Lekkoatletyczne ME Berlin 2018: finał rzutu dyskiem bez Piotra Małachowskiego. "Głowa nie wytrzymała"

Jeden z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletów w historii Piotr Małachowski nie wystąpi w finale rzutu dyskiem mistrzostw Europy w Berlinie. - Przegrałem ze stresem, nie wytrzymała głowa. Jestem w formie, co pokazywały treningi - powiedział obrońca tytułu.

2018-08-07, 11:59

Lekkoatletyczne ME Berlin 2018: finał rzutu dyskiem bez Piotra Małachowskiego. "Głowa nie wytrzymała"
Piotr Małachowski podczas lekkoatletycznych ME w Berlinie . Foto: PAP/Adam Warżawa

Posłuchaj

Piotr Małachowski w rozmowie z Polskim Radiem o swoim słabym występie w Berlinie (PR1)
+
Dodaj do playlisty

Na relacje z mistrzostw zapraszamy do radiowej Jedynki i Trójki. W Berlinie są wysłannicy Polskiego Radia Cezary Gurjew, Rafał Bała i Tomasz Gorazdowski. Wszystkie informacje i relacje naszych wysłanników w specjalnym serwisie na stronach portalu Polskiego Radia. Zapraszamy!

Powiązany Artykuł

epa06931788.jpg
Lekkoatletyczne ME Berlin 2018 - drugi dzień na żywo

Małachowski, dwukrotny mistrz kontynentu (Barcelona 2010, Amsterdam 2016), mistrz świata (Pekin 2015), srebrny medalista igrzysk olimpijskich (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016), który po raz pierwszy w karierze w seniorskiej imprezie mistrzowskiej spalił trzy podejścia w eliminacjach, miał wsparcie z trybun swojego przyjaciela dwukrotnego mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą Tomasza Majewskiego. We wtorkowy, upalny ranek był bezradny.

TVP

Dwa razy dysk wylądował przed 60. metrem i Małachowski specjalnie palił. W drugim podejściu zahaczył o siatkę. Pokazywany często na telebimie kręcił tylko głową i pokazywał Majewskiemu, że nie jest w stanie się rozluźnić i "puścić" rąk.

- Jestem rozczarowany. Dwa próbne rzuty były bardzo dobre. Osiągnąłem w nich ok. 65 metrów. Wtedy pomyślałem "wow", jakie to jest proste. Wydawało się, że wszystko idzie lekko, jestem poukładany i gotowy do walki. Zeszło ze mnie napięcie i chęć rywalizacji. Głowa nie wytrzymała. To jeden z powodów" - wskazał w rozmowie z dziennikarzami rekordzista Polski (71,84).

Powiązany Artykuł

baner-LME-Berlin-2018.jpg
Lekkoatletyczne ME Berlin 2018 - serwis specjalny

Dodał, że "nie czuł" dysku i wydawało mu się, że on "chodzi" bardzo blisko jego ciała. Pokazywał to wymownie w stronę swojego wieloletniego kolegi z reprezentacji, a dziś wiceprezesa PZLA - byłego kulomiota Majewskiego. Ten obserwował start przyjaciela z trybun Stadionu Olimpijskiego i był wyraźnie przygnębiony, co uchwyciły kamery telewizyjne.

- Stres dzisiaj ze mną wygrał. Może przyda mi się kubeł zimnej wody przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata. Jest forma, co mam nadzieję pokazać do końca sezonu. Najważniejszy start się nie udał. Trzeba wziąć się dalej do pracy, trenować i spełniać swoje marzenia - podkreślił.


Przyznał, że po mistrzostwach Polski w Lublinie, które pewnie wygrał, zaczął rzucać regularnie powyżej 65 metrów. 

- Jestem zdrowy. Rzucam na treningach nawet powyżej 66 metrów. To mój drugi start w życiu, gdy zrobiłem "zero". Pierwszy był w Oslo na Diamentowej Lidze. To były moje ostatnie mistrzostwa Europy - wskazał Małachowski. 

REKLAMA

Powiązany Artykuł

startery 1200.jpg
Program lekkoatletycznych ME Berlin 2018

Powtórzył po raz kolejny, że będzie chciał kontynuować karierę do igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku, gdzie chce zdobyć złoty medal.

Zaznaczył, że trzyma kciuki za drugiego reprezentanta Polski Roberta Urbanka (MKS Aleksandrów) i ma nadzieję, że ten zaprezentuje się znacznie lepiej. Kibicuje także swojemu odwiecznemu rywalowi, niemieckiemu lekkoatlecie Robertowi Hartingowi, który po ME w Berlinie kończy karierę. 

- Walka o medale bez Piotrka to nie to samo. Już zdążyłem uronić łzę - powiedział dziennikarzom Harting.

(mb)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej