Oni zasługują na uwagę. Którym piłkarzom przyjrzy się Jerzy Brzęczek?

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej na PGE Narodowym nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski - Jerzy Brzęczek dał do zrozumienia, iż odmłodzenie kadry narodowej będzie jednym z jego głównych celów. Szkoleniowiec zaznaczył także, że będzie uważnie obserwował rozgrywki Ekstraklasy. 

2018-07-24, 20:00

Oni zasługują na uwagę. Którym piłkarzom przyjrzy się Jerzy Brzęczek?

Wiadomo jednak, że przemiana pokoleniowa nie będzie celem samym w sobie. Nowy selekcjoner zaznaczył, iż proces będzie musiał być przeprowadzony rozważnie, tak by jakość drużyny nie ucierpiała, a młodzi piłkarze zostali przygotowani na przejęcie w przyszłości roli liderów kadry. 

Jesienią reprezentację czeka aż sześć meczów. Cztery (po dwa z Włochami i Portugalią) zostaną rozegrane w ramach Ligi Narodów - nowych rozgrywek UEFA. Ponadto podopieczni Brzęczka zmierzą się z Irlandią oraz z Czechami. Zarówno selekcjoner, jak i prezes PZPN - Zbigniew Boniek uważają, iż spotkania te będą idealnym poligonem doświadczalnym do zgrania drużyny, a także wprowadzenia nowych piłkarzy. 

Wzmocnień drużyny narodowej należy szukać przede wszystkim na polskich boiskach. Ostatnie miesiące wypromowały kilka nazwisk, które w swoim notesie miał już Adam Nawałka. Poprzednik Jerzego Brzęczka części wyróżniających się ekstraklasowych piłkarzy dał nawet szansę zadebiutować w reprezentacji, chociaż w samolocie do Rosji miejsca dla nich zabrakło. Mając w perspektywie finały mistrzostw Europy w 2020 roku ich nazwiska należy jednak poważnie brać pod uwagę jako kandydatów do gry w reprezentacji. 

REKLAMA

Bardzo blisko wyjazdu na mistrzostwa było dwóch młodych środkowych pomocników, w których wielu widzi przyszłych liderów drużyny narodowej. 19-letni Sebastian Szymański ma za sobą ledwo 40 meczów rozegranych w pierwszym zespole Legii, jednak właściwie od początku występów w warszawskiej drużynie pokazywał nieprzeciętny talent. Filigranowy pomocnik dał się poznać jako piłkarz obdarzony świetną techniką, dobrym przeglądem pola oraz umiejętnością dryblingu. Rywalom ciężko go upilnować, co czasem kończy się nawet czerwoną kartką - tak było podczas finału Pucharu Polski w meczu przeciwko Arce Gdynia. Młody legionista (kontrakt Szymańskiego z tym klubem wygasa dopiero w 2022 roku) był członkiem szerokiej kadry na mundial, ale podczas zgrupowań w Juracie i w Arłamowie nie przekonał Adama Nawałki na tyle, by znaleźć się w ostatecznym składzie na turniej. Możliwe jednak, iż nowy selekcjoner odważniej postawi na utalentowanego rozgrywającego. 

W podobnej sytuacji jest niespełna 21-letni Szymon Żurkowski. Defensywny pomocnik Górnika Zabrze, który świetnie radzi sobie także w grze w ataku, był rewelacją poprzedniego sezonu. Piłkarz bez żadnych kompleksów zadebiutował w Ekstraklasie i to w starciu z mistrzami kraju - Legią (3:1). Gracz zabrzan utrzymał świetną dyspozycję przez cały sezon, który rewelacyjna drużyna beniaminka zakończyła na czwartym miejscu, premiowanym awansem do Ligi Europy. Żurkowski, który rok wcześniej był zaledwie rezerwowym w I lidze, na koniec sezonu otrzymał nagrodę dla największego odkrycia rozgrywek. Został także powołany do szerokiej mundialowej kadry, ale, podobnie jak Szymański, nie znalazł się w ostatecznej "23". W nowy sezon nie wszedł najlepiej - od bezsensownej czerwonej kartki otrzymanej w meczu I rundy eliminacji Ligi Europy przeciwko Zarii Baltia. Niewątpliwie jednak lewonożny pomocnik, którym już interesują się kluby włoskiej Serie A, jest przyszłością polskiej piłki. Już wyróżnia się zresztą w kadrze młodzieżowej. Był bohaterem ubiegłorocznego meczu z Danią (3:1), w którym strzelił pięknego gola z dystansu. Nadszedł czas na sprawdzenie w "dorosłej" reprezentacji. 

Inni zawodnicy, których tuż przed mistrzostwami skreślił trener Nawałka, a którym powinien przyjrzeć się jego następca, to skrzydłowi Przemysław Frankowski Damian Kądzior oraz napastnik Krzysztof Piątek. Dwaj ostatni, którzy opuścili już polską ligę, nie mieli jeszcze okazji zadebiutować w reprezentacji. Zagraniczne transfery (Kądzior trafił do Dinama Zagrzeb, a Piątek zagra w barwach włoskiej Genoi) powinny pomóc im w wyrobieniu sobie renomy u nowego selekcjonera. Ekstraklasę może także opuścić Frankowski, którego pozyskaniem są zainteresowane kluby z Turcji i Stanów Zjednoczonych. Błyskotliwy skrzydłowy Jagiellonii Białystok ma już za sobą debiut w reprezentacji, podobnie jak jego klubowy kolega - urodzony na Ukrainie Taras Romanczuk. Dla defensywnego pomocnika "Jagi" zabrakło miejsca nawet w szerokiej kadrze do Rosji. Piłkarz przyjął decyzję Adama Nawałki z pokorą, zapewniając, że zrobi wszystko, by znowu zagrać w kadrze. Możliwe, iż taką okazję będzie miał już we wrześniu. 

Wymienionych wyżej łączy fakt, iż wszyscy mieli już kontakt z pierwszą reprezentacją. Na polskich boiskach pojawiło się w ostatnich miesiącach kilku innych graczy, którzy rokują na tyle dobrze, iż ich przeskok z kadry młodzieżowej do seniorskiej wydaje się być kwestią czasu. 

REKLAMA

Piłkarzem, na którego Jerzy Brzęczek powinien zwrócić uwagę jest Robert Gumny. Prawy obrońca już zimą mógł być bohaterem rekordowego transferu z polskiej ligi. Borussia Moenchengladbach oferowała Lechowi Poznań 6,5 miliona euro za 21-latka. Gumny nie przeszedł jednak testów medycznych - Niemcy mieli zastrzeżenia co do stanu jego kolana. Zawodnik pozostał w Poznaniu i, chociaż ligowa wiosna była dla Kolejorza zupełnie nieudana, pokazywał się z niezłej strony. Defensor ma także pewne miejsce w prowadzonej przez Czesława Michniewicza młodzieżówce. Sprawdzenie Gumnego w pierwszej reprezentacji wydaje się być tylko kwestią czasu, choć należy pamiętać o dużej konkurencji, jaka panuje na jego pozycji. 

Defensywa nie była najmocniejszym punktem biało-czerwonych zarówno w eliminacjach, jak i w samym turnieju finałowym mistrzostw świata. Wydaje się więc, iż nowy szkoleniowiec będzie poszukiwał kolejnych kandydatów do gry w linii obrony. Jednym z nich moze być Mateusz Wieteska. Stoper bardzo wiele zyskał na wypożyczeniu z Legii do Górnika Zabrze. Przez cały ubiegły sezon był pewnym punktem ekstraklasowej rewelacji. Nie tylko dobrze radził sobie w destrukcji, ale ponadto strzelił aż siedem goli, będąc drugim najskuteczniejszym obrońcą w lidze. Ostatnio obrońca zmagał się z lekkim urazem łydki, ale powinien być do dyspozycji trenera Deana Klafuricia już we wtorkowym starciu ze Spartakiem Trnawa. 

Przed sezonem z wypożyczenia do drużyny mistrzów Polski wrócił kolejny młodzieżowy reprezentant Konrad Michalak. Skrzydłowy był pewnym punktem innej z ligowych rewelacji - Wisły Płock i niektórzy zaczęli typować go do wyjazdu na mistrzostwa świata. Ostatecznie Michalak nie znalazł się nawet w szerokiej kadrze, a u progu sezonu, w przeciwieństwie do Wieteski, jest tylko rezerwowym w warszawskim klubie. Możliwe, iż znowu jedyną szansą na regularną grę dla tego bardzo utalentowanego zawodnika będzie zmiana barw. Jeśli Michalakowi uda się nawiązać do ubiegłego sezonu, gdy wyróżniał się szybkością i ciągiem na bramkę, może znaleźć się w kręgu zainteresowań Brzęczka, doskonale znającego jego walory, dzięki wspólnej pracy w klubie. Wadą zawodnika jest natomiast fakt, iż dobra gra nie zawsze przekłada się na konkrety. Ubiegły sezon zakończył tylko z jedną bramką i czterema asystami w 28 meczach. 

Z młodych legionistów największe szanse na powołanie do reprezentacji wydaje się mieć jednak napastnik Jarosław Niezgoda. Poprzedni sezon był pierwszym spędzonym przez niego w pierwszej drużynie Legii. Wcześniej zawodnik dał się poznać jako dobry strzelec, grając w Ruchu Chorzów. 13 bramek zdobytych w barwach Legii, mistrzostwo oraz Puchar Polski - pierwszy sezon w barwach warszawskiego klubu był dla Niezgody niezwykle udany. Trafień byłoby zapewne więcej, gdyby 23-latek nie borykał się z kontuzjami. Napastnik dał się poznać jako skuteczny strzelec, szczególnie dobrze czujący się blisko bramki przeciwnika. Początek nowego sezonu stracił jednak z powodu problemów kardiologicznych. Niezgoda przeszedł operację i wciąż nie wznowił treningów z Legią. Otwarte pozostaje pytanie, jak kłopoty zdrowotne wpłyną na jego dyspozycję. 

REKLAMA

Piłkarzem, który niebawem powienien znaleźć się w gronie obserwowanych przez sztab kadry jest też 20-letni Jakub Piotrowski. Były już środkowy pomocnik Pogoni Szczecin nowy sezon rozpocznie w belgijskim KRC Genk. W klubie ze stolicy województwa zachodniopomorskiego zawodnik stał się prawdziwym liderem środka pola, dobrze radząc sobie zarówno w destrukcji, jak i w ofensywie. Pomocnik rozpoczynał swoją przygodę z piłką nożną od futsalu i to z gry na hali wyniósł bardzo dobrą technikę oraz niezły drybling. Liga bejgijska od lat słynie jako prawdziwa kuźnia talentów, którą w poszukiwaniu wzmocnień regularnie przeczesują kluby z Anglii, Francji czy Włoch. Jeżeli Piotrowski będzie w stanie wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie nowego zespołu, drzwi do reprezentacji staną przed nim otworem. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że polska piłka, niestety, nie cierpi na nadmiar solidnych pomocników o podobnej charakterystyce. 

Niewykluczone, iż Brzęczek zechce sprawdzić w prowadzonej przez siebie kadrze piłkarzy, z którymi współpracował w płockiej Wiśle. Piłkarzem, który dzięki pracy z obecnym selekcjonerem bardzo się rozwinął, jest obecny kapitan płocczan Damian Szymański. Do Wisły trafiał jako zawodnik niechciany w Jagiellonii Białystok, gdzie często brakowało dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych. Po transferze 23-latek odżył piłkarsko, stając się jednym z najlepszych środkowych pomocników w lidze. Szymański był prawdziwym liderem "Nafciarzy", świetnie regulując tempo gry. Obok dobrej gry w odbiorze, zdobył także cztery bramki oraz zaliczył dwie asysty. Asystą rozpoczął także nowy sezon, zaliczając ostatnie podanie w przegranym meczu z Lechem Poznań (1:2). 

Przeciwko poznaniakom Wisła musiała sobie radzić już bez Arkadiusza Recy. Zawodnik został bowiem pozyskany przez grającą w Serie A Atalantę Bergamo. Włosi zapłacili za 23-latka 4 miliony euro (plus bonusy), co jest zdecydowanie najdroższym transferem, jaki kiedykolwiek przeprowadzono z udziałem piłkarza Wisły. Reca już po transferze wspominał, jak wiele zawdzięcza nowemu selekcjonerowi. To Brzęczek zrobił z niego lewego obrońcę. Były już piłkarz płockiej drużyny rozpoczynał przecież występy w tym klubie jako skrzydłowy, co zmieniło się dopiero za trenerskiej kadencji Brzęczka. Dobra gra na boku defensywy w ubiegłym sezonie poskutkowała transferem do Włoch. Biorąc pod uwagę, iż nowa pozycja Recy jest tą, z którą polska reprezentacja od lat ma największe problemy, niewykluczone, że obaj panowie znowu spotkają się w jednym zespole. Tym razem narodowym. 

Do wymienionych wyżej zawodników należy dodać także kilku innych, których występy w kadrze dzisiaj mogą się wydawać mało prawdopodobne, ale, biorąc jako horyzont czasowy Euro 2020, nie można wykluczyć, iż staną się czołowymi postaciami w kadrze Brzęczka. Można tu wymienić wyróżniającego się środkowego pomocnika Piasta Gliwice - Patryka Dziczka, coraz odważniej pukającego do drzwi pierwszej jedenastki poznańskiego Lecha skrzydłowego Tymoteusza Klupsia, mającego na koncie już prawie 60 meczów w Ekstraklasie - Filipa Jagiełło z Zagłębia Lubin, wyjątkowo skutecznego pod bramką rywali stopera Cracovii - Michała Helika (mającego jednak czasem problemy z grą w defensywie), coraz częściej występującego w Lechii - 19-letniego obrońcy Adama Chrzanowskiego czy dopiero wchodzących do ligi: Daniela Smugi z Górnika Zabrze oraz Damiana Gąski ze Śląska Wrocław, którzy w pierwszej kolejce Ekstraklasy pokazali swój spory talent. 

REKLAMA


Powiązany Artykuł

smuga 1200.jpg
Ekstraklasa: kariera w trybie ekspresowym. Daniel Smuga przebojem podbija Zabrze

Nie można też zapominać o młodych bramkarzach. Regularnie broniący w zabrzańskim klubie Tomasz Loska oraz zbierający doświadczenia w słynnym Liverpoolu Kamil Grabara obecnie walczą o bluzę z numerem 1 w reprezentacji młodzieżowej, która ma spore szanse awansować na europejski czempionat. Niewykluczone, iż za dwa lata ci sami bramkarze stoczą między sobą bój o wyjazd na mistrzostwa Europy seniorów. Przez część kibiców i dziennikarzy golkiper Górnika był wymieniany jako ten, który powinien pojechać jako bramkarz numer trzy już na niedawno zakończony mundial, by przy Wojciechu Szczęsnym i Łukaszu Fabiańskim zbierać niezbędne doświadczenie. Tak się nie stało, co nie oznacza, iż nowy selekcjoner nie zechce się przyjrzeć któremuś z młodych bramkarzy na zgrupowaniu reprezentacji. 

Kilkadziesiąt wymienionych nazwisk pokazuje, że z polską młodzieżą, być może, nie jest tak źle. Jeżeli dodamy do tej listy uczestników mundialu: Jana Bednarka czy Dawida Kownackiego otrzymujemy całkiem liczną grupę piłkarzy, którzy mogą odciskać coraz większe piętno na grze drużyny narodowej. Niewykluczone, że większość z wymienionych kandydatur w najbliższym czasie nawet nie znajdzie się w kręgu zainteresowań selekcjonera, jednak każde z powyższych nazwisk wydaje się być na tyle interesujące, iż powołanie do reprezentacji w niedalekiej przyszłości wcale nie wydaje się być nieprawdopodobne. 

Do powołań na wrześniowe mecze z Włochami (7 września w Bolonii) i z Irlandią (11 września we Wrocławiu) jeszcze sporo czasu. Jerzy Brzęczek wraz z zaprezentowanymi w poniedziałek współpracownikami mają jeszcze trochę czasu, by przyjrzeć się zarówno etatowym dotąd kadrowiczom, jak i tym, którzy marzą o reprezentacyjnym debiucie. Słowa selekcjonera wskazują, iż, zamiast rewolucji, zmiany w kadrze będą ewolucyjne. Niewykluczone, że część bohaterów tego artykułu niebawem będzie miało okazję zagrać w koszulce z orłem na piersi...

Paweł Majewski, PolskieRadio.pl 

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej