Izraelski minister obrony podał się do dymisji. To protest przeciw ugodzie z Hamasem
Avigdor Lieberman zrezygnował ze stanowiska w proteście przeciwko "uleganiu przez izraelskie władze terrorowi Hamasu w Gazie". We wtorek rząd w Jerozolimie oświadczył, że zgadza się na zawieszenie broni z palestyńskimi radykałami. Szef resortu obrony uważa to za porażkę władz. Jego dymisja może przyspieszyć planowane na przyszły rok wybory w Izraelu.
2018-11-14, 14:45
Posłuchaj
Avigdor Lieberman oświadczył, że zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem to tak naprawdę kapitulacja izraelskiego rządu wobec terrorystów ze Strefy Gazy. Minister obrony zapowiedział złożenie formalnego pisma o dymisji i wycofanie swojej partii Beitenu z koalicji rządowej.
Odejście izraelskiego ministra obrony jest "politycznym zwycięstwem dla Strefy Gazy, która poprzez swój opór zdołała wstrząsnąć sceną polityczną Izraela" - oświadczyło w środę rządzące tym terytorium palestyńskie ugrupowanie Hamas.
W niedzielę izraelscy komandosi wdarli się na teren Gazy i zabili jednego z dowódców wojskowych Hamasu. Następnego dnia na Izrael poleciało z Gazy 460 pocisków, a izraelskie lotnictwo w odpowiedzi ostrzelało ponad sto celów ekstremistów w palestyńskiej enklawie. Dzięki mediacji Egiptu i ONZ udało się nie dopuścić do wybuchu wojny na wielką skalę i uzgodnić zawieszenie broni.
Przeciwko porozumieniu protestowały we wtorek tysiące mieszkańców południowego Izraela, graniczącego z Gazą. - Chcemy, żeby armia pokazała swoją siłę, a nie żeby zawierała porozumienia. Jesteśmy już zmęczeni terrorem i rakietami, które na nas lecą - mówił mieszkaniec Sderot Johai. Początkowo minister obrony Lieberman mówił, że akceptuje zawieszenie broni.
REKLAMA
Dymisja ministra obrony i wycofanie się z rządu jego partii oznacza, że premier Benjamin Netanjahu i jego prawicowa partia Likud mogą nie mieć większości w parlamencie. Zarówno ultraprawicowy Lieberman jak i kilku innych polityków mniejszych partii domagają się rozpisania przedterminowych wyborów w Izraelu. Planowano do urn Izraelczycy mieliby pójść jesienią przyszłego roku.
mr
REKLAMA