Wisła Kraków w poważnych tarapatach. Zamiast powrotu Błaszczykowskiego, walka z widmem bankructwa?

Źle się dzieje pod Wawelem, a konkretnie na krakowskich błoniach: kibice Cracovii protestuja przeciwko Prof. Filipiakowi, a przy Reymonta  sprawy mają się jeszcze gorzej: lokalne media otwarcie piszą o bankructwie. Gdzie tkwi feler procedur licencyjnych, że czołowa drużyna ekstraklasy boryka się z takimi problemami jeszcze przed końcem rundy jesiennej?

2018-12-04, 19:35

Wisła Kraków w poważnych tarapatach. Zamiast powrotu Błaszczykowskiego, walka z widmem bankructwa?
Stadion Wisły Kraków. Foto: Shutterstock

Czarę goryczy przelał ostatni mecz ligowy: Piłkarze Wisły Kraków po słabej grze przegrali z Miedzią w Legnicy. Zawodnikom beniaminka ekstraklasy do pokonania zespołu „Białej Gwiazdy" wystarczyło zaledwie 10 minut na początku spotkania, w których zdobyli dwie bramki na miarę zwycięstwa. To na pewno powód dużej frustracji dla kibiców, działaczy i zawodników "Białej Gwiazdy", która ma w swoim dorobku m.in 13 tytułów MP, tyle samo wicemistrzostw oraz 4 krajowe puchary. 

- Za dużo meczów w życiu obejrzałem, by ktokolwiek mi wmówił, że z Miedzią Legnicą - niewątpliwie jedną z najsłabszych drużyn ekstraklasy - piłkarze Wisły zagrali na serio. Sądzę, że większość z nich, zwłaszcza zagranicznych, dostało już "sygnał" od swoich menedżerów, by w tej konkretnej sytuacji klubu za bardzo się nie angażowali (wiadomo, ryzyko kontuzji, a piłkarski rynek zimowy nie jest - za granicą - długi) - taka narracja pojawiła się wśród krakowskich kibiców.

Wiele wskazuje na to, że (lokalna prasa o tym otwarcie pisze) sytuacja jest absolutnie dramatyczna. Klub jest po prostu na skraju bankructwa, i jeżeli upadnie, to Wisłę będzie czekać (jako kolejny historyczny klub po Widzewie, ŁKS-sie, Polonii Warszawa, Ruchu Chorzów) przynajmniej kilka lat absencji w poważnej piłce.

Kondycja finansowa klubu jest ciężka od dłuższego czasu.  Na początku lipca rada miasta Kraków wypowiedziała umowę dzierżawy stadionu przy ul Władysława Reymonta 22 operatorowi, który był pośrednikiem w wynajmie obiektu pomiędzy Krakowem, a Wisłą. Ostatecznie "Białą Gwiazdę" wspomogła Ekstraklasa S.A., która spłaciła część długu. W zamian za to klub, w ramiach spłaty pożyczki, nie będzie otrzymywał premii od organu zarządzającego ligą.

REKLAMA

Wisłę Kraków wsparł również ten, który z Alei Reymonta wypłynął do wielkiej piłki: Kuba Błaszczykowski pożyczył klubowi milion złotych. Mówi się też o jego rychłym powrocie do "Białej Gwiazdy", o czym zawodnik zawsze otwarcie mówił w kontekście zakończenia kariery. Jest w tym jednak pewna sprzeczność: jak się ma status upadającego klubu do powrotu doń wybitnego reprezentanta? Nie jest to niemożliwe, ale trudne do wyobrażenia. 

Sytuacja organizacyjno - finansowa spowodowała brak wyników sportowych, a co za tym idzie, brak widowni na trybunach - czyli brak wpływów z biletów. W trudnej sytuacji pomagają działaczom i piłkarzom najwierniejsi kibice, którzy zbierają pieniądze na część należności klubu względem zawodników oraz organizują różne akcje - chcą np. wykupić cały nakład wszystkich pamiątek klubowych. Zebrano 40 tysięcy złotych, a ile mogą być warte gadżety z logo klubu - drugie tyle? Wiemy ile zarabiają piłkarze, a ich pensje to tylko część zadłużenia. Gdzie tkwi feler procesu licencyjnego, że tak znany klub znalazł się w takich tarapatach jeszcze przed końcem rundy jesiennej?

Sytuacja Wisły Kraków jest niewątpliwie dramatyczna, i jak na razie jedynie wierni kibice klubu starają się mu pomóc, nawet poprzez zbiórki pieniężne. Na dłuższą metę niezbędne są jednak kroki o charakterze wręcz instytucjonalnym. Warto w tym kontekście podkreślić działania prezesa MZPN, Ryszarda Niemca, słusznie wskazującego na możliwości jakie daje polskie prawo władzom miasta. Osobiście też uważam, ze uratowanie piłkarskiej Wisły to nie jest tylko kwestia ważna dla kibiców tego klubu, ale powinna być istotna dla wszystkich mieszkańców Krakowa. Nie można w tym miejscu nie przypomnieć, że kiedyś to właśnie władze miasta przyczyniły się do uratowania bytu Cracovii. W przypadku ewentualnego upadku Wisły dochodzi też poważna kwestia utrzymania Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana (zbudowanego przez miasto z myślą o udziale w Euro2012 za 600 mln złotych). Należy też zwrócić uwagę i na to, że są kraje w których dba się o tzw. kluby historyczne. Na przykład we Włoszech absencja w wielkiej piłce Napoli i Fiorentiny trwała stosunkowo krótko. Musimy i w Polsce zacząć dbać o tradycje futbolu, bo są one częścią naszej historii i naszej kultury - powiedział reporterowi PolskieRadio24.pl dr hab. Stefan Bielański, profesor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, korespondent włoskiej "La Gazzetta dello Sport" w Polsce

REKLAMA


- Należy dopracować wymogi procesu licencyjnego, który jest niezbędny, ale nie powinien się opierać tylko na klubowych deklaracjach. Pensje piłkarzy i klubowych pracowników, cały roczny budżet - powinny być objęte gwarancjami bankowymi. Tak jest m.in w modelach działania klubów Bundesligi czy w Danii - powiedział reporterowi PolskieRadio24.pl trener Rafał Ulatowski. 

Sytuacja - skąd by nie patrzyć - jest trudna, a kibice, żeby przychodzić na stadion, muszą widzieć zaangażowanie piłkarzy. Być może nie należy nadwerężać dobrej woli (i ryzykować karier)  zawodników z obecnej pierwszej drużyny, a postawić w końcówce rozgrywek na samych młodych. Wyniki końcowe mogą być odmienne od wiślackich ambicji, które obecnie rzeczywistość brutalnie weryfikuje. Kibice jednak chcą oglądać ambitną postawę zawodników, a nie nieporadność czy przechodzenie obok meczu - jak w spotkaniu z Miedzią w Legnicy. Fani Wisły wierzą, że młodzieży "na pewno nie zabraknie chęci pokazania się i wyjątkowego zaangażowania" - to głosy z Krakowa.

REKLAMA

- Byłoby wielką stratą gdyby klub się jakoś nie podniósł z obecnej sytuacji. Bardzo szanuje Arka Głowackiego czy Piotrka Brożka, którzy wkładają dużo serca w działania na rzecz klubu. Podziwiam pracę trenera Macieja Stolarczyka, bo zrobił w Wiśle kawał dobrej roboty, której znakiem rozpoznawczym był ładny dla oka, ofensywny styl gry. Teraz (ten dawny obrońca wiślaków) znalazł się w defensywie nie z własnej winy. Jest w sytuacji, na którą nie ma wpływu. Na razie nikt nie odszedł, bądźmy zatem dobrej myśli - podsumował trener Rafał Ulatowski.  

Gorąco i nieprzyjemnie jest również przy ulicy Kałuży, gdzie rezydują "Pasy", których protesty przeciwko Prof. Januszowi Filipakowi przybrały ostatnio na sile. "List Otwarty Społeczności Kibicowskiej Klubu Sportowego Cracovia do Prezesa Zarządu MKS SSA, Pana Janusza Filipiaka” podpisało blisko 80 osób, wśród nich przedsiębiorcy, adwokaci, dziennikarze i pracownicy naukowi. Niektórzy z nich to byli – znani i uznani – działacze „Pasów”. 

 "Czy kibice znajda nowego sponsora?" odpowiada retorycznie w mediach Prof. Janusz Filipak, którego wkład w status klubu jest niepodważalny, a sytuacja sportowa jest tyleż efektem przyjętego modelu biznesowego, co aktualnej postawy zawodników, a ta zawsze może ulec poprawie.

Jeśli Wisła upadnie z powodów poza sportowych, a Cracovia (na przykład) z powodów sportowych - Kraków straci (dumny) status "Miasta Sportu", a polska piłka nożna - najstarszy mecz derbowy, który pozostaje (na razie) w najwyższej klasie rozgrywek. I byłoby dobrze, żeby tak zostało, bo 110 lat historii zobowiązuje. 

REKLAMA

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej