Witamina C nie pomaga w przeziębieniu – twierdzą naukowcy
- Witamina C nie jest panaceum na przeziębienie i grypę. Badania pokazały, że ani nie leczy grypy, ani nie jest lekiem, który możemy stosować prewencyjnie, żeby jej zapobiec - powiedział prof. Andrzej Stańczak.
2018-12-11, 16:42
Jaki znamy najlepszy sposób na to, by uchronić się przed jesienną grypą lub na wzmocnienie odporności? Większość z nas, w myślach odpowie ''Witamina C''. Okazuje się, że jesteśmy w błędzie. Prof. Andrzej Stańczak wskazał, że "szał" na witaminę C spowodował jeszcze w latach 70. laureat Nagrody Nobla Linus Pauling, który napisał trzy książki na ten temat.
Panacum noblisty
Naukowiec opublikował w 1970 roku książkę ''Vitamin C and Common Cold'' (w tłum. witamina C i przeziębienia), w której przekonywał, że duże dawki witaminy C chronią przed przeziębieniem i leczą je. Pauling zalecał branie co najmniej 1000 mg witaminy C dziennie. Poparciem tezy miał być fakt, iż sam brał codziennie 3000 mg witaminy C i twierdził, że czuje się świetnie.
W drugim tomie swojego dzieła do listy chorób, którym zapobiega witamina C dodał grypę, HIV, choroby układu krążenia i nowotwory. W 1986 roku noblista opublikował kolejną książkę pt. ''Jak żyć dłużej i lepiej się czuć'', wtedy brał już po 12 000 mg dziennie. W 1993 roku, kiedy przechodził radioterapię raka prostaty stwierdził, że gdyby nie witamina C, to zachorowałby 20 lat wcześniej. Oczywiście, to stwierdzenie po raz kolejny nie miało żadnych podstaw naukowych. Pauling dożył 93 lat, do końca życia twierdząc, iż swoją długowieczność i opóźnienie choroby zawdzięcza zdrowej diecie i witaminie C.
REKLAMA
Pauling bezkrytycznie wierzył w swoje tezy, a na wyniki eksperymentów, które przeczyły jego przekonaniom reagował bardzo nerwowo - np. w 1978 Arthur Robinson, naukowiec pracujący dla Paulinga, wykazał, że u niektórych myszy laboratoryjnych przyjmowanie bardzo dużych dawek witaminy C może przyczyniać się do rozwoju niektórych nowotworów. Robinson został za to zwolniony, a część jego badań zniszczono. Pauling publicznie nazwał badania Robinsona ''nieadekwatnymi'' oraz ''amatorskimi'', zresztą, został za to pozwany do sądu za niesławienie. W wyniku procesu, Pauling musiał zapłacić za oszczerstwa oraz poniesione koszty w procesie sądowym - w sumie ponad 500 tys. dolarów.
Badania nie wykazują skuteczności
Badań nad domniemaną skutecznością działania witaminy C w przeziębieniach, w ciągu ostatnich 60 lat było naprawdę sporo. Najstarsze pochodzi z 1973 roku, w którym grupę ochotników zarażono wirusem grypy, a następnie połowie podawano witaminę C, a drugiej połowie placebo. Nie zauważono żadnej różnicy pomiędzy grupami badanych. Wyniki kolejnych, niezależnych badań były podobne – osoby suplementujące się witaminą C oraz te przyjmujące placebo chorowały mniej więcej tyle samo w ciągu roku.
Nie udowodniono również, aby profilaktyczne przyjmowanie witaminy C chroniło przed przeziębieniem lub grypą - np. w badaniu ‘’ Vitamin C as an Antioxidant: Evaluation of Its Role in Disease Prevention’’ przeczytamy "nie stwierdzono innych korzyści niż zapobieganie szkorbutowi".
Witamina C jest niezbędna
Nikt nie kwestionuje tego, że witamina C jest potrzebna – dzięki niej przecież nie chorujemy na szkorbut. Na niedobór witaminy C organizm reaguje m.in ogólnym osłabieniem, krwawieniami z dziąseł lub długotrwałym gojeniem się ran. Dieta bogata w warzywa i owoce zapewni jej odpowiedni poziom w naturalny sposób.
REKLAMA
Dlaczego lepiej nie przekraczać zalecanych dawek?
Według lekarzy, naturalny nadmiar witaminy C, tzn. ten pochodzący z owoców i warzyw trudno przedawkować, ponieważ jest wydalany razem z moczem. Jeśli chcemy stosować suplementację to pamiętajmy o tym, by nie przekraczać zalecanych przez lekarzy dawek tj. 1mg na 1 kg masy ciała, ponieważ duże dawki kwasu askorbinowego nie są dobrze tolerowane przez nasz żołądek i wcześniej czy później zakończą się nudnościami, biegunką, wysypką lub, w najgorszym przypadku, przyczynią się do rozwoju kamicy nerkowej. Stosowanie dużych dawek syntetycznej witaminy C, wg. kliniki Mayo, może u niektórych osób wywołać: krzepliwość krwi, kamienie nerkowe, niszczenie czerwonych ciałek krwi, a nawet śmierć związaną z układem sercowo-naczyniowym.
Barbara Szczypiór/PAP/healthline.com
REKLAMA