Sępopol: w trakcie interwencji policji zmarł 27-latek. Według rodziny zażywał dopalacze

Podczas interwencji policji w Sępopolu (woj. warmińsko-mazurskie) 27-letni mężczyzna stracił przytomność i zmarł. Prokuratura ma wyjaśnić przyczynę śmierci. Według rodziny mężczyzna od kilku miesięcy zażywał dopalacze.

2018-08-21, 14:43

Sępopol: w trakcie interwencji policji zmarł 27-latek. Według rodziny zażywał dopalacze
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

Jak poinformował Tomasz Markowski z warmińsko-mazurskiej policji, do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek. Policję wezwała matka 27-latka. Mężczyzna zachowywał się agresywnie wobec bliskich. Miał m.in. grozić, że zrobi komuś lub sobie krzywdę.

Zażywał od kilku miesięcy

- Policjanci zastali 27-latka przed domem, w obecności rodziny. Był pobudzony i agresywny także wobec policjantów. Nie reagował na polecenia, co zmusiło ich do zastosowania środków przymusu bezpośredniego - powiedział Tomasz Markowski.

Jak relacjonował, funkcjonariusze obezwładnili mężczyznę, założyli mu kajdanki i "niemal w tej samej chwili" stracił on przytomność. Zmarł mimo udzielenia mu pomocy medycznej przez policjantów, a potem przez ratowników medycznych.

Według policji z relacji rodziny wynika, że mężczyzna od kilku miesięcy zażywał nieznane substancje odurzające, najprawdopodobniej dopalacze. Dlatego funkcjonariusze, jadąc na interwencję, powiadomili pogotowie ratunkowe.

Jak relacjonował, funkcjonariusze obezwładnili mężczyznę, założyli mu kajdanki i "niemal w tej samej chwili" stracił on przytomność. Zmarł mimo udzielenia mu pomocy medycznej przez policjantów, a potem przez ratowników medycznych.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny zdradził, że w tej sprawie zacznie się prokuratorskie śledztwo. Ma ono wyjaśnić okoliczności i przyczynę śmierci 27-latka. Rzecznik dodał, że śledczy zapoznają się na razie z materiałami zebranymi na miejscu zdarzenia. Zostanie wykonana sekcja zwłok oraz badania toksykologiczne i histopatologiczne.

REKLAMA

Nowe przepisy


Od wtorku obowiązują nowe przepisy, zgodnie z którymi osoby sprzedające dopalacze traktowane są tak samo jak dilerzy narkotyków. Przepisy te mają ograniczyć wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu środków zastępczych i nowych substancji psychoaktywnych.

Penalizację posiadania dopalaczy zakłada nowela ustaw o przeciwdziałaniu narkomanii oraz o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Za posiadanie znacznych ilości dopalaczy grozi do trzech lat więzienia, a za handel nimi nawet do 12 lat.

Po zmianach listy związków zakazanych mają stanowić załącznik do rozporządzenia ministra zdrowia, a nie do ustawy. Ma to ułatwić ich aktualizację i w efekcie przyspieszyć delegalizację kolejnych dopalaczy.

dn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej