Olimpiada Szachowa: mieszane odczucia Radosława Wojtaszka. "Czuję niedosyt, ale też wielką dumę"
Reprezentacja Polski wywalczyła czwarte miejsce w turnieju open Olimpiady Szachowej w Batumi. - Czujemy niedosyt, ale także wielką dumę – powiedział po ostatnim meczu z Indiami (2:2) arcymistrz Radosław Wojtaszek.
2018-10-05, 19:56
Posłuchaj
Każdy z członków ekipy ma wielki wkład w największy sukces polskich męskich szachów w powojennych olimpiadach.
Na światowym poziomie zaprezentował się występujący na pierwszej szachownicy najmłodszy w ekipie, 20-letni Jan-Krzysztof Duda (MKS MOS Wieliczka), choć jako jedyny stracił na rankingu i zdobył poniżej 50 procent punktów tj. 4,5 z 10 partii. Miał jednak za rywali całą czołówką rankingową. Remisy uzyskane z takimi zawodnikami jak Caruana, Karjakin, Mamedjarow, Aronian, Anand czy zwycięstwo z Iwanczukiem przyczyniły się do świetnej postawy drużyny w turnieju.
Dudę komplementował sam mistrz świata Norweg Magnus Carlsen.
- Myślę, że wciąż ma dużo do zrobienia, jeśli chodzi o doświadczenie i zrozumienie, ale nadrabia zaległości, będąc bardzo energicznym i niezwykle optymistycznym szachistą. Ciekawie jest oglądać jego grę, ponieważ zawsze się stara, nigdy nie gra na remis - powiedział.
Radosław Wojtaszek (MTS Kwidzyn) po raz pierwszy od dawna wystąpił w reprezentacji na drugiej szachownicy i zanotował bardzo dobry, solidny występ. Zdobył 6 punktów z 10 partii (siódmy rezultat w turnieju), zarobił na rankingu międzynarodowym i ma obecnie taki sam jak Duda – 2731 punktów.
Na gorąco tak podsumował uzyskany wynik drużyny.
- Oczywiście po zajęciu czwartego miejsca czujemy niedosyt, ale także i wielką dumę z rozegranego turnieju. Wygrane z Rosją i Stanami Zjednoczonymi przejdą do historii polskich szachów, być może w tym momencie na więcej nas nie było stać. Drużyna jest młoda, cały czas czynimy postępy i wierzymy, że najlepsze dopiero przed nami. Chciałbym gorąco podziękować drużynie i sztabowi trenerskiemu za wspaniałą atmosferę, żonie Alinie, partnerowi LOTTO oraz wszystkim, którzy nas wspierali - zaznaczył.
Kacper Piorun (KSz Stilon Gorzów) był najlepiej punktującym zawodnikiem reprezentacji (6,5 z 9 partii), a jego zwycięstwo z reprezentantem USA Hikaru Nakamurą przejdzie do historii polskich szachów. Indywidualnie arcymistrz z Łowicza zajął w Batumi medalową, trzecią pozycję na trzeciej szachownicy.
REKLAMA
Odkryciem olimpiady był Jacek Tomczak (Akademia Szachowa Gliwice) - zdobył 5,5 pkt z 7 partii, a w pokonanym polu pozostawił samego Władimira Kramnika – byłego mistrza świata z Rosji.
Arcymistrz ze Śremu tak skomentował przebieg rywalizacji w ostatnim spotkaniu:
- Mecz z wyżej notowanymi Hindusami zagraliśmy niezwykle bojowo. Miałem świadomość, że od losów mojej partii zależy los całego meczu, a zarazem nasz ostateczny wynik na olimpiadzie. Szukałem swoich szans i zagrałem ryzykownie, niestety, mój przeciwnik odparł moje ataki i to ja musiałem bronić się w końcowej fazie partii, co ostatecznie mi się udało. W tej chwili czuję olbrzymi niedosyt, ale zdaję sobie sprawę, że obiektywnie daliśmy z siebie wszystko, wygrywając m.in. z dwoma medalistami - Rosją i Stanami Zjednoczonymi. Najcenniejszym moim indywidualnym zwycięstwem jest wygrana z Władimirem Kramnikiem, byłym mistrzem świata, który pokonał w 2000 r. Garriego Kasparowa. - zauważył.
W ostatniej rundzie pauzował 23-letni Kamil Dragun (KSz Stilon Gorzów Wlkp.), który, podobnie jak Tomczak, był odkryciem turnieju. Zdobył 5,5 pkt z 8 partii i może być dumny z olimpijskiego debiutu. Na piątej szachownicy wywalczył siódmą lokatę.
Wielką rolę w sukcesie odegrał sztab szkoleniowy: kapitan i pierwszy trener Bartosz Soćko oraz trenerzy Daniel Sadzikowski i Kamil Mitoń, a także kierownictwo drużyny: członek zarządu PZSzach, wybrany w Batumi wiceprezydentem FIDE Łukasz Turlej i Agnieszka Fornal.
pm
REKLAMA
REKLAMA