Liga Narodów: nowy trener, nowi piłkarze, nowe nadzieje. Odmłodzona "Squadra Azzurra" na drodze Polaków
Reprezentacja Włoch będzie pierwszym rywalem biało-czerwonych w nowych rozgrywkach piłkarskich - Lidze Narodów UEFA. Fani "Squadra Azzurra", po nieudanych eliminacjach do mistrzostw świata, marzą o powrocie do kontynentalnej czołówki. Pomóc w tym ma nowy selekcjoner Roberto Mancini oraz wyraźnie odmłodzona kadra. O nadziejach towarzyszących Włochom opowiedział w rozmowie z naszym portalem komentator Eleven Sports - Piotr Dumanowski.
2018-09-07, 11:30
Eliminacje do rosyjskiego mundialu okazały się dla czterokrotnych mistrzów świata kompletną katastrofą. O ile wyprzedzenie w grupie eliminacyjnej przez Hiszpanów niewielu zdziwiło (choć styl wyjazdowej przegranej 0:3 z drużyną z Półwyspu Iberyjskiego mógł niepokoić), o tyle fakt, iż Włosi nie byli w stanie wyeliminować Szwecji w barażu o wyjazd do Rosji wywołał w kraju prawdziwe trzęsienie ziemi.
Italia dominowała w dwumeczu z "Trzema Koronami", jednak ani razu jej piłkarze nie byli w stanie pokonać Robina Olsena, dziś zawodnika... AS Romy. Szwedzi z kolei potrafili utrzymać na mediolańskim San Siro korzystny wynik wypracowany u siebie i sensacja stała się faktem. Co oczywiste, z posadą pożegnał się ówczesny selekcjoner Giampiero Ventura - obwołany przez media ojcem klęski. Piękne przygody z drużyną narodową zakończyły też dwie wielkie gwiazdy calcio: 39-letni legendarny bramkarz Gianluigi Buffon (latem zamienił Juventus Turyn na PSG) oraz 36-letni stoper "Starej Damy" Andrea Barzagli.
Szybko stało się jasne, że kadrę czekać będzie pokoleniowa rewolucja. Otwarte pozostawało pytanie, kto przeprowadzi ją z perspektywy ławki trenerskiej. Spekulowano o przejęciu kadry przez tak cenionych szkoleniowców, jak Carlo Ancelotti (ostatecznie objął SSC Napoli) czy Maurizio Sarri (zamienił klub z Neapolu na londyńską Chelsea). Podnoszono także temat powrotu Antonio Conte, który, mając do dyspozycji słabszy skład niż Ventura, potrafił doprowadzić Italię do ćwierćfinału Euro 2016.
REKLAMA
- Kadra Włoch po Venturze była takim gorącym kartoflem. Włosi mają wielu świetnych trenerów, ale początkowo nikt poważny nie chciał tego przejąć - mówi ekspert i pasjonat włoskiej piłki Piotr Dumanowski, komentator Serie A w telewizji Eleven - Federacja nie mogłaby konkurować z pensją wypłacaną przez Chelsea czy inne czołowe kluby - wyjaśnił.
Ostatecznie nowym selekcjonerem został były znakomity piłkarz m.in. Sampdorii Genua i Lazio Rzym, a obecnie uznany trener Roberto Mancini. Były reprezentacyjny napastnik (36 meczów i 4 gole w kadrze) zdobywał trofea krajowe jako szkoleniowiec Interu Mediolan (trzy razy wygrał Serie A, dwukrotnie Puchar Włoch) oraz Manchesteru City (mistrzostwo i Puchar Anglii), jednak nie potrafił doprowadzić tych klubów do sukcesów w Europie. Ostatnie lata również nie były dla niego najlepsze: druga przygoda z Interem okazała się klapą, podobnie jak nieudana próba podboju Rosji jako trener Zenitu Sankt Petersburg.
Piotr Dumanowski uważa jednak, iż Mancini może sprawdzić się jako selekcjoner. Zdaniem dziennikarza, jego ogromnym atutem jest motywacja, by jako trener osiągnąć to, czego nie dokonał podczas kariery piłkarskiej - zagrać na mundialu.
- Mancini ma ogromną ambicję, by osiągnąć coś z kadrą. Jego przygoda zawodnicza z reprezentacją Italii była dość nieudana. Nie pokazał nigdy swojego potencjału. Na mundialu w 1990 roku organizowanym przez Włochy nie wszedł na boisko nawet na minutę. Cztery lata wcześniej Enzo Bearzot nie zabrał go do Meksyku, bo Mancini wcześniej imprezował z Marco Tardellim, za co nie przeprosił selekcjonera. W 1994 roku pokłócił się natomiast z Arrigo Sacchim, gdyż nie mógł się pogodzić z tym, że będzie tylko rezerwowym dla Roberto Baggio. Mancini mówił, że bardzo chce pojechać na mundial do Kataru, a wcześniej zagrać na Euro 2020. To gość, który zrobi wszystko, by to osiągnąć - zauważył.
REKLAMA
Nowy selekcjoner włoskiej kadry ma już za sobą debiut w tej roli. Na przełomie maja i czerwca "Squadra Azzurra" rozegrała trzy mecze towarzyskie, w których nie zachwyciła. Rywalami byli kolejno: Arabia Saudyjska (2:1), Francja (1:3) i Holandia (1:1). Mecz z Polską odbędzie się w Bolonii, mieście, w którym 53-letni Mancini zaczynał swoją wielką piłkarską karierę.
Będzie to pierwsze spotkanie, jakie Włosi w ramach Ligi Narodów, jednak wśród tamtejszych dziennikarzy oraz kibiców nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. Na dwa dni przed meczem podano nawet, iż sprzedano tylko 14 tysięcy biletów, podczas gdy obiekt Renato Dall'Ara może pomieścić 38 tysięcy widzów. Niezależnie od nastawienia mediów i fanów, Mancini oraz piłkarze traktują starcie z Polską niezwykle poważnie.
- Mecz specjalnie nie interesuje włoskich kibiców, co pokazuje frekwencja. Możliwe, że stadion w Bolonii nie będzie zapełniony nawet w połowie. Media też podchodzą do tematu po macoszemu, bo dzień przed meczem w "La Gazzetta dello Sport" licząca pół strony wzmianka o nim znalazła się dopiero na osiemnastej stronie. Inne gazety podchodzą podobnie - zauważył Piotr Dumanowski.
REKLAMA
Z czego wynika małe zainteresowanie meczem z Polską?
- Nie każdy we Włoszech poważnie traktuje Ligę Narodów. Z tego co słyszałem, nie wszyscy tu rozumieją sens tych rozgrywek. Niezależnie od tego trener Mancini i zawodnicy podchodzą do meczu bardzo poważnie. Mają jasny cel wygrania grupy i jak najlepszego występu w Final Four. Możemy się więc spodziewać poważnego nastawienia na boisku - przyznał komentator włoskiej ligi.
Jerzy Brzęczek, podobnie jak wcześniej Adam Nawałka, będzie musiał zmagać się z problemem, iż niektórzy z biało-czerwonych grają w swoich klubach niewiele bądź wcale. Piotr Dumanowski przyznaje jednak, iż podobny kłopot ma Roberto Mancini.
- Włosi też mają swoje problemy. W meczu wystąpi kilku piłkarzy mających problem z grą w klubie, choćby prawy obrońca Davide Zappacosta z Chelsea czy grający w środku pola Lorenzo Pellegrini i Bryan Cristante - zaznaczył.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
![Mancini 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/54b0a608-8744-4dc1-ad9f-6e3188c319f3.jpg)
Liga Narodów: Roberto Mancini zaskakuje. "Polska jest lepsza od nas"
Oprócz czysto sportowych celów, jakie postawiono przed Mancinim, ważną kwestią będzie także odmłodzenie kadry. Selekcjoner rozpoczął już działania w tym kierunku. Wśród 31 zawodników powołanych na mecze z Polską i Portugalią nie brakuje piłkarzy mało doświadczonych, którzy dopiero zaczęli przygodę z seniorskim futbolem.
- Jest to trener lubiący stawiać na młodych zawodników, a Włosi potrzebują zmiany pokoleniowej. Pokazują to powołania; choćby Nicolo Zaniolo – gość, który jeszcze nie zagrał w Serie A. Mancini powołał go, bo świetnie wypadł na mistrzostwach Europy U-19 - przyznał Dumanowski.
Dużym problemem jest jednak fakt, iż na włoskich boiskach występuje coraz więcej obcokrajowców i zdolna młodzież nie może się przebić. Dziennik "La Republicca" przygotował nawet zestawienie, z którego wynika, że podczas trzech pierwszych kolejek nowego sezonu zaledwie 39,6 procent występujących piłkarzy posiadało włoskie obywatelstwo. To najniższy wskaźnik w historii.
- Mancini apelował na konferencji prasowej do włoskich trenerów, by chętniej stawiali na Włochów, kosztem obcokrajowców. Porównując np. z 2006 rokiem obecnie mamy procentowo dwa razy mniej włoskich zawodników w klubach Serie A. To jest duży problem, zwłaszcza, że to największe kluby najmocniej stawiają na obcokrajowców. W Juventusie w ostatniej kolejce trzech Włochów grało w wyjściowym składzie, a w Napoli dwóch… - przypomina Piotr Dumanowski.
REKLAMA
Trzeba jednak pamiętać, iż sam Mancini jako trener Interu opierał się głównie na doświadczonych piłkarzach z zagranicy, co teraz wypomina mu część mediów, zarzucając selekcjonerowi hipokryzję.
Władze Serie A, jak i sam selekcjoner zdają sobie natomiast sprawę, że rozwiązaniem nie są ograniczające konkurencję limity. Zamiast regulacji, wybierają więc drogę tłumaczeń i apeli do klubowych szkoleniowców.
- Włosi nie będą nikogo zmuszać, by grali tylko zawodnicy z ich kraju. Mancini dał natomiast sygnał. Jest wielu młodych zdolnych zawodników, którzy siedzą na ławkach rezerwowych, wśród nich wicemistrzowie Europy U-19. Kluby powinny zmienić sposób myślenia - przyznaje Piotr Dumanowski.
Srebrny medal mistrzostw Europy zdobyty przez włoskich juniorów pokazuje, iż na Półwyspie Apenińskim wciąż rodzi się bardzo wielu niezwykle uzdolnionych zawodników. Przy odpowiednim rozwoju powinni oni w ciągu kilku najbliższych lat zacząć stanowić o sile dorosłej kadry.
REKLAMA
- Patrząc na te talenty Italia powinna mieć mocny skład zarówno na Euro 2020, jak i na mundialu dwa lata później. Spójrzmy na defensywę Milanu: to może być defensywa na lata dla reprezentacji: Donnarumma, Conti, Calabria, Romagnoli, Caldara… Jeśli ci zawodnicy będą się nadal rozwijać, na pewno długo będą grali w kadrze. Jeszcze większy urodzaj jest w ofensywie. Federico Chiesa, którego znamy już od kilku sezonów, ma dopiero 21 lat. Mancini mówił, że na treningach reprezentacji przypominał swego słynnego ojca – Enrico. Możliwe, że Federico zrobi jeszcze większą karierę - uważa dziennikarz Eleven.
Za największy talent uważany jest zaledwie 17-letni Pietro Pellegri, który już w ubiegłym sezonie świetnie spisywał się w Genoi. Latem zamienił klub z Ligurii na wicemistrza Francji - AS Monaco. Młodziutki napastnik otrzymał powołanie na mecz z Polską, jednak z występu przeciw biało-czerwonym wyeliminowała go kontuzja. Na debiut w reprezentacyjnych barwach będzie więc musiał poczekać.
- Pellegri to fenomen, wystarczy spojrzeć, jaką ma budowę ciała jako 17-latek. Myślę, że w Monaco spokojnie będzie mógł się rozwijać. Już zdążył zdobyć bramkę w meczu z Bordeaux - zauważył Dumanowski.
O ile napastnika Monaco można nazwać melodią przyszłości, o tyle już teraz o miejsce w wyjściowym składzie chce rywalizować słynny Mario Balotelli. Napastnik OGC Nice, pomijany przez Conte i Venturę, wrócił do kadry po czterech latach. Powrót uczcił golem w majowym starciu z Saudyjczykami.
REKLAMA
Bohater Euro 2012 na francuskich boiskach odżył, dzięki czemu uzyskał zaufanie Manciniego, który wcześniej prowadził go w Interze oraz Manchesterze City. O miejsce w składzie musi jednak rywalizować z tak znakomitymi snajperami, jak Ciro Immobile z Lazio Rzym czy Andrea Belotti z Torino.
- Gdy Włosi nie pojechali na mundial, w mediach pojawiło się sporo głosów, że nie stać ich na ignorowanie piłkarzy takich jak Balotelli, czy wcześniej Jorginho, który zagrał dopiero w ostatnim meczu ze Szwecją na San Siro. Włosi nie mogą się obrażać na Balotellego i patrzeć na niego przez pryzmat dawnych problemów - przyznaje Piotr Dumanowski, który zwraca uwagę na fakt, iż selekcjoner także był znany z trudnego charakteru - Mancini potrafi trafić do jego głowy. Współpracował z nim już wcześniej, świetnie zna jego mocne i słabe strony. Sam jako piłkarz miał porywczy charakter. Kiedyś w szatni z Lazio o mało nie pobił się z Juanem Sebastianem Veronem, gdy ten zwrócił mu uwagę na złe zagranie. Skoro miał podobny charakter, to powinien potrafić dotrzeć do Balotellego - przyznał nasz rozmówca.
Oprócz powrotu "SuperMario", wielu Włochów zastanawia fakt, kto zostanie pierwszym bramkarzem reprezentacji po odejściu żywej legendy, jaką jest Buffon. Faworytem do miejsca między słupkami pozostaje 20-letni Gianluigi Donnarumma z AC Milan. Po piętach depczą mu jednak Mattia Perrin - rywal Wojciecha Szczęsnego do miejsca w bramce Juventusu oraz Salvatore Sirigu, który, po kilku słabszych sezonach, odnalazł stabilizację, występując w Torino. Na niekorzyść golkipera Milanu świadczy fakt, iż w ciągu ostatnich dwóch sezonów zaczął popełniać więcej prostych błędów.
- Donnarumma ma pewien problem, Było to widać podczas ostatniego finału Pucharu Włoch, który zawalił. Włoscy dziennikarze żartują, że tęsknią za 16-, czy 17-letnim bramkarzem Milanu, bo bronił dużo pewniej niż dzisiaj, po ponad 100 meczach w Serie A. To jest niebywały talent, choć powinno się pracować nad jego głową - uważa Piotr Dumanowski.
REKLAMA
Na kogo więc powinien postawić Roberto Mancini?
- Moim zdaniem, jeśli Perrin byłby pierwszym bramkarzem Juventusu, to powinien być tez pierwszym w "Squadra Azzurra", bo na dziś jest bardziej doświadczony i pewniejszy. Mancini sam mówił, że fakt, iż w Juve jedynką jest Wojciech Szczęsny, stanowi dla niego problem. Zresztą selekcjoner sam się chyba jeszcze zastanawia, bo we wcześniejszych trzech meczach: z Arabią Saudyjską, Francją i Holandią broniło trzech różnych golkiperów. Na tej pozycji kłopotu nie ma, lecz myślę, że następcą Buffona na lata będzie Donnarumma, o ile poukłada sprawy mentalne - zakończył Piotr Dumanowski.
Jak widać, włoska reprezentacja przystąpi do meczu z Polską z wieloma problemami. Odzwierciedla to też najniższe w historii - 21. miejsce w rankingu FIFA. Manciniemu nie brak jednak pokory - wprost przyznał, iż obaj wrześniowi rywale są w tej chwili lepsi od Włochów. Czy nowemu selekcjonerowi uda się przywrócić "Azzurrim" dawny blask? Spotkanie z podopiecznymi Jerzego Brzęczka obydwu drużynom wskaże miejsce, w którym aktualnie się znajdują i nad czym muszą jeszcze pracować.
Początek starcia już w piątek, o godzinie 20.45.
REKLAMA
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA