Łódzkie: tajemnicza śmierć 30-latki. Zatruła się dopalaczami?
O dochodzeniu w sprawie śmierci kobiety, która z niewyjaśnionych przyczyn zmarła we wtorek w szpitalu przy ul. Północnej w Łodzi, poinformowała w piątek rzeczniczka prasowa łódzkiej policji mł. insp. Joanna Kącka.
2018-07-27, 15:36
Jak dodała, badając okoliczności zdarzenia, funkcjonariusze ustalili, że śmierć mogła mieć związek z zatruciem tzw. dopalaczami.
- Kobieta wraz z trójką znajomych wybrała się na ul. Piotrkowską w Łodzi, gdzie razem z dwoma uczestnikami spotkania postanowili, że będą palić dopalacze. Wcześniej jeden z mężczyzn zakupił używkę niewiadomego pochodzenia w okolicach rynku na dzielnicy Górna – wyjaśniła.
Po zaciągnięciu się dymem, 30-letnia łodzianka i jej dwa lata starszy kolega stracili przytomność. Mimo szybkiej reakcji pogotowia ratunkowego i reanimacji kobieta zmarła. Jej towarzysz został odratowany przez lekarzy. Źle poczuł się także drugi z mężczyzn, który zapalił dopalacz, ale po pewnym czasie doszedł do siebie bez potrzeby interwencji medycznej.
Diler w rękach policji
Policjanci, badając sprawę, docierali do kolejnych świadków, co pozwoliło na zatrzymanie mężczyzny, który sprzedał niebezpieczną używkę.
- Okazał się nim 29-letni mieszkaniec Łodzi. W jego mieszkaniu policjanci odnaleźli blisko 240 gramów substancji niewiadomego pochodzenia. Jak wynika ze wstępnych badań, część spośród nich stanowiły narkotyki – poinformowała mł. insp. Kącka.
Mężczyzna usłyszał zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz posiadania znacznej ilości narkotyków. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Policja przypomina, że dopalacze są obecnie jedną z najczęstszych przyczyn zatruć i zgonów wśród młodzieży. Ich zażycie ma bardzo poważne konsekwencje zdrowotne, a leczenie zatruć jest bardzo utrudnione z uwagi na zmieniający się skład tych substancji.
koz
REKLAMA