Poświęcił życie, by samolot mógł bezpiecznie odlecieć. Indonezyjczyk uratował setki osób
21-letni indonezyjski kontroler lotu w czasie trzęsienia ziemi został na stanowisku, by bezpiecznie odprawić odlatujący właśnie samolot. Wokół niego pękały mury wieży. Samolot mógł bezpiecznie odlecieć, ale on sam zginął.
2018-09-30, 07:28
Anthonius Gunawan Agung, członek obsługi naziemnej lotniska kontynuował wypełnianie swoich obowiązków, kiedy trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,5 uderzyło w miasto Palu w środkowym Sulawesi (Indonezja) w piątek, 28 września. Był jedyną osobą, która pozostała w wieży kontrolnej na lotnisku Mutiara Sis Al Jufri. Jego koledzy zaczęli uciekać, gdy wieża zaczęła się kołysać, a ściany zaczęły pękać. Agung został, aby upewnić się, że lot numer 6321 linii Batik Air wystartował bezpiecznie.
Yohannes Sirait, rzecznik Air Navigation Indonesia wyjaśnia, że decyzja ta kosztowała 21-latka życie, ale prawdopodobnie uratowała setki innych osób. - Udzielił zezwolenia na start. Gdyby opuścił swoje stanowisko, zanim samolot znalazłby się w powietrzu, setki ludzi mogły by być w niebezpieczeństwie - podkreśla w rozmowie z ABC News. Wkrótce po starcie wieża znowu zadrżała, a młody kontroler postanowił zeskoczyć z czwartego piętra myśląc, że budynek może się zawalić w każdej chwili. Złamał nogę i doznał poważnych obrażeń wewnętrznych.
Koledzy zabrali go do najbliższego szpitala, ale lekarze zadecydowali o transporcie rannego do miasta, gdzie mógł otrzymać specjalistyczną opiekę. - Wezwaliśmy śmigłowiec z Balikpapanu w Kalimantanie, aby zabrać go do większego szpitala - mówi Sirait. - Niestety, straciliśmy go dziś rano, zanim helikopter dotarł do Palu - dodaje ze smutkiem.
Trzęsienie ziemi, które nawiedziło w piątek, unieruchomiło lotnisko Palu. Wieża komunikacyjna została poważnie uszkodzona, a pęknięcia uniemożliwiły korzystanie z 250 metrów pasa startowego. Lotnisko w sumie obsługuje 2000 metrów pasa startowego - tyle, ile potrzeba na pomoc w nagłych wypadkach.
REKLAMA
kad, fakt24.pl
REKLAMA