Grandinetti
Posłuchaj
W brytyjskim parlamencie debata nt. ustawy o IPN. Materiał Adama Dąbrowskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Debatę na temat nowelizacji zwołał poseł lewicy o polsko-żydowskich korzeniach Alex Sobel. Swe wystąpienie rozpoczął od podziękowania dla polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, również tych, którzy ratowali jego rodzinę. Według niego, ustawa to jednak złe rozwiązanie, bo - jego zdaniem - ogranicza debatę i tworzy atmosferę przyzwolenia dla incydentów antysemickich.
Konserwatywny poseł Daniel Kawczyński bronił ustawy. Stwierdził, że wokół niej narosło w świecie sporo poważnych nieporozumień. - Jak czulibyście się na miejscu Polaków słysząc wyrażenie? - pytał posłów deputowany i dodał, że "ustawa nie usiłuje bronić pojedynczych osób zamieszanych w zbrodnie przeciwko Żydom. Służy upewnieniu się, że reputacja Polski będzie chroniona, a cierpienie Polaków pomagających żydowskim przyjaciołom zostanie docenione".
Podkreślił, że członkowie jego rodziny pomaganie Żydom przypłacili życiem. Wyraził opinię, że wiele światowych mediów, w tym BBC, niestarannie opisuje wydarzenia w Polsce w czasach II wojny światowej. W podobnym tonie wypowiadał się poseł lewicy Stephen Pound. - Nie mam w żyłach ani kropli polskiej krwi, nie dostąpiłem tego zaszczytu. Ale gdy słyszę o polskich obozach - współczuję Polakom, płaczę nad nimi - powiedział Stephen Pound.
REKLAMA
Na końcu głos zabrała Harriet Baldwin - sekretarz stanu z brytyjskiego MSZ - i zaprezentowała stanowisko rządu. Podkreśliła, że nie ma wątpliwości, iż za Zagładę odpowiedzialni byli niemieccy naziści, wyraziła jednak obawy co do rozwiązań zawartych w ustawie. - Pragnienie, by odrzucić niezgodne z prawdą przypisanie nazistowskich zbrodni polskiemu narodowi czy państwu jest jak najbardziej zrozumiałe. Ale - jak podkreślał już brytyjski rząd w prywatnych rozmowach z polskimi partnerami - wierzymy, że z opatrywaniem sankcją prawną jakiegokolwiek aspektu wolności słowa są związane zagrożenia. - To poprzez debatę i analizę zwiększamy nasze zrozumienie każdego tematu - podkreśliła Harriet Baldwin.
Debata odbyła się nie w głównej sali plenarnej, ale w znajdującej się nieopodal Westminster Hall. Przestrzeń, pamiętająca XI stulecie, jest przeznaczona dla debat o niższej wadze niż te w sali plenarnej. Organizowane są tam tak zwane debaty na wniosek prywatny posłów. Każdy deputowany może zainicjować wymianę opinii na temat szczególnie dla niego ważny. Debaty nie kończą się głosowaniem, a wnioski z nich płynące nie są dla rządu wiążące.