Giennadij Gołowkin - Saul Alvarez. Kolejna odsłona walki z podtekstami

Przed rokiem obaj pięściarze udowodnili, że należą do ścisłej światowej czołówki, w Las Vegas dali niesamowity show zakończony kontrowersyjnym remisem. Zanosi się na to, że powtórka podniesie temperaturę.

2018-09-16, 04:49

Giennadij Gołowkin - Saul Alvarez. Kolejna odsłona walki z podtekstami
Saul "Canelo" Alvarez i Giennadij Gołowkin. Foto: Twitter

Większość kibiców po ostatnim starciu tej dwójki mówiła, że lepszy był Kazach. Gołowkin trafiał częściej, dominował, ale nie można mówić, by "Canelo" Alvarez stanowił tło dla rywala. To była pasjonująca walka, bez wątpienia jedna z najlepszych w ostatnich latach. O tym, że skończy się remisem, a jej kolejna odsłona będzie oczekiwana z wypiekami na twarzy, zadecydowała sędzia Adelaide Bird, którą zresztą spotkała miażdżąca krytyka.

Żaden z bokserów nie uciekał od walki, dziesiątki ciosów dochodziło celu, ale niesamowita odporność pozwoliła na to, by pojedynek trwał całe 12 rund. Gołowkin miał czego żałować, bo mimo tego, że czuł się zwycięzcą, po raz pierwszy nie zszedł z ringu jako wygrany. "Canelo" zaś uniknął drugiej w swojej karierze porażki - dotychczas jedynym zawodnikiem, który pokazał mu miejsce w szeregu, był Floyd Mayweather Jr.

Pochodzący z biednej rodziny Gołowkin miał wyboistą drogę na szczyt, musiał przejść bardzo wiele, jednak jego charakter i wola walki to atuty nie do przecenienia. Obecnie nie brakuje głosów, że to najlepszy pięściarz bez podziału na kategorie (takich głosów nie brakuje też pod adresem rywala). W zawodowym boksie jest od 2005 roku, w trakcie swojej kariery miażdżył większość rywali, rzadko oddając losy swoich pojedynków w ręce sędziów.

REKLAMA

Nikt nie odmawia też klasy Saulowi Alvarezowi, który na zawodowstwo przeszedł mając zaledwie 15 lat, w wieku 28 lat ma ich już stoczonych 52.

Na początku roku zapisał jednak w swojej karierze epizod, od którego nie ucieknie. W lutym w jego organizmie wykryto clenbuterol, środek stosowany do zbijania wagi. Ekipa Meksykanina tłumaczyła się spożyciem skażonego substancją mięsa, ale dziur w tej teorii było wiele. Wszystko jednak wyglądało na to, że nikomu przesadnie nie zależało na tym, by wykluczyć zawodnika na dłużej.

Bez względu na tłumaczenia, łatka została przypięta, a teorie na temat stosowania przez pięściarza dopingu mają się dobrze. Eksperci często zwracali uwagę na to, z jaką łatwością "Canelo" potrafi zrzucać i budować masę mięśniową, nie tracąc przy tym formy fizycznej. 

REKLAMA

- Mierzę w nokaut. Tak jak mówiłem już wcześniej, pierwsza walka dała mi wskazówki i teraz już wiem, że mogę go znokautować. Poprzednio udało mi się go tylko zranić - zapowiadał "Canelo".

Gołowkin, normalnie unikający kontrowersyjnych wypowiedzi, tym razem nie zamierzał gryźć się w język, mocno podgrzewając temperaturę przed walką. 

- Nie wierzę w te historie o mięsie. To jakiś nonsens. Na jego rękach i ramionach były ślady po igłach. Korzysta z niedozwolonych środków, a wszyscy przymykają na to oczy. Praktycznie wszędzie były ślady po zastrzykach, ale dla mnie to w tym momencie najmniejszy problem. Liczy się walka - mówił.

REKLAMA

Trudno powiedzieć, czy Kazach rzeczywiście wierzy w to, co powiedział, czy jest to jedynie zagrywka psychologiczna, która ma na celu wyprowadzenie rywala z równowagi.

Można usłyszeć głosy, że 36-letni Gołowkin obniżył w ostatnim czasie loty, że nie jest już tak olśniewającym zawodnikiem, jak jeszcze kilka lat temu, że brakuje mu szybkości. Wciąż jednak ma niesamowitą technikę, wyczucie, balans ciałem, jest też bardzo wszechstronnym zawodnikiem. A do tego na pewno będzie chciał pokazać, że piekielnie mocne uderzenie wcale nie przeszło do historii.

28-letni Canelo ma kilka potężnych atutów, które mogą sprawić, że pokona Kazacha. Notował w swojej karierze spektakularne nokauty, jak chociażby ten przeciwko Amirowi Khanowi, jest w stanie bez problemu boksować przez 12 rund, bez większych przestojów. W to, że będzie optymalnie przygotowany, nie wątpi chyba nikt.

REKLAMA

Do tego dochodzi coś, czego nie można zlekceważyć - Saul Alvarez generuje gigantyczne pieniądze, jego walki gwarantują sprzedaż biletów nawet po astronomicznych kwotach, w tym momencie jest jedną z największych gwiazd, i to nie tylko w swojej wadze. Przy podziale zysków to on może liczyć na większy procent. Kazach ma pełną świadomość tego, że w tej chwili bardziej dochodowa walka jest po prostu niemożliwa. Oprócz pieniędzy walczy o coś jeszcze - wygrana z Alvarezem będzie dla niego kolejnym krokiem do panteonu najlepszych pięściarzy w historii. Jeśli w sobotnią noc zwycięży, na jego celowniku znajdzie się Billy Joe Saunders, który dzierży pas federacji WBO. Aktualny mistrz WBA, WBC, IBF i IBO powiedział jasno, że jako człowiek "starej szkoły", wierzy tylko w jednego mistrza, a nie kilku rozmaitych federacji.

Kto zwycięży? To bez wątpienia jedna z tych walk, których rozstrzygnięcie jest całkowicie otwarte i o których będziemy pamiętać długo.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej